Reklama

Trzy miesiące i mnóstwo znaków zapytania. Jak przezimowali kadrowicze Nawałki?

redakcja

Autor:redakcja

19 lutego 2015, 14:50 • 5 min czytania 0 komentarzy

Jesienią zapewnili nam mnóstwo pozytywnych emocji, głównie poprzez historyczny sukces, jakim było pokonanie reprezentacji Niemiec. Po zeszłorocznych meczach eliminacji EURO 2016 wykrystalizowała się też pierwsza jedenastka, z którą wszyscy wiązaliśmy wielkie nadzieje. Od ostatniego zgrupowania właśnie minęły trzy miesiące. Jak przezimowali nasi najważniejsi kadrowicze? W jakiej formie przystąpią do marcowego pojedynku z Irlandią? Zapraszamy na podsumowanie ostatnich dwunastu tygodni w wykonaniu zawodników z eksportowej jedenastki Adama Nawałki.

Trzy miesiące i mnóstwo znaków zapytania. Jak przezimowali kadrowicze Nawałki?

Wojciech Szczęsny (Arsenal) – 509 minut w lidze (40% możliwego czasu gry)

Już w pierwszym meczu po powrocie z jesiennego zgrupowania reprezentacji doznał kontuzji, przez którą wypadł na trzy tygodnie. Do bramki wrócił na pięć ligowych spotkań, po czym rozzłościł Wengera aferą papierosową i na dłużej wylądował na ławce. Przez ostatnie trzy miesiące rozegrał ledwie sześć spotkań w Premiership i w żadnym nie zachował czystego konta. Zagrał też w dwóch meczach FA Cup, ale to bardziej jego problem niż powód do zadowolenia.

Łukasz Piszczek (Dortmund) – 610 minut (68%), bez goli i asyst

Jeżeli tylko jest zdrowy, gra. Problem w tym, że Łukasz w ostatnim czasie nie należy do okazów zdrowia. Spotkań z Eintrachtem i Bayerem nie dokończył z powodu urazów, a mecz z Wolfsburgiem opuścił z powodu problemów żołądkowych. Mimo to Piszczka nie ma się co czepiać. W ostatnim czasie to wyłącznie dzięki niemu gdzieniegdzie mówi się jeszcze o polskiej Borussii.

Reklama

Łukasz Szukała (Steaua/Al-Ittihad) – 450 minut (100%), 1 gol i 1 asysta

Po powrocie z kadry Szukała rozegrał w Rumunii trzy pełne mecze, w których Steaua nie straciła bramki. W grudniowym starciu z CSMS Iasi Łukasz strzelił nawet gola na wagę trzech punktów. A potem podpisał lukratywny kontrakt i przeniósł się do Al-Ittihad, czyli piątej drużyny ligi arabskiej. Jak dotąd w nowym klubie Szukała zagrał w dwóch meczach i zaliczył jedną asystę. Pytanie tylko, jakie przełożenie na jego formę będzie miał dłuższy pobyt w Arabii Saudyjskiej. My stawiamy, że ciężko będzie mu zrobić tam jakikolwiek postęp.

Kamil Glik (Torino) – 900 minut (75%), 4 gole i 1 asysta

Klasa. Cztery gole i asysta w dziesięciu meczach to nie najgorszy wynik nawet jak na napastnika, a – przypomnijmy – mowa tu o środkowym defensorze średniaka Serie A. Wydaje się, że Glik osiągnął w tym sezonie życiową formę i wcale nie zamierza na tym poprzestać. To między innymi dzięki jego dobrej grze Torino nie przegrało dziesięciu ostatnich ligowych meczów. Kamil to też najlepszy przykład, jak pozytywny impuls z meczów reprezentacji może przełożyć się na grę w klubie. Pierwszy w tym zestawieniu zawodnik, wobec którego Nawałka może być w pełni spokojny.

Artur Jędrzejczyk (Krasnodar) – 90 minut (25%), bez goli i asyst

Kiedy wydawało się, że Nawałce udało się wypełnić lukę na lewej stronie obrony, Jędrzejczykowi przyplątała się paskudna kontuzja. Zerwanie przednich więzadeł w kolanie i minimum pół roku przerwy. Spokojnie można założyć, że wiosnę Artur ma już głowy i powinien rehabilitować się z myślą o rundzie jesiennej. Na pewno przegapi więc wyjazdowy mecz z Irlandią i najprawdopodobniej domowe starcie z Gruzją. Jakkolwiek patrzeć, w całej tej smutnej historii terminarz eliminacji EURO 2016 jest najbardziej pozytywnym akcentem.

