Obejrzeliśmy czternaście bramek. Sędziowie pokazali trzy czerwone kartki. Legia swój mecz przegrała, tak samo jak Wisła. Drużyny Lecha i Śląska z wyjazdów przywiozły tylko remisy. Tak w telegraficznym skrócie wygląda pierwsza wiosenna kolejka. Działo się, raczej nie narzekamy. Tym bardziej, że przed nami prawdziwa wisienka na torcie – spotkanie pomiędzy Górnikiem a Koroną na placu budowy w Zabrzu! A teraz na serio: poniedziałkowe mecze Ekstraklasy – powinni tego zabronić.
Nie mamy żadnych oczekiwań. Będzie męczenie buły. Już teraz mniej więcej wiemy, co będą mówić w przerwie piłkarze: „to mecz walki”, „jedna bramka może rozstrzygnąć spotkanie”, „potrzebujemy czasu, by wprowadzić w życie to, nad czym pracowaliśmy tej zimy”, „zgadza się, murawa nie pomaga, ale warunki dla obu stron są równe”.
Niewiadome? Gra nowych piłkarzy. Na nich skupimy się w tej zapowiedzi. Zobaczmy, komu warto się przyjrzeć.
Aleksandrs Fertovs – reprezentant Łotwy. Błyszczał w tamtejszej, słabej lidze, trzy razy z rzędu wybierany był do jedenastki sezonu (2011-13). To pozwoliło mu wyjechać do innego kraju, liznąć trochę poważniejszego futbolu. W styczniu zeszłego roku trafił do Sewastopola i kariery nie zrobił. Nie, nie dlatego, że był słaby. Pech, polityka. W nowej drużynie zdążył zagrać ledwie 9 razy (strzelił 3 bramki) i z wiadomych względów musiał opuścić Krym. W związku z tym, od maja pozostaje bez klubu. Przed sezonem mógł trafić do Ruchu, ale nie przekonał do siebie Jana Kociana. Słyszeliśmy, że można go porównywać do Kyryło Petrowa. Nie jest to najlepsza rekomendacja.
Lukas Klemenz – powrót do Polski po zagranicznych wojażach. Szybki, bo Klemenz ma dopiero 19 lat. 1.5 roku temu zamienił Odrę Opole na francuskie Valenciennes. Cel – przebicie się do pierwszej drużyny. Misja zakończyła się niepowodzeniem, a młody Polak chciał grać. W Koronie powinien mieć taką możliwość. Eksperci od piłki młodzieżowej, którzy obserwowali go w meczach reprezentacji U-19, raczej go chwalą.
Erik Grendel – generalnie piłkarz, który zgadza się podpisać kontrakt z Górnikiem, wiedząc „o delikatnych poślizgach w wypłatach”, musi być totalnym desperatem. Jednak Grendel wcale nie wygląda na takiego, który rozpaczliwie musiałby szukać klubu. Mamy więc ciekawostkę. Po co się pcha w centrum takiego zamieszania? Podpisał półroczny kontrakt, pewnie chce się pokazać tak, jak uczynił to Roman Gergel. W CV ma prawie 150 występów z Slovanie Bratysława, solidny ligowiec zza południowej granicy. Fajerwerków nie należy się spodziewać, ale jego przyjście to spory komfort dla Górnika. Adam Danch będzie mógł wrócić na swoją nominalną pozycję, czyli środek obrony.
Fot. FotoPyK