Reklama

Uwaga, alarm! Nawałka może mieć za chwilę poważny problem

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

06 lutego 2015, 08:00 • 12 min czytania 0 komentarzy

Adam Nawałka powtarza, że na każdą, nawet najgorszą okoliczność, ma plan B i nic nie jest w stanie go zaskoczyć. Do spotkania w Dublinie jeszcze 50 dni, ale już teraz przyglądamy się sytuacji naszych kadrowiczów. Być może jest za wcześnie, by bić na alarm, bo jeszcze sporo może się zmienić, jednak kilku zawodników ważnych dla drużyny narodowej ma w klubie problemy. Powody są różne: brak gry, słabsza forma, kruche zdrowie – czytamy dziś w Przeglądzie Sportowym. W podobnym tonie uderza dziś Gazeta Wyborcza, pytając: kto obroni reprezentację?

Uwaga, alarm! Nawałka może mieć za chwilę poważny problem

FAKT

Zaczyna się dobrą wiadomością. Wracam do treningów – mówi Kamil Grosicki.

Image and video hosting by TinyPic

Długo to panu zajmie?
– Jestem w dobrej formie fizycznej. Gdyby trener Montanier poprosił mnie, abym zagrał w weekend to nie byłoby problemu. Jestem gotowy. Wcześniej trenowałem indywidualnie, teraz już pracuję z grupą. Trzeba sobie wywalczyć miejsce w składzie. Chcę to zrobić jak najszybciej zwłaszcza, że czekają nas fajne mecze: Marsylia, Monaco, Tuluza i Bordeaux. Ostatnio nie idzie nam za dobrze w lidze, bo nie wygraliśmy już od czterech spotkań. Tym bardziej liczę, że dostanę szybko swoją szansę.

Reklama

(…)

Ręka panu nie dokucza?
– Trochę. Jeszcze się asekuruję podczas biegania i walki podczas treningów. Jest odruch, że coś może się stać, ale to szybko minie. Pracuję nad odzyskaniem pełnej sprawności. Podczas leczenia kontuzji straciłem trochę masy mięśniowej i ją też trzeba teraz odbudowywać.

Będzie zmiana w bramce Legii? Malarz nie odpuści.

Image and video hosting by TinyPic

Szykuje się pasjonująca walka o miejsce w bramce Legii. Arkadiusz Malarz (35 l.) nie zamierza odpuścić. Na razie Duszan Kuciak (30 l.) może spać spokojnie, on jest numerem jeden w bramce Legii. Jednak musi mieć się na baczności, bo obniżka formy może kosztować go utratę miejsca w składzie. Henning Berg (46 l.), decydując się na sprowadzenie Malarza, zabezpieczył się na wypadek słabszej dyspozycji bądź kontuzji Słowaka. Podniósł też poziom rywalizacji na pozycji bramkarza. – Mamy pewność, że jeśli zajdzie taka potrzeba, to do bramki wejdzie ktoś, kto zagwarantuje nam wysoki poziom i spokój w defensywie – powiedział Norweg. – Na pewno nie zadowolę się oglądaniem meczów z ławki. Mam naturę wojownika, w każdym klubie musiałem udowadniać swoje umiejętności. To jeszcze bardziej nakręca mnie do działania. Szanuję Duszana, jednak przyszedłem do Legii powalczyć z nim o miejsce w składzie. Będę robił wszystko, by przed każdą kolejką trener Henning Berg miał ból głowy, na kogo postawić – stwierdził Malarz.

Teksty z Faktu znajdziecie też na sport.fakt.pl

Reklama

RZECZPOSPOLITA

Tomek i kosmici, czyli Stefan Szczepłek traktuje o Janie Tomaszewski. Cytujemy początek tekstu.

Jan Tomaszewski zmienił klub. Czterdzieści lat temu bym się przejął. Dziś to dobry temat dla kabareciarzy. Tomaszewski był znakomitym bramkarzem i człowiekiem, odważnym. Kiedy w roku 1971 bramkarz wytypowany przez Kazimierza Górskiego na mecz z Niemcami na samą myśl o tym, że przyjdzie mu się zmierzyć z Gerdem Muellerem, zamknął się w toalecie, Tomaszewski już się przebierał. Miał 23 lata i niewielką wyobraźnię. Polska przegrała 1:3, Mueller rzeczywiście się do tego przyczynił, a dziennikarze zrobili z debiutującego bramkarza kozła ofiarnego.

