– Uzupełniamy się. Od Leszka mogę się uczyć zarządzania zespołem. Ja uzupełniam jego wiedzę na temat Biblii – tłumaczy trener mentalny Podbeskidzia Bielsko-Biała. Bujok utrzymuje kontakty z wieloma zawodnikami. – Mogą do mnie dzwonić ze swoimi problemami o każdej porze dnia. Wielu z nich przybliżyłem drogę do Boga, wspólnie utrzymujemy relacje z Chrystusem. Świetnie wspominam też prace w GKS Bełchatów, gdzie powstała grupa Studium Biblijnego. Należało do niego ponad dziesięciu graczy, którzy spotykali się prywatnie przy Piśmie Świętym – mówi.- Stuprocentową satysfakcję czuję wtedy, gdy piłkarz osiąga świadomość, że jego najważniejszym kibicem jest Bóg i trzeba mu przynosić chwałę na boisku i poza nim. Nie można tego osiągnąć, jeżeli zawodnik nie znajduje w swoim życiu ważnego miejsca dla Chrystusa – dodaje. Takie informacje czytamy dziś na łamach Super Expressu. Zapraszamy na nasz wtorkowy przegląd najciekawszych materiałów piłkarskich w codziennej prasie.
FAKT
Zaczynamy od Faktu, z czterema stronami o piłce. No to lecimy po kolei. Robert Lewandowski zagra w jednej reklamie z Robertem Kubicą. Klip będzie promował produkty grupy Lotos. Na razie trwają prace nad scenariuszem. Kubica mógłby podjechać na przykład na stację benzynową, by jego samochód zatankował któryś z piłkarzy. Hm, nie jest to szczególnie poruszający news. Lecimy dalej.
Z Barbarą Bardadyn rozmawia Sylvinho. Barca wygra Ligę Mistrzów.
W ostatniej kolejce Primera Division przegrała u siebie z Malagą. Czy będzie miało to jakieś znaczenie w spotkaniu z City?
– Liga Mistrzów to zupełnie inne rozgrywki. Barcelona się potknęła, ale trzeba to złożyć na karb słabszego dnia. Nawet najlepsze drużyny na świecie nie będą wygrywać bez przerwy. To niemożliwe. A ogólnie Barcelona prezentuje w ostatnim czasie bardzo wysoki poziom, gra wspaniały futbol. Luis Enrique wykonuje fantastyczną pracę.
Dużo banału. Ciężko to cytować.
Michał Zaranek pisze o zabójczych duetach Europy. Leo Messi i Neymar strzelili w tym sezonie 61 goli. Cristiano Ronaldo i Karim Benzema 57. Reszta jest daleko w tyle. 37 trafień uzbierali Mario Mandzukić i Antione Griezmann. To kolejna zajawka dzisiejszego meczu Barcelony z Manchesterem City.
Błażej Telichowski ułatwił zadanie Piastowi.
– W przerwie trener mówił, że nawet dobrze, że nie zdobyliśmy bramki, bo to by nas uśpiło, a tak musieliśmy być zmobilizowani. Tak też było. Szybko zdobyliśmy wyrównującą bramkę, a na kolejne trafienie też nie trzeba było długo czekać. Te trzy punkty bardzo nas cieszą – komentował po meczu Podgórski. – Jesteśmy w pierwszej ósemce i obyśmy się w niej utrzymali jak najdłużej – dodawał Bartosz Szeliga (22 l.). – W końcówce staraliśmy się odrobić straty i postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Nie udało się. Jeżeli chodzi o zdobywane punkty, to wygląda to dramatycznie – komentował po meczu trener Kamil Kiereś (41 l.). GKS przegrał w Gliwicach trzeci kolejny mecz z rzędu.
W ramkach:
– Boban Jović już teraz w Wiśle Kraków
– Jacek Magdziński strzelił w Angoli
– Takafumi Akahoshi wraca do Pogoni.
Dlaczego Berg miesza składem? Fakt szuka odpowiedzi.
