Reklama

Był wielkim sukcesem, miał być nowym Messim. Dziś kopie w trzeciej lidze

redakcja

Autor:redakcja

22 lutego 2015, 11:22 • 2 min czytania 0 komentarzy

Parę ładnych lat temu walczyliśmy o to, żeby grał w naszej reprezentacji. Tak naprawdę namówienie go było pierwszym sukcesem komórki w PZPN odpowiedzialnej za wyszukiwanie piłkarzy z polskimi korzeniami. Nie ma się co dziwić. Grał w Borussii Dortmund i wróżono mu wielką karierę. Dziś Sebastian Tyrała obchodzi już 27. urodziny, a my przypominamy o jego istnieniu i sprawdzamy co słychać po latach.

Był wielkim sukcesem, miał być nowym Messim. Dziś kopie w trzeciej lidze

W Borussii grał, rzeczywiście, ale kawał czasu temu, kiedy żółtą koszulkę wkładał jeszcze Ebi Smolarek. W sumie skończyło się jednak na zaledwie sześciu meczach w pierwszym zespole i masie meczów w drugim. To właśnie kiedy występował w Dortmundzie został skuszony przez PZPN. Tak jak pisaliśmy wcześniej, był to pierwszy sukces Macieja Chorążyka, będącego odpowiedzialnym za uzbrajanie reprezentację w piłkarzy mających polskie pochodzenie. Negocjacje nie były łatwe. Trochę trzeba było się nagimnastykować, ale w końcu chłopak się zgodził. Odtrąbiono sukces. I zagrał dla Polski. Jeden mecz.

– Przyznam, że dużo zawdzięczam panu Maciejowi Chorążykowi, skautowi PZPN. Kiedyś nie było nikogo, kto interesowałby się polskimi zawodnikami w Niemczech. Fakt, że nagle pojawił się ktoś z Polski, by przekonać mnie do gry w biało-czerwonych barwach, zrobił na mnie wrażenie. Zacząłem coraz poważniej myśleć o zmianie kadry, aż w końcu się zdecydowałem – opowiadał w jednym z wywiadów.

“Przyszły Messi”, jak wówczas nazywała go prasa, zadebiutował w towarzyskim meczu z Serbią, kiedy selekcjonerem był Leo Beenhakker. Co ciekawe, w tym samym spotkaniu pierwszy mecz w reprezentacji zagrał też Jakub Rzeźniczak. Różnica polega na tym, że dla Tyrały był to pierwszy i zarazem ostatni mecz w biało-czerwonych barwach. Przekonanie go do gry dla Polski, pierwotnie uważane za ogromny sukces, w praktyce – z perspektywy czasu – okazało się faktem znaczącym raczej niewiele. Tyrała miał pecha. Przytrafiło mu się kilka (naście/dziesiąt) mniej lub bardziej groźnych kontuzji. Mimo wszystko ciągle gra w piłkę, ale… teraz już w trzeciej lidze niemieckiej.

Jest zawodnikiem FC Rot-Weiß Erfurt, którego największym sukcesem jest jeden sezon w drugiej Bundeslidze. Zdecydowanie nie tak to miało wyglądać. Wcześniej, przez cztery lata w Greuther Fürth, zagrał – podobnie jak w Borussii – siedmiokrotnie. Podsumowując – osiem meczów w Bundeslidze, 37 w drugiej Bundeslidze, a cała reszta w podrzędnych Regionalligach. Wielkie nadzieje i bardzo mały efekt, ale jeden gol – w Pucharze Niemiec – naprawdę mu się udał.

Reklama

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
0
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
14
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Komentarze

0 komentarzy

Loading...