Reklama

Kiedyś obiecujący stoper, dziś mało grający nie wiadomo kto. Co dalej z Adamem Dźwigałą?

redakcja

Autor:redakcja

02 marca 2015, 15:10 • 3 min czytania 0 komentarzy

3 marca 2013, Zabrze, mecz Górnik-Jagiellonia. 17-letni Adam Dźwigała debiutuje w Ekstraklasie na pozycji środkowego obrońcy. Jest bardzo pewny w defensywie, gdzie świetnie uzupełnia się z Ugo Ukahem, dodatkowo stwarza też spore zagrożenie pod bramką rywala przy stałych fragmentach gry. Po jednej z takich akcji zdobywa ładnego gola, który – jak się okazało – dał Jagiellonii trzy punkty. Tamtego dnia Dźwigała był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem na boisku, a kibice z Białegostoku cieszyli się, że rośnie im stoper na lata.

Kiedyś obiecujący stoper, dziś mało grający nie wiadomo kto. Co dalej z Adamem Dźwigałą?

Jeszcze wiosną 2013 roku Dźwigała dziesięciokrotnie zaczynał mecz jako podstawowy środkowy obrońca. Grał ze zmiennym szczęściem i notował charakterystyczne dla swojego wieku wahania formy. Wydawało się jednak, że pod skrzydłami swojego ojca i Tomasza Hajty okrzepł w Ekstraklasie, i że w kolejnym sezonie może być już tylko lepiej. Tym bardziej, że latem pojawiła się propozycja testów w Empoli, a Cezary Kulesza nie zamierzał stawać młodemu piłkarzowi na drodze.

Niestety, z gry w klubie Serie B niewiele wyszło, a Dźwigała stracił początek nowego sezonu w Ekstraklasie. Kiedy wrócił do składu, Piotr Stokowiec ustawiał go w linii pomocy. Nastolatek najczęściej występował na dziesiątce, ale był też cofany na pozycje „8” i „6” oraz zaliczył mecze na obydwu skrzydłach. Efekt był bardzo mizerny, bo rzucany po całym boisku Dźwigała kompletnie nie potrafił się odnaleźć. W całym sezonie 2013/2014 młody piłkarz został przez nas oceniony dwadzieścia razy, a jego średnia not zatrzymała się na słabiutkim 3,50. Mimo to po zakończeniu rozgrywek zawodnik zaliczył – jak mogło się wydawać – sportowy awans i przeniósł się do montującej zupełnie nową drużynę Lechii.

W Gdańsku Dźwigałę czekało twarde lądowanie, czyli ławka rezerwowych. W całej rundzie jesiennej Adam ledwie cztery razy wybiegł w podstawowym składzie, a w żadnym z tych spotkań Lechia nie potrafiła zdobyć kompletu punktów lub chociażby zachować czystego konta. Jak dotąd w Gdańsku Dźwigała zaliczył 436 minut w lidze, co stanowi ledwie 22 procent możliwego czasu gry. Jedyne pocieszenie – i to mocno naciągane – to fakt, że wrócił na środek obrony, czyli pozycję, na której dotychczas czuł się najlepiej.

Wydaje się, że największym przekleństwem Dźwigały jest właśnie jego uniwersalność. W przeciągu dwóch lat zmienił się z obiecującego stopera w średniej klasy zapchajdziurę. W trwającej rundzie Adam jeszcze ani razu nie znalazł się w meczowej kadrze Lechii, a teraz głośno się zrobiło o jego możliwym transferze do Ruchu. Patrząc na skład ekipy Waldemara Fornalika, największą szansę na grę w Chorzowie miałby na środku obrony. Chociaż, co bardziej prawdopodobne, najpewniej znowu trafiłby na ławkę rezerwowych i wchodził tylko na ogony.

Reklama

Niezależnie czy Dźwigale uda się jeszcze w tym okienku zmienić klub, nie wróżymy mu przełomowej rundy w karierze.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
3
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...