Teksty z Rzeczpospolitej znajdziecie też na rp.pl

SUPER EXPRESS

Tymczasem wielka awantura w Borussii. Na ten temat już wczoraj był tekst na Weszło.

Tak grobowej atmosfery nie było w Dortmundzie już dawno. Po kolejnej porażce (0:1 z Augsburgiem) klub jeszcze głębiej osiadł na ostatnim miejscu w Bundeslidze. Kibice są wściekli, skruszeni piłkarze po meczu musieli się gęsto tłumaczyć. W meczu z Augsburgiem (Polacy nie grali) Borussia miała dużo pecha, ale faktem jest też, że grała beznadziejnie. I przegrała, mimo że przez prawie pół godziny grała z przewagą jednego zawodnika po czerwonej kartce dla Jankera. Po zakończeniu spotkania na Signal Iduna Park (na meczu był komplet 80 tys. kibiców) gwizdom nie było końca. Piłkarze i trener Juergen Klopp (48 l.) długo stali ze spuszczonymi głowami na środku boiska. Tylko bramkarz Roman Weidenfeller (35 l.) i obrońca Mats Hummels (27 l.) mieli na tyle odwagi, by podejść do siatki oddzielającej trybuny od murawy i porozmawiać z fanami. Choć ciężko nazwać to rozmową – kibice krzyczeli, a piłkarze tylko potulnie kiwali głowami.

Image and video hosting by TinyPic

Z kolei Sebastian Boenisch deklaruje, że na mecz z Irlandią będzie w formie.

A trenerzy polskiej kadry też wierzą w ciebie?
– Szef banku informacji kadry Hubert Małowiejski był na inauguracyjnym meczu Bayeru w tej rundzie z Dortmundem, ale ja nie grałem z powodu infekcji gardła. Po meczu trochę niefortunnie nie spotkaliśmy się, bo on się śpieszył na samolot. Wyjaśniłem mu telefonicznie, dlaczego nie zagrałem, i myślę, że uspokoiłem go trochę. Do meczu z Irlandią pozostaje jeszcze 7 tygodni, przede mną dużo grania w Bundeslidze i Lidze Mistrzów. Na pewno będzie okazja, żeby się pokazać i wrócić do wysokiej formy.

I jeszcze kolejne piłkarskie nazwiska ze „Złotej Setki”, czyli najlepiej zarabiających w 2014 roku. Tym razem wybieramy kilka, bo tutaj już właściwie sami futboliści.

36. Artur Jędrzjczyk – 2 500 000 zł
33. Łukasz Załuska – 2 900 000 zł
31. Radosław Majewski – 2 900 000 zł
28. Adam Matuszczyk – 3 000 000 zł
21. Łukasz Teodorczyk – 3 600 000 zł

Teksty z Super Expressu znajdziecie też na se.pl

GAZETA WYBORCZA

Bardzo ważne pytanie w kontekście drużyny narodowej: kto obroni reprezentację?

Image and video hosting by TinyPic

Szczęsny na ławce, Jędrzejczyk leczy ciężką kontuzję, Szukała wyjechał do Arabii Saudyjskiej. Polska defensywa się sypie, a kluczowy mecz eliminacji Euro 2016 – z Irlandią – za 51 dni. To nie przesada, po spotkaniu w Dublinie (29 marca) drużyna Adama Nawałki może być o krok od awansu, ale też wrócić do punktu wyjścia. Jeśli wygra, będzie miała 6 pkt przewagi nad Irlandią i skaże ją na walkę o trzecie miejsce w grupie. (…) Najbardziej bolesna jest strata Artura Jędrzejczyka, który w listopadzie zerwał więzadła krzyżowe i na pewno z Irlandią nie zagra. Nawałka po rozpoczęciu pracy z kadrą mówił “Wyborczej”, że “uniwersalni zawodnicy mają dla niego najwyższą wartość”, nazywał ich “skarbami”. I taki skarb znalazł właśnie w obrońcy FK Krasnodar. Jędrzejczyk potrafi grać na prawej stronie obrony (w Rosji), w środku (u trenera Jana Urbana w Legii) i na lewej (w reprezentacji). Bez niego selekcjoner musi szukać lewego defensora. Na początku eliminacji w rankingu selekcjonera na tej pozycji prowadził Jakub Wawrzyniak, z jedenastki wyleciał po kontuzji w meczu z Niemcami. Ale nie wiadomo, w jakiej formie jest 31-letni zawodnik, bo jesienią mało grał w Amkarze Perm, potem leczył uraz, a zimą przeprowadził się do Lechii Gdańsk. To tak naprawdę jedyny kandydat, bo testowany przez Nawałkę na tej pozycji Grzegorz Wojtkowiak – zimą przeszedł z TSV Monachium do Lechii – w zimowych sparingach gra na prawej stronie.

