Reklama

Kosecki, Bereszyński, Pinto. Kto na Ajaksie straci najwięcej?

redakcja

Autor:redakcja

27 lutego 2015, 13:32 • 4 min czytania 0 komentarzy

Odpadnięcie Legii z Ligi Europy to fatalna informacja dla kilku klubów z Ekstraklasy. tkończy się – jak podejrzewamy – ślizganie i odpuszczanie, a zacznie walka o zwycięstwo w każdym meczu. Przeciwnicy nie śpią. Lech dokonał kilku transferów i odstaje już tylko na trzy oczka (czyli de facto na półtora), a w stawce – jakkolwiek patrzeć – liczą się też Jagiellonia, Śląsk czy nawet Wisła. Naturalnie dalsze gubienie punktów na Koronach czy Łęcznach może więc kosztować legionistów coraz drożej. Kto jednak na odpadnięciu z Ajaksem straci najwięcej? Można sądzić, że nie tylko ligowcy. Największych przegranych najłatwiej znaleźć w samej Legii. A oto – na tę chwilę – główni kandydaci:

Kosecki, Bereszyński, Pinto. Kto na Ajaksie straci najwięcej?

REWANZOWY MECZ 1/16 FINALU LIGA EUROPY SEZON 2014/15 --- UEFA EUROPA LEAGUE SECOND LEG 1/16 FINAL MATCH IN WARSAW: LEGIA WARSZAWA - AJAX AMSTERDAM 0:3

JAKUB KOSECKI

O tym, że przestał się rozwijać, wie już każdy polski kibic. Ale „Kosa” jest na swój sposób charakterystyczny i najgłośniejszy medialnie, więc to jemu zbiera się najbardziej. Ostatnie dwa sezony to w jego wykonaniu katastrofa. Z piłkarza, który dawał Legii mistrzostwo, nie zostało praktycznie nic. Jedynie szybkość. Z jednej strony Kubę zjadły kontuzje, z drugiej – to już zdanie wielu pracowników klubu – rozleniwiły go duże pieniądze. Gdzie „Kosa” jest dzisiaj? Na poziomie – powiedzmy – Pogoni, Bełchatowa, może nawet Jagiellonii (ale na pewno nie w takim gazie jak ostatnio). Swój moment na poważną karierę już jednak przespał, a teraz – w obliczu gry na jedynie dwóch frontach – jest przy Łazienkowskiej co najwyżej skrzydłowym numer trzy-cztery. Z perspektywy klubu bardziej opłaca się promować Ryczkowskiego, który nawet na boisku od Koseckiego nie odstaje.

TRENING LEGII WARSZAWA --- LEGIA WARSAW TRAINING

Reklama

HELIO PINTO

Ostatnie pół roku do odfajkowania i powoli się żegnamy. Na dziś tak wygląda pozycja Portugalczyka w Legii. Niewypał transferowy? Tak trzeba spojrzeć. Może nie zakończył się taką katastrofą sportowo-wizerunkową jak Piech, ale grube przelewy trzeba zlecać podczas, gdy Pinto – nie powiemy, że nie daje nic – ale daje naprawdę bardzo, bardzo niewiele. Nie jest to też gość, który nie potrafi grać w piłkę. Wie, jak rozruszać akcję, świetnie uderza wolne tuż zza pola karnego, na mózgu drużyny prezentującej nieco inny styl pewnie też dałby radę, ale na pewno nie w Legii. Do Jodłowca i Vrdoljaka nie ma nawet podjazdu (zresztą, to zupełnie inny typ). W kontekście najbliższych miesięcy odjeżdża mu też Furman. To co, runda do zapomnienia i żegnamy się ze stolicą?

MECZ TOWARZYSKI: LEGIA WARSZAWA - DNIPRO DNIEPROPIETROWSK 1:3 --- FOOTBALL FRIENDLY MATCH: LEGIA WARSAW - DNIPRO DNIPROPETROVSK 1:3

MATEUSZ SZWOCH

Do Legii przychodził jako piłkarz uniwersalny. Teoretycznie na pozycję Radovicia, ale też z możliwością gry na obu skrzydłach. Najbardziej kreatywny zawodnik pierwszej ligi miał się w Warszawie odnaleźć tak szybko, jak wcześniej Masłowski w Ekstraklasie. Efekt? Szwocha po prostu nie ma. W tym sezonie Ekstraklasy bez gola, asysty i kluczowego podania. No, i jedno trafienie w rezerwach z Polonią. Mateusz – chłopak młody, ale jednak w takim wieku, w którym już warto zacząć się przebijać – na tę chwilę przepadł. A zawodnika z tej samej pozycji i podobnych gabarytach, tylko trzy lata młodszego odesłano właśnie, skąd przyszedł sam Szwoch. Dla słabiej zorientowanych – mowa o Tomasiewiczu i Arce. Mateusz straci więc prawdopodobnie kolejną rundę.

TRENING PILKARZY LEGII WARSZAWA NA ZGRUPOWANIU W HISZPANIA --- LEGIA WARSAW TRAINING CAMP IN SPAIN

Reklama

INAKI ASTIZ

Pokazały to już ostatnie mecze. Hiszpan przechodzi na drugą stronę rzeki. Nie kontroluje tego, co się wokół niego dzieje. Nie nadąża szybkościowo. Traci koncentrację. Z piłkarza, o którym kiedyś mówiono, że zawsze gra na „szóstkę” – nigdy wybitnie, ale nigdy też beznadziejnie – zrobiła się bomba zegarowa, która nie ma prawa nawet podjąć rywalizacji z Rzeźniczakiem czy Dossą. Licznik tyka. Inaki kończy w tym roku 32 lata, w czerwcu wygasa kontrakt, a dalsze przedłużanie go byłoby jedynie wyrazem wdzięczności i uznania za zasługi zawodnika. Lepiej stawiać na Lewczuka lub powoli wprowadzać kogoś z młodych. Gorsi raczej nie będą.

PRZYLOT LEGII WARSZAWA NA ZGRUPOWANIE DO HISZPANII --- LEGIA WARSAW ARRIVAL AT TRAINING CAMP IN SPAIN

BARTOSZ BERESZYŃSKI

Niedawno był w tym miejscu, w którym dziś znajduje się Tomasz Kędziora. Minęły dwa lata, „Kędi” stoi u progu dużej kariery, a „Bereś” próbuje się odbudować. Zawsze miał masę braków. Popełniał błędy w defensywie, a w ataku nie dawał tyle, ile od niego oczekiwano. Nie broniły go liczby. Rzadko strzelał gole, a kiepska liczba asyst i stworzonych sytuacji stała się wręcz jego znakiem rozpoznawczym. Bronił się jednak szybkością i kapitalną wydolnością. Naturalnymi cechami, które przyciągnęły uwagę wielu klubów zagranicznych. Koniec końców chłopaka zjadły kontuzje, a czasu nie oszukasz. Bereszyński z pewnością zaliczy kilka meczów wiosną, może nawet dobije do dziesięciu, a – hipotetycznie – jeżeli Broź dozna kontuzji, to Bartek na pewno zajmie jego miejsce. Na tę chwilę stoi jednak przed perspektywą utraty kolejnej rundy. Czyli podobnie jak kilku z powyższych jego kompanów.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Mocny transfer wewnętrzny w Ekstraklasie? Legia zainteresowana młodym obrońcą

Szymon Janczyk
4
Mocny transfer wewnętrzny w Ekstraklasie? Legia zainteresowana młodym obrońcą

Komentarze

0 komentarzy

Loading...