Kibice są podzieleni. Jedni bezgranicznie ufają trenerowi, inni mają dość płacenia za bilety i oglądania drugiego garnituru zespołu. Jak wiele legioniści tracą, wystarczy spojrzeć na bilans ich meczów rozgrywanych bezpośrednio po występach w europejskich pucharach. Na 13 takich przypadków 5 razy wygrali, 2 razy remisowali i ponieśli 6 porażek. Berg ma plan i konsekwentnie go realizuje. Uważa, że piłkarze nie są w stanie zagrać trzech meczów na najwyższym poziomie w ciągu tygodnia. Nie są do tego przygotowani fizycznie. – Bez rotacji w rundzie jesiennej nie wygralibyśmy grupy Ligi Europu, nie bylibyśmy też liderem w Ekstraklasie – przekonuje Norweg.
Prezes Śląska mówi z kolei, że klub nie dostał żadnej transferowej oferty za Marco Paixao. Mówi to w związku z informacjami o tym, że to właśnie Portugalczyk mógłby zastąpić Miro Radovicia w Legii. Trzeba wziąć jednak pod uwagę fakt, że jego kontrakt we Wrocławiu obowiązuje już tylko cztery miesiące.
GAZETA WYBORCZA
Jedna stroniczka na łamach GW. Najpierw zapowiedź Ligi Mistrzów.
Na szlagier 1/8 finału można patrzeć jak na jedyne w tej fazie starcie zespołów z najsilniejszych lig rankingu UEFA. Hiszpanie objęli w nim prowadzenie dwa lata temu i nie zanosi się, by je stracili. W tym wyścigu Anglicy bardziej niż gonieniem lidera powinni zajmować się odpieraniem ataków reprezentantów Bundesligi. Można też na niego patrzeć jak na mecz klubu dbającego o opinię najlepszego futbolowego uniwersytetu, chętnie dającego szanse wychowankom, z zespołem niemal w całości opierającym się na graczach z importu. Można wreszcie jak na rywalizację starego z nowym, Barcelona od dziesięcioleci zbiera trofea w kraju i Europie, dorobek Manchesteru City jeszcze przed chwilą ograniczał się do dwóch mistrzostw kraju i Pucharu Zdobywców Pucharów. Ale przede wszystkim to próba ogniowa obu trenerów. Obaj słyszeli już w tym sezonie, że ich praca wisi na włosku. Luis Enrique, bo Barcelona oblała najważniejsze jesienne testy – z Realem (1:3) i PSG (2:3). Manuel Pellegrini, gdy mistrzowie Anglii zaczęli fazę grupową LM od czterech meczów bez zwycięstwa. Obaj później się podnieśli, Barcelona trzykrotnie pokonała broniące tytułu Atlético, City na finiszu zapewniło sobie awans do 1/8 finału Champions League. Te sukcesiki zapewniły im spokój, teraz nadchodzi moment, który zaważy…
Sąd uniewinnia uczestników zadymy. Byli zaciekawieni sytuacją, porwał ich tłum – tak uzasadnia uniewinnienie trzech kiboli Wisły, którzy rozrabialiw Poznaniu.
Dwa lata temu 11 kiboli Lecha dostało grzywny i zakazy stadionowe. Zidentyfikowano też trzech kiboli Wisły i oskarżono ich o “niebezpieczne zachowanie, które zakłóciło przebieg imprezy sportowej”. Żaden nie przyznał się do winy. Sędzia Zbyszko Mielnik uniewinnił kiboli, uznając, że nie ma dowodów ich agresywnego zachowania. “Znaleźli się w grupie kibiców, którzy próbowali forsować ogrodzenie z pleksy, niemniej na żadnym z materiałów z kamer nie występuje sytuacja, w której to właśnie oskarżeni w ten sposób postępują” – napisał sędzia w uzasadnieniu. I dodał: “Na części materiałów oskarżeni robią wrażenie osób zaciekawionych sytuacją i porwanych naporem tłumu”. Prokurator Piotr Herman w apelacji zarzuca sędziemu, że wybiórczo ocenił znajdujące się w aktach sprawy zdjęcia i nagrania. Wskazuje konkretne ujęcia i fragmenty, na których widać, jak jeden z oskarżonych wspina się na osłonę pomiędzy sektorami i próbuje uderzać kiboli Lecha. Drugi z oskarżonych stoi obok osłony i próbuje atakować przeciwników paskiem od spodni. Herman wątpi też, by kibole znaleźli się…
SPORT
Piast się przebudził.
Bardzo typowa relacja z meczu.