Teksty z Gazety Wyborczej znajdziecie też na sport.pl

SPORT

Na okładce Sportu zmieściła się informacja o… spóźnionym samolocie śląskich klubów z Turcji. To nie wróży nic dobrego w środku.

Image and video hosting by TinyPic

No dobrze, to co z tym samolotem? Problemy z powrotem.

Ruch Chorzów, Górnik Zabrze, Piast Gliwice i Podbeskidzie Bielsko-Biała po raz pierwszy w historii wynajęły razem samolot czarterowy, którym udały się blisko dwa tygodnie temu do Turcji. Wczoraj zespoły zakończyły obóz w nadmorskich miejscowościach. Wylot Boeinga 737 był zaplanowany na godzinę 14.00 czasu polskiego, ale opóźnił się o trzy godziny. Czym zostało to spowodowane? – Doszło do komplikacji proceduralnych ze strony tureckiego organizatora lotu. Dlatego samolot, który czekał na nas na lotnisku, nie mógł wylecieć – tłumaczył prezes Ruchu Dariusz Smagorowicz. Do Antalyi musiał przylecieć nowy samolot z Izmiru. – To oczekiwanie bardzo się dłużyło – przyznawał trener Piasta, Angel Perez Garcia. – Ciekawe ile to jeszcze potrwa? – uśmiechał się dyrektor Górnika Robert Warzycha. W tym czasie piłkarze między innymi grali na laptopach w gry sportowe, robili zakupy w sklepach bezcłowych, czy drzemali. Samolot wystartował dopiero o godzinie 17.00 czasu polskiego i przyleciał do Pyrzowic o 20. Planując wspólny wylot, śląskie kluby brały pod uwagę aspekt ekonomiczny (koszty wspólnej podróży były tańsze), ale również logistyczny.

Image and video hosting by TinyPic

Jeszcze jeden transfer? Podbeskidzie nie mówi „nie”.

Pozyskanie dwóch młodych piłkarzy, grających regularnie w słowackiej ekstraklasie, to jedyne na razie transfery Podbeskidzia. Robert Mazan i Kristian Kolczak zebrali niezłe recenzje za postawę w sparingach. Na ogół wychodzili na plac gry w składzie, który potencjalnie najbardziej był zbliżony do ligowego. Niemniej wobec poważniejszych kontuzji kilku graczy – przede wszystkim ofensywnych – to trochę za mało. Dlatego pod nieobecność zespołu, który przebywał na zgrupowaniu w Turcji, w bielskim klubie trwały i nadal trwają prace nad jeszcze jednym transferem. Na razie wszystko owiane jest tajemnicą, nie są znane personalia zawodnika, ani konkretna pozycja. Wiadomo jedynie, że chodzi o piłkarza… z ciekawym CV i to, że nie jest on Słowakiem. – Nie wykluczamy jeszcze jednego wzmocnienia. Wszystko jednak omówimy z trenerem Leszkiem Ojrzyńskim po powrocie z Turcji – prezes Podbeskidzia Wojciech Borecki nie uchylił ani rąbka tajemnicy. Na pewno jednak nie chodzi o zawodnika, którego Podbeskidzie zamierzałoby testować, tylko gotowego do walki o pierwszy skład.

Przegląd tematów:
– Przyszłość Alawerdaszwilego w Górniku wciąż nieznana
– Putnocky, bramkarz Ruchu, zyskał uznanie
– W Piaście nie narzekają: kadra jest szeroka i wyrównana
– Jakie tureckie zwyczaje zaskoczyły piłkarzy?

Wybaczcie, ale nie ma tutaj nic, co nas zaciekawiło. A do tekstu o zwyczajach wrócimy w PS.

Teksty ze Sportu znajdziecie też na katowickisport.pl

PRZEGLĄD SPORTOWY

Oto okładka.

Image and video hosting by TinyPic

Zaczyna się felietonem Michała Pola i Jakuba Radomskiego, ale przechodzimy do materiałów związanych z reprezentacją. Po pierwsze, Grosicki chce wrócić w środę. Inny fragment wywiadu niż w Fakcie.

Bez pana Rennes w ostatnich siedmiu spotkaniach wywalczyło tylko dwa punkty.
– Niedawno byliśmy na czwartym miejscu, teraz jesteśmy na 10. Zamiast walczyć o wyższe cele, musimy patrzeć w dół tabeli. Tym bardziej liczę, że szybko dostanę szansę.

