Reklama

Bez Goulona i Masłowskiego. Czy Osuch ma plan B?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

29 stycznia 2015, 09:15 • 11 min czytania 0 komentarzy

Czy Osuch ma plan B? – takie pytanie pada dziś w Fakcie i Przeglądzie Sportowym. Niestety, nie pada na nie żadna konkretna odpowiedź (poza domysłami Macieja Murawskiego i Dariusza Pasieki). W czwartek, przynajmniej głównym zdjęciem i tytułem, zaglądamy do Bydgoszczy, choć i tam niewiele się dzieje. Czytamy kolejne teksty o Michale Masłowