– Jay, przyjacielu, kiedyś też zdarzyło mi się zgarnąć nagrodę za bramkę miesiąca, teraz przyszła kolej na ciebie. Jesteśmy więc równi – taką wiadomość do jedenastoletniego Jaya Beatty’ego wysłał z Arabii Saudyjskiej były Celt, Giorgios Samaras, idol młokosa. Chłopak naprawdę, zupełnie oficjalnie, w otwartym głosowaniu tysięcy kibiców, wygrał w rankingu na najładniejszy styczniowy gol Scottish Premier League.
Ale jak to, spytacie, gość nie ma jeszcze przecież wąsa, a tu już takie trofeum? Przecież – jak na Szkocję – całkiem prestiżowe. Co to za supertalent, kolejny Odegaard, którego za chwilę Szkoci będą obwozić po Realach, Bayernach i Barcelonach? Jednak nie, historia ma drugie dno. Beatty to kibic Celtiku z zespołem Downa.
Jay to totalnie oddany futbolowi i swojej drużynie fan. Każdy mecz dla niego to autentyczne święto. Zresztą, nagrania DVD ze spotkań potrafi oglądać później jeszcze kilkukrotnie w ciągu tygodnia, a nawet – jak przekonuje jego ojciec – jednego dnia. Magazyny, książki, piosenki – zawsze Celtic, Celtic, Celtic.
I teraz wyobraźcie sobie, że ktoś taki wchodzi do szatni Celtiku przed meczem. Ponoć było wesoło – nie z autografami i zdjęciami, ale chłopak dał zawodnikom swoją przemowę. Spokojnie, Wójcikiem nie pojechał, ale owszem, powiedział co jego zdaniem w ostatnich tygodniach było nie tak, kto grał dobrze, a kto nie. Bez ogródek. Komu pochwała temu pochwała, kto musi się wziąć za siebie, też się dowiedział. Sami jesteśmy ciekawi – jak zareagowali ci “opieprzani”? Może przekaz z ust takiego specjalnego fana jak Beatty był mocny i autentycznie na nich wpłynął? Kto wie.
W przerwie Jay wyszedł na boisko i strzelił gola. To trafienie uzyskało 97% głosów, a głosowano w całej Szkocji, czyli doceniono go ponad podziałami. Fajna akcja, pokazująca, że futbol potrafi znaczyć więcej, a przecież nie wymagają wielkiego wysiłku ze strony ligi czy też klubów. Oby takich więcej.
Posłuchajcie wrzawy kibiców po golu Beatty’ego. Fantastycznie zrobili klimat