Zero goli, zero asyst – to pański bilans w tym sezonie.
– Miałem zamiar pokazać się na rynku francuskim, to miał być dla mnie przełomowy sezon. Na początku rozgrywek doznałem jednak kontuzji, ominęło mnie więc kilka spotkań. Potem rozegrałem parę dobrych meczów, ale mój bilans faktycznie na razie nie powala.

Image and video hosting by TinyPic

Kadrowicze Adama Nawałki zdjęli nogę z gazu. To spory problem.

Adam Nawałka powtarza, że na każdą, nawet najgorszą okoliczność, ma plan B i nic nie jest w stanie go zaskoczyć. Do spotkania w Dublinie jeszcze 50 dni, ale już teraz przyglądamy się sytuacji naszych kadrowiczów. Być może jest za wcześnie, by bić na alarm, bo jeszcze sporo może się zmienić, jednak kilku zawodników ważnych dla drużyny narodowej ma w klubie problemy. Powody są różne: brak gry, słabsza forma, kruche zdrowie. Do 29 marca Nawałka będzie miał o czym myśleć. W myśl stosowanej przez selekcjonera zasady nie grasz w klubie, nie grasz w reprezentacji kłopoty może mieć Wojciech Szczęsny, bo usiadł na ławce w Arsenalu i nie zanosi się na to, by szybko wygryzł z bramki Davida Ospinę. (…) Pewne problemy pojawiły się na skrzydłach. Kamil Grosicki dopiero wznawia zajęcia po kontuzji, Jakuba Błaszczykowskiego czeka jeszcze długa droga do powrotu do dawnej formy po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją. Mimo że wyleczył przeziębienie i od niedzieli trenuje z zespołem BVB, we wtorek z Augsburgiem nie było go jeszcze w kadrze meczowej. Waldemar Sobota właśnie zmienił klub, by wrócić do regularnej gry. W takiej sytuacji trzeba liczyć na niezłą dyspozycję prezentowaną w sparingach przez Macieja Rybusa oraz coraz lepszą grę legionistów: Michała Kucharczyka i Michała Żyry. Warto też rozważyć kandydaturę Sławomira Peszki, który na początku rundy rewanżowej jest podstawowym piłkarzem 1.FC Köln. W sparingach Lechii zaczął wreszcie grać Sebastian Mila, który jest głównym pretendentem do gry w sytuacji, gdy trener zdecydowałby się na wariat z ofensywnym pomocnikiem. Alternatywą mógłby być Piotr Zieliński, który jednak w lidze włoskiej nie przebił się do podstawowego składu, a na dodatek zawiódł Nawałkę w towarzyskim meczu ze Szwajcarią (2:2). – Generalnie z naszą drugą linią nie jest źle. Niewątpliwie trzeba poważnie rozważać powrót do narodowej drużyny Sławka Peszki, bo nie jesteśmy piłkarskim mocarstwem, byśmy lekką ręką mogli rezygnować z zawodników, którzy radzą sobie w lidze niemieckiej – mówi były skrzydłowy reprezentacji i klubów Bundesligi Jacek Krzynówek.

Wracamy do tekstu ze Sportu – Tureckie zwyczaje.

Podczas zgrupowań organizowanych w Turcji piłkarze zwykle co dwa dni wchodzą na wagę. Jest to konieczne, bo tamtejsze jedzenie jest naprawdę smaczne i trenerzy boją, aby przypadkiem nie przytyli. Zwłaszcza, że posiłki jedzą w hotelowych restauracjach razem z wczasowiczami i trudno jest skontrolować, co kładą na talerzu.Turecka kuchnia to nie tylko kebaby, tak bardzo rozpowszechnione w Polsce. W jadłospisie znajduje się wspaniale przyrządzona jagnięcina, drób. Nie brakuje różnych gatunków ryb, wszelkiego typu sałatek. Prawdziwym przysmakiem są baranie… jądra. W Side serwowano je w restauracji mieszczącej się blisko hotelu, w którym mieszkali zawodnicy Piasta Gliwice. Wątpię jednak, aby któryś ze Ślązaków odważył się na degustację tej potrawy. (…) Jednym z głównych zabiegów, które fizykoterapeuci polecali piłkarzom po ciężkich treningach jako odnowę, był pobyt w saunie. Znajdują się one nie tylko w każdym szanującym się hotelu, ale również w wielu prywatnych domach. Korzystają z nich zarówno mężczyźni jak kobiety. Ogromnym zaskoczeniem dla śląskich piłkarzy był widok Turczynki, siedzącej w saunie w pełnym ubraniu, z głową owiniętą chustą, mającą odsłonięte jedynie stopy. Nie przeszkadzało jej, że termometr wskazywał 80 stopni Celsjusza. Z tak zwanej sauny suchej przeniosła się ze swoim mężem, który był przepasany wokół pasa ręcznikiem, do łaźni tureckiej łaźni. Siedziała tam na gorących kamieniach i polewała się ciepłą wodą. Turcja słynie ze swoich bazarów. Można na nich kupić wszystko, ale o wszystko należy się targować. Sprzedawcy robią wszystko, aby przyciągnąć klientów do swoich stoisk.