Po przerwie gospodarze zaatakowali jeszcze mocniej i szybko takie nastawienie zostało nagrodzone. Najpierw Kamil Wilczek wykorzystał dośrodkowanie Tomasza Podgórskiego i zdobył dziesiątą bramkę w tym sezonie, co jest dla niego najlepszym wynikiem w dotychczasowej karierze. Napór Piasta po doprowadzeniu do remisu nie ustawał, dzięki czemu miejscowi kibice cieszyli się z gola po raz drugi. Niepewną interwencję bramkarza gości wykorzystał Gerard Badia, który na gola w ekstraklasie trochę się naczekał, a konkretnie 735 minut. Hiszpan, który za ponad miesiąc po raz pierwszy zostanie ojcem, zdobył trzecią bramkę w tym sezonie. Gliwiczanie usatysfakcjonowani prowadzeniem starali się kontrolować przebieg spotkania specjalnie nie forsowali już tempa. Mimo tego udało im się jeszcze dobić przeciwnika, a uczynił to najlepszy w ekipie gospodarzy Podgórski.
Dalej ligowa drobnica. Głupie zachowanie Kuświka…
Od razu po końcowym gwizdku Mariusza Złotka, napastnik gości podbiegł do arbitra i powiedział w jego kierunku kilka ostrych słów. Sędzia po chwili wyciągnął żółty kartonik. Kuświk ze zwieszoną głową poszedł do szatni. To jego czwarta kartka w tym sezonie, w piątkowym meczu przy Cichej z Lechią więc nie zagra. – Kiedy podbiegałem do sędziego, nie pamiętałem o tym, że mam na koncie trzy żółte kartoniki. Zachowałem się głupio – tłumaczy. – Dlaczego byłem taki wściekły? Rywal grał na czas, najpierw Dawid Kownacki leżał na murawie, później Lech przedłużał wybicie piłki. Należał nam się rzut wolny, ale go nie otrzymaliśmy. Sędzia się nie popisał w tym spotkaniu, a ja nie opanowałem nerwów.
Strzelecką formą imponuje ostatnio Maciej Iwański. Dostajemy więc absolutnie bezwartościową ramkę z wypowiedzią jak to cieszy się z tych osiągnięć, ma nadzieję, że będzie strzelał jeszcze więcej…
Dalej:
– Akahoshi wraca do Pogoni
– Henriquez z pierwszego składu na trybuny
– Śląsk twierdzi, że nie dostał żadnych ofert za Paixao.
Ondrej Duda rwie się do gry w rewanżu z Ajaksem, a w Górniku Robert Warzycha ma pozytywny ból głowy. Po kontuzji wraca Cerimagić, a zespół notuje dobre wyniki.
– Kiedy okazało się, że odejdzie z Zabrza Mateusz Zachara, kluczową sprawą była… poprawa gry w obronie. Za łatwo tracili gole, a jak stracisz dwa to chcąc wygrać musisz strzelić trzy. Dwie strzelone bramki dały Górnikowi cztery punkty. To zasługa lepszej gry defensywnej – uważa Marek Piotrowicz (…) Warto też podkreślić doświadczenie piłkarzy grających w linii defensywnej. Danch i Magiera grają w Ekstraklasie co najmniej osiem sezonów. Szeweluchin na najwyższym poziomie jeszcze dłużej, Augustyna juniorem też trudno nazwać. – Wyjazdowe zwycięstwo z Górnikiem Łęczna utwierdziło nas w przekonaniu, że jesteśmy dobrym zespołem – mówi trener Robert Warzycha.
Absolutna nuda dziś w Sporcie. Odpuszczamy.
SUPER EXPRESS
W futbolu jest miejsce na Chrystusa – tak zatytułowana jest rozmowa z trenerem mentalnym Podbeskidzia, który opowiada o tym jak analizuje Pismo Święte i modli się z trenerem Leszkiem Ojrzyńskim. Twierdzi, że niegdyś w GKS-ie Bełchatów powstała nawet grupa Studium Biblijnego.
