Reklama

Ospina kontra Szczęsny. Wenger ma coraz większy ból głowy

redakcja

Autor:redakcja

05 lutego 2015, 17:26 • 3 min czytania 0 komentarzy

Coraz ciekawiej wokół rywalizacji w bramce Arsenalu. Arsene Wenger w końcu zabrał głos i powiedział, że numerem jeden dalej jest Wojciech Szczęsny, ale zastanawia nas, jak traktować te słowa skoro David Ospina w trzech ostatnich meczach zachował czyste konto, a Arsenal wygrał wszystko, co miał do wygrania. Niby to wejście do bramki Kolumbijczyka miało być dla Wojtka nauczką, niby gdzieś tam w tle mówiło się, że zaraz wróci, ale dziś wygląda to średnio. Wszystkie internetowe sondy są za Ospiną. Kibice w sobotnim meczu z Tottenhamem najchętniej zachowaliby status quo.

Ospina kontra Szczęsny. Wenger ma coraz większy ból głowy

Przyglądaliśmy się ostatnio Ospinie. Facet ma farta, bo co mecz mówi się, że teraz w końcu przyjdzie prawdziwy test, a potem dostaje trzy flaki na krzyż. Dopiero w meczu z Aston Villą (5:0) pokazał coś więcej, choć z drugiej strony to wobec niego żaden zarzut: po prostu robi swoje. Wszystkie decyzje, jakie podejmuje są poprawne i trochę śmieszy nas Jacek Kazimierski, mówiący dziś w jakiejś agencji prasowej, że Szczęsny może się rozwijać, a Ospina – nie. Tak jakby była między nimi jakaś wielka różnica wiekowa. Szczerze? Jeśli ktoś ostatnio rośnie, to właśnie Kolumbijczyk.

Wenger mówi: Wojtek jest numerem jeden. Być może cały ten zabieg miał przypominać ten sprzed dwóch lat, gdy za Szczęsnego na chwilę nagle wskoczył Fabiański, ale dziś sytuacja jest dużo trudniejsza i bardziej przypomina odstawienie Jensa Lehmanna, który też miał na jakiś czas dać miejsce Manuelowi Almunii, a ostatecznie nie wrócił już nigdy.

Już raz o tym wspominaliśmy: Szczęsny nie sprawia wrażenia, jakby się rozwijał. Wciąż jest bramkarzem z europejskiego topu, ale bazuje na tym, co wypracował wcześniej. No i ciągle daje jakieś powody: wybiega niepotrzebnie poza linię bramkową albo łapie czerwone kartki jak jesienią z Galatasaray. Nawet dziś, kiedy jego akcje powinny pójść w górę (wypowiedź Wengera), jego najlepszy kumpel z Arsenalu, Jack Wilshere wrzuca do internetu zdjęcia z imprezy, a obok oczywiście… Marina, dziewczyna Szczęsnego.

Reklama

To oczywiście nic złego, ale takie detale na pewno Wengerowi nie umykają. Swoją drogą Wilshere też dobry ananas. Dwa razy był już łapany na fajkach, a teraz fotografuje się w miejscu, gdzie soku raczej nie pije. Piłkarz, który podobnie jak Szczęsny, coś tam kilka lat temu wypracował, a teraz nie widać, by stawiał poprzeczkę wyżej i wyżej. Kontuzja niczego tu nie tłumaczy.

Zrzut ekranu 2015-02-05 o 12.50.24

Tak jak napisaliśmy: sondy są za Ospiną. Ta wyżej pochodzi ze strony ITV i ogólnie i tak jest chyba najbardziej przychylna Polakowi. Nie wiemy, czy to prawda, ale angielscy dziennikarze powtarzają, że obrońcy Arsenalu czują się pewniej, gdy za ich plecami gra Kolumbijczyk. 27-latek doczekał się już na Emirates nawet swojej przyśpiewki, choć to w sumie dziwne, bo niczego wielkiego jeszcze nie obronił. Nie wygrał Kanonierom meczu, ale też niczego nie spieprzył. Poza feralnym meczem z Southampton noty dwóch rywalizujących bramkarzy wyglądają podobnie.

Z ciekawości rzuciliśmy też okiem na statystyki w platformie analitycznej Instat. Wszystkie dane wylicza komputer (parametry od 1 do 100), na wszystko ma dowody w postaci filmów i nawet, jeśli nie są to dane wymierne, to zawsze stanowią jakąś wskazówkę. Zerknęliśmy i krótko mówiąc: szału nie ma, choć skutecznością interwencji Ospina wygrywa ze Szczęsnym, a ogólne statystyki zamiast spadać, ciągle u niego rosną. Nie wiemy, czym sugerował się Jacek Kazimierski, mówiąc, że Ospina lepszy już nie będzie. Bo nie miał ostatnio okazji do miliona interwencji? Bo ma 27 lat? Ciekawe.

Reklama

– Doceniam jego poświęcenie. Czy może zachować miejsce w składzie na kolejne mecze? Dopiero o tym zadecydujemy – powiedział wczoraj Wenger. Francuz nie ma powodu, by cokolwiek zmieniać w bramce. I chyba nie w tym momencie, gdy zaraz derby Londynu, a naprzeciwko Harry Kane, który właśnie rozstrzelał West Bromwich. Być może to spotkanie będzie tym zapowiadanym testem. Może w końcu będziemy po sobocie mądrzejsi.

Najgorzej, jeśli Ospina i tutaj podtrzyma passę. Dołączając mecz pucharowy z Hull będzie to już 450 minut bez straty gola. Nie jest to takie niemożliwe. Arsenal ostatnio jest w gazie. Szkoda, że bez udziału Szczęsnego.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...