Image and video hosting by TinyPic

Ryczkowski błysnął, czyli Legia w porę się budzi.

Od początku okresu przygotowawczego Adam Ryczkowski sprawiał bardzo dobre wrażenie. Treningi to jedno, ale mecze, nawet kontrolne, drugie. Niespełna 18-letni skrzydłowy potwierdził wszystkie pozytywne opinie. Strzelił dwa gole, szczególnie w pierwszej połowie zaimponował formą. Trener Henning Berg dostał kolejną dobrą wiadomość: może liczyć na młokosa, który pod nieobecność leczącego uraz przeciążeniowy Michała Kucharczyka dostał szansę. I ją wykorzystuje. Ryczkowski wyprzedził w hierarchii skrzydłowych Jakuba Koseckiego. – Cieszą mnie jego gole, bo to świadczy, że się rozwija – stwierdził szkoleniowiec legionistów. W piątek jego zespół rozegra drugi w Hiszpanii, a ostatni w okresie przygotowawczym mecz kontrolny, z Dinpro Dniepropietrowsk (godz. 12). (…) Najbardziej interesującym aspektem, w perspektywie rywalizacji z Ajaksem Amsterdam (19.02 i 26.02), była współpraca ofensywnego duetu – Miroslava Radovicia z Michałem Masłowskim. Zagrali przyzwoicie, na pewno współpracowali lepiej niż Orlando Sa z Markiem Saganowskim, którzy ich zastąpili. Masłowski zaliczył asystę przy bramce zdobytej przez Serba, choć akurat w tej akcji największą zasługę miał Tomasz Jodłowiec. Korzystniej z ofensywnego duetu zaprezentował się Radović, dla którego było to pierwsze spotkanie po przerwie spowodowanej kontuzją pachwiny. Nie jest jeszcze w optymalnej dyspozycji, ale i tak brylował w ofensywie.

Poza tym:
– Śląskie drużyny czekały trzy godziny na samolot (już było)
– „Jak w Truman Show”, czyli podglądanie rywali w Turcji
– Droppa krok od przedłużenia umowy
– Formella liczy na dobrą wiosnę
– Ostatnia szansa w Lechii dla kilku piłkarzy
– Jacek Zieliński, były trener Ruchu, jest już półtora roku bez pracy

Zaintrygował nas też nagłówek o tym, że… taktyka Guardioli jest ratunkiem dla Łęcznej. Sprawdźmy.

Górnik Łęczna w zimowym oknie transferowym sprowadził trzech pomocników i tym samym wzmocnił i tak już silny środek boiska. Do tego trzeba dorzucić filozofię, jakiej po części hołduje trener beniaminka Jurij Szatałow, czyli wymienność pozycji, dominacja, obrona przez atak i utrzymywanie się przy piłce. Brzmi znajomo? Z zachowaniem proporcji, przypomina to taktykę, jaką stosuje Pep Guardiola. – Spokojnie z tym porównaniem – mówi Artur Kapelko, prezes Górnika Łęczna. – Choć coś w tym jest. Nam bardziej chodzi jednak o to, aby każdy z naszych zawodników potrafił zdobyć bramkę. I tak działo się podczas zimowych przygotowań. Tomek Nowak potrafi strzelić, Grzegorz Bonin również. Filipp Rudik także dysponuje dobrym uderzeniem. Zresztą nie tylko pomocnicy strzelają. Patrik Mraz też ma taką umiejętność, a przypomnę, że w zeszłym sezonie, jeszcze za czasów, kiedy graliśmy w pierwszej lidze, uratować potrafił nas środkowy obrońca Maciej Szmatiuk – dodaje Kapelko.

Teksty z Przeglądu Sportowego znajdziecie też na przegladsportowy.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...