To nie jest tak, że piłkarze Podbeskidzia chodzą z różańcami na szyi, modlą się na każdym kroku. Pracuję, opierając się na Biblii, nauce Chrystusa, modlitwie, wykorzystuję także filmy i książki odnoszące się do takich wartości, jak wytrwałość czy zespołowość. Odprawy trwają do dwudziestu minut. To optymalny czas, żeby skupić uwagę słuchaczy – tłumaczy (…) – Uzupełniamy się. Od Leszka mogę się uczyć zarządzania zespołem. Ja uzupełniam jego wiedzę na temat Biblii – tłumaczy trener mentalny. Bujok utrzymuje kontakty z wieloma zawodnikami. – Mogą do mnie dzwonić ze swoimi problemami o każdej porze dnia. Wielu z nich przybliżyłem drogę do Boga, wspólnie utrzymujemy relacje z Chrystusem. Świetnie wspominam też prace w GKS Bełchatów, gdzie powstała grupa Studium Biblijnego. Należało do niego ponad dziesięciu graczy, którzy spotykali się prywatnie przy Piśmie Świętym – mówi.- Stuprocentową satysfakcję czuję wtedy, gdy piłkarz osiąga świadomość, że jego najważniejszym kibicem jest Bóg i trzeba mu przynosić chwałę na boisku i poza nim. Nie można tego osiągnąć, jeżeli zawodnik nie znajduje w swoim życiu ważnego miejsca dla Chrystusa – dodaje.
Idziemy na mistrza? Jeszcze nie. To Michał Pazdan.
Idziemy na mistrza? Spokojnie, nie pompujemy balona – mówi “Super Expressowi” Pazdan. – Nie ma co teraz rzucać jakichś obietnic. Po prostu musimy podtrzymać zwycięską serię. Będzie trudniej, bo teraz rywale zaczną nas inaczej traktować. Nie jako zespół, który pałęta się gdzieś na granicy 8. i 9. miejsca, ale jako wicelidera. “Jaga” w dużej mierze opiera się na grze młodzieży, na którą odważnie stawia trener Michał Probierz (43 l.). – Młodzi chłopcy grają i się sprawdzają. I to nie tylko Bartek Drągowski, lecz także inni. Spokojnie z tą młodzieżą i chwaleniem jej. Nie można tych chłopaków zagłaskać. Ale podkreślam jednocześnie, że w Jagiellonii nie ma fali (śmiech). Każdy z nich może liczyć na pomoc starszych graczy – zapewnia Pazdan. Po golu Mackiewicza w meczu ze Śląskiem koledzy wykonali dla Pazdana kołyskę.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Ostatni taniec na salonach.
Przez jakiś czas nie zobaczymy Borussii Dortmund w Lidze Mistrzów.
Na pewno nie zagramy w przyszłym roku w Lidze Mistrzów. To jest smutne, ale musimy się z tym pogodzić i zrobić wszystko, żeby szybko wrócić – mówi Carsten Cramer, dyrektor marketingu i sprzedaży w Borussii Dortmund. Dortmundczycy po trzech wygranych trochę poprawili swoją sytuację w Bundeslidze i najwięksi optymiści zaczęli spoglądać nawet w kierunku czwartego miejsca w lidze, ale w klubie nie żyją marzeniami. Są przygotowani, że rozpoczynająca się dzisiaj wiosna będzie na jakiś czas ostatnią, jaką klub spędzi w Lidze Mistrzów. (…) – Za granicą jest nam zdecydowanie łatwiej o sukces marketingowy, gdy gramy w Lidze Mistrzów – przyznaje dyrektor marketingu. Dortmund aspiruje w ostatnich latach do tego, by być postrzegany jako potęga nie tylko sportowa, ale też finansowa. Dlatego Borussia nie skupia się tylko na zadaniach w obrębie swojego regionu, ale też szuka nowych fanów za granicą. Swoje szkółki prowadzi już w Austrii i Japonii, a od tego roku uruchomi je również w Polsce.
Czesław Michniewicz męczy się i gnuśnieje.
Co robi bezrobotny trener?
