Jeżeli w kontekście polskiego futbolu ktoś wypowiada słowo „proces”, zaraz na myśl przychodzi Wisła Kraków, a w dalszej kolejności przymiotnik „przegrany”. Taki właśnie wizerunek został w ostatnim czasie wykreowany w klubowych gabinetach. Piłkarze, trenerzy, menedżerowie – wszystkim dziś musi kołatać z tyłu głowy myśl, że jakakolwiek współpraca z „Białą Gwiazdą” może zakończyć się w sądzie. Taka jest cena przymusowych cięć przy Reymonta. Nie tak dawno procesy z Wisłą wygrywali Cwetan Genkow i Adam Mandziara, a teraz szykuje się kolejna rozprawa. Tym razem z Marko Jovanoviciem, który na łamach serbskich mediów właśnie podważył podstawę rozwiązania z nim kontraktu.
O co dokładnie chodzi? Niecałe dwa tygodnie temu Wisła jednostronnie rozwiązała kontrakt z Jovanoviciem, opierając się na opiniach lekarskich, według których Serb był niezdolny do kontynuowania kariery. W klubie czekali z tym ruchem przez rok i, jak twierdzi prezes „Białej Gwiazdy”, dłużej czekać już nie mogli. Żaden polski lekarz nie wyraził zgody na czynne uprawianie sportu przez Serba. Powód? Sarkoidoza, przy której jakakolwiek aktywność fizyczna może być zagrożeniem dla zdrowia, a nawet życia.
Kiedy wydawało się, że finał sprawy jest już za nami, Jovanović udał się do renomowanej szwajcarskiej kliniki, w której momentalnie uzyskał pozwolenie na czynne uprawianie sportu. Serb nie grał w piłkę od grudnia 2013 roku, zasięgał porad dziesiątek lekarzy, a po rozwiązaniu kontraktu w niecałe dwa tygodnie znalazł rozwiązanie sprawy. Zastanawiające, prawda?
Z drugiej strony trudno przypuszczać, by jakakolwiek klinika czy lekarz zaryzykowali zdrowiem i życiem piłkarza, dając mu zielone światło na wyrost. Inna sprawa, że Jovanović przechodził badania w Szwajcarii już w kwietniu zeszłego roku i wnioski były podobne – może grać, o ile będzie zażywał odpowiednie lekarstwa. Tyle że to było na dwa miesiące przed oficjalnym zdiagnozowaniem sarkoidozy. Mimo to wiele wskazuje, że konflikt rozbija się o opinie polskich i szwajcarskich lekarzy. A do grania w Ekstraklasie potrzebna jest pozytywna opinia naszych specjalistów.
Jovanović straszy na łamach serbskich gazet, że ma w rękawie kilka argumentów, które wykorzysta dopiero w sądzie. W puli pozostaje wartość jego rocznego kontraktu, podpisanego jeszcze w czasach holenderskich. Trudno więc dziwić się, że Wisła postanowiła rozwiązać umowę, a zawodnik chce za wszelką cenę powalczyć o pieniądze.
Na tę chwilo trudno przewidzieć finał tego sporu. Tym razem Wisła wydaje się mieć wszystkie atuty po swojej stronie, ale widywaliśmy już większe niespodzianki. Faktem jednak pozostaje, że w klubowych gabinetach „Białej Gwiazdy” znowu często powtarza się słowo, na myśl o którym wszyscy dostają dreszczy.
Proces.
Fot. FotoPyK