Reklama

Grzegorz Krychowiak (Sevilla) – 776 minut (72%), 2 gole

Jeśli tylko jest zdrowy i nie wisi z powodu kartek – zawsze gra w pierwszym składzie. Ostatnio się nawet rozstrzelał, bo trafił do siatki w meczach przeciwko Getafe i Cordobie. Niestety, w tym ostatnim starciu wyleciał też z boiska z czerwoną kartką. Jakkolwiek patrzeć Krychowiak to silny punkt dobrze grającej Sevilli, która zajmuje piąte miejsce miejsce w Primera Division i ma tylko pięć punktów straty do trzeciego w tabeli Atletico. Krychowiak to także kolejny zawodnik, który raczej nie spędza Nawałce snu z powiek.

Krzysztof Mączyński (Guizhou Renhe) – 0 minut

Mączyński przez ostatnie trzy miesiące nie rozegrał nawet minuty w oficjalnym spotkaniu, ale na szczęście nie ma to związku z jego formą czy też z problemami ze zdrowiem. Po prostu liga chińska gra systemem wiosna-jesień, gdzie pierwsze mecze odbywają się na początku marca, a ostatnie w listopadzie. O tym, jak po zimie wygląda Mączyński – i czy utrzymał miejsce w pierwszym składzie – dowiemy się 7 marca, kiedy to jego Guizhou Renhe zainauguruje tegoroczne rozgrywki.

Kamil Grosicki (Rennes) – 0 minut

Na ostatnim zgrupowaniu reprezentacji, a konkretnie podczas meczu z Gruzją, niefortunnie upadł i złamał rękę, przez co opuścił jedenaście ligowych spotkań. Dobre wiadomości są dwie. Po pierwsze, Rennes bez Kamila radzi sobie mocno przeciętnie, a w ostatnich ośmiu kolejkach zdołało ugrać ledwie trzy punkty. Po drugie – i najważniejsze – Grosicki już się wyleczył i wrócił do gry. Rozegrał ostatnie siedemnaście minut przegranego 1:3 meczu Coupe de France przeciwko Monaco, w trakcie których nie był w stanie czegokolwiek zmienić. Nie ukrywamy jednak, że są to pozytywy trochę naciągane. Kontuzja “Grosika” to obecnie jedno z większych zmartwień polskiego selekcjonera.

Sebastian Mila (Śląsk/Lechia) – 450 minut (100%), 1 gol

Jedyny reprezentant Ekstraklasy w tym gronie. Wydaje się, że w przeciwieństwie do Szukały, zimowy transfer Mili może dać mu pozytywny impuls do jeszcze lepszej gry. Sebastian wrócił do swojego Gdańska, gdzie z miejsca został kapitanem i stał się naturalnym liderem drużyny. Widać to było już w pierwszym meczu przeciwko Wiśle – walczył, dyrygował kolegami i zdecydowanie interweniował, gdy przeciwnik zbyt ostro potraktował któregoś z lechistów. Jeżeli na dłuższą metę udźwignie ciężar bycia liderem w Gdańsku, skorzysta też na tym reprezentacja.

Arkadiusz Milik (Ajax) – 648 minut (65%), 3 gole i 4 asysty

W listopadzie i grudniu Milik był w wielkiej formie i to właśnie wtedy wypracował lwią część swoich goli i asyst. Później jednak Ajax złapał zadyszkę, a Arek wraz z nim. Tendencja jest mocno niepokojąca, bo w ostatnich trzech ligowych meczach polski napastnik rozegrał w sumie niewiele ponad pół godziny. Czyli niejako wrócił do roli rezerwowego, od której tak mozolnie uciekał jesienią zeszłego roku. Najbliższa szansa poprawienia statystyk to dzisiejszy pojedynek z Legią, chociaż polscy kibice raczej się nie zmartwią, jeśli i w tym meczu Milik nie poprawi swojego dorobku.

Robert Lewandowski (Bayern) – 692 minuty (75%), 3 gole i 2 asysty

Tragedii nie ma, ale przez ostatnie trzy miesiące “Lewy” nie zdziałał więcej pod bramką rywala, niż Kamil Glik. Poza tym udział przy pięciu trafieniach drużyny nie wygląda zbyt okazale, kiedy podsumuje się wszystkie gole Bayernu z tego okresu (26). Niepokojące, że w lutym Robert już dwa razy zaczął mecz na ławce rezerwowych, raz w Bundeslidze i raz w Champions League. Inna sprawa, że w obydwu tych spotkaniach “Bawarczycy” grali słabo i ostatecznie nie potrafili przechylić szali na swoją korzyść.

MICHAŁ SADOMSKI


Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Vuković o meczu z Górnikiem: Najgorszy, odkąd jestem w Piaście

Patryk Stec
0
Vuković o meczu z Górnikiem: Najgorszy, odkąd jestem w Piaście

Komentarze

0 komentarzy

Loading...