– Na początku analizowałem dlaczego straciłem pracę, potem odzyskałem równowagę, a teraz chcę podjąć pracę. Zamierzam udowodnić, że znam się na robocie. Zwolnienie z Bielska dokucza wyjątkowo. Kiedy nie ma chemii z zespołem to rozwiązanie współpracy jest najlepszą opcją dla obu stron, ale w Bielsku było inaczej. Szedłem do zespołu, który był w beznadziejnej sytuacji. Uratowaliśmy Ekstraklasę i kolega przysłał mi wiadomość „Uratowałeś Titanica”. Po dwunastu kolejkach kolejnego sezonu nikt już o tym nie pamiętał, byłem trenerem do wyrzucenia. Stąd rozgoryczenie. W jaki inny sposób można zapracować na szacunek od klubu i pomoc w trudnym momencie? W Bielsku mi się podobało, były perspektywy, fajni ludzie, stdion w budowie i piękne okolice.
(…)
O co ma pan do siebie pretensje?
– Żałuję, że podpisując nowy kontrakt, nie wpisałem punktu, że bezpośrednio po meczu nikt z zarządu nie ma prawa się do mnie zbliżać. Lepiej spotkać się następnego dnia, kiedy emocje opadną. Po meczu jestem wulkanem energii, często mówię w emocjach i nerwowo reaguję na pytania czy sugestie. Od słowa do słowa, mogę kogoś urazić jak choćby dziennikarza Przeglądu Sportowego Leszka Błażyńskiego, którego przepraszam. Wiem, co mówię. Dwa razy, prawdopodobnie z powodu niewyparzonego języka, straciłem pracę.
Dalej rzeczy, o których wspominaliśmy:
– Kartka Telichowskiego pomogła Piastowi
– Akahoshi wraca tam skąd wyjechał
– Nie ma ofert za Marco Paixao
– Berg trzyma się swojego planu rotacji.
Stilić bez kontraktu i formy.
Sam zawodnik zdaje sobie sprawę, że nie jest w takiej dyspozycji jak jesienią. Z drugiej strony w spotkaniu z Pogonią pokazał już kilka zagrań w swoim starym dobrym stylu i miał udział w akcji bramkowej. – Czuję, że moja forma rośnie. Zawsze na początku rundy miałem z nią problem – mówi Bośniak. Wisła liczy się z tym, że może odejść, dlatego już teraz podpisano kontrakt z Jeanem Barrientosem, który co prawda na razie ma być ustawiany na skrzydle, ale rola ofensywnego pomocnika nie jest mu obca (…) Prezes Wisły przyznaje, że negocjacje ze Stiliciem nie ruszyły z miejsca. W pewnym momencie sztab szkoleniowy będzie musiał podjąć strategiczną decyzję czy dalej stawiać na Stilicia.
Łęczna czeka na Cernycha.
Trener Jurij Szatałow ma mnóstwo problemów z zestawieniem linii ofensywnej swojego zespołu, a zwłaszcza z obsadą pozycji napastnika. Evaldas Razulis, atakujący z Litwy, na razie nie wygląda na zawodnika, który wpasowałby się w koncepcję taktyczną trenera. Sytuacja niedługo powinna jednak się poprawić, bowiem do treningów z drużyną wrócił dziś najlepszy strzelec zespołu, Fedor Černych. Litwin, który w zeszłym roku zdobył dziewięć bramek dla Górnika, w grudniu przeszedł zabieg i do wczoraj przechodził rehabilitację. – Przez ostatnie dwadzieścia dni biegam, chodziłem na siłownię, ale to nie jest prawdziwy trening. Dziś się okaże, czy potrafię jeszcze piłkę kopać – żartował.
Czy aktywność marketingowa Sebastiana Mili ma negatywny wpływ na jego formę? Na razie kapitan Lechii dużo lepiej wypada poza boiskiem niż na nim.
Obowiązków marketingowych miał ostatnio mnóstwo. Plakaty z jego wizerunkiem wiszą w wielu witrynach przystanków komunikacji miejskiej i innych powierzchniach przeznaczonych na reklamę. Głos Mili wykorzystano w radiowych spotkach. Piłkarz wziął nawet udział w akcji rozdawania pączków w tłusty czwartek, gdy odwiedził ze słodkościami pracowników głównego sponsora Grupy Lotos. Wraz z Jakubem Wawrzyniakiem otworzył klubowy sklep w jednej z galerii handlowych, wziął udział w oficjalnej prezentacji zespołu i nagraniu klipu promującego Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jakby tego było mało, w ubiegłym tygodniu pojawił się we Wrocławiu na planie serialu „Świat według Kiepskich”. Pomiędzy tym udzielił wielu wywiadów, rozdał mnóstwo autografów.