Pani prezydent Zabrza, Małgorzata Mańka-Szulik, udzieliła wywiadu, co jest o tyle istotne, że w sprawach piłkarskich dotąd nie wypowiadała się zbyt chętnie. Niestety, z rozmowy zamieszczonej w „Przeglądzie Sportowym” nie dowiedzieliśmy się zbyt wiele. A już na pewno nie dowiedzieliśmy się, jaki pomysł ma pani prezydent, by skończyć z tą całą patologią – a za patologię uważamy sytuację, gdy różne osoby czy też podmioty nie mogą doprosić się pieniędzy, które się im należą (ciekawe, czy pani MMS czekałaby po kilka miesięcy na swoją pensję).
Pani Małgosia – że pozwolimy sobie na taką bliskość – powtarza raczej w kółko jakieś ogólniki i podkreśla, że nie jest głupia i że wszystko będzie dobrze. Licencji na następny sezon nie gwarantuje, bo przecież przyznaje ją PZPN, a nie ona, ale „mocno w to wierzy”. Wiara jak wiadomo może pozwala przenosić góry, ale tu poza wiarą przydałby się czysty hajs.
No dobra, tak się ta rozmowa toczy, że jest źle, ale będzie dobrze, bo pani prezydent nie jest głupia, aż dochodzi do momentu, w którym zrobiliśmy wielkie oczy. Dziennikarz pyta o możliwość sprzedania klubu, a co Małgorzata Mańka-Szulik wypala: – Moja odpowiedź jest prosta: nie sprzedam Górnika. Bo taki klub nie jest na sprzedaż, zbyt mocnymi więziami jest związany z miastem, mieszkańcami.
Zawsze nam się wydawało, że gdy miasto przejmuje klub, to jest to sytuacja tymczasowa, byle nie dopuścić do upadku. Wiadomo – klub to jakieś dobro społeczne, nie można lekką ręką machnąć na tę całą historię. Ale byliśmy przekonani, że z jednej strony miasto podtrzymuje klub przy życiu, a z drugiej intensywnie szuka kogoś, kto mógłby być nowym właścicielem. A tu niespodzianka: Górnik nie jest na sprzedaż!
Nie mieliśmy pojęcia, że zadaniem władz miasta jest kierowaniem klubem piłkarskim. Zawsze nam się zdawało, że raczej chodzi o bardziej przyziemne kwestie, a pompowanie milionów w piłkę to zajawka prywatnych podmiotów. Otóż nie. Pani MMS wystąpi teraz o udzielenie kilkumilionowej pożyczki Górnikowi (kolejnej), ale nie bierze pod uwagę sprzedaży klubu. Dojona cały czas ma być publiczna kasa. Ile wlezie.
Czy sytuacja finansowa Górnija się kiedyś zmieni?
Pani prezydent ma nadzieję, że tak. I od razu chwali się, że wystarczy odwaga i dobre pomysły. Ona takie ma. Na przykład śląskie kluby poleciały do Turcji jednym samolotem. No faktycznie, genialne. Czapki z głów. Przy takich pomysłach nawet Thomas Edison wydaje się cienkim Bolkiem.
Fot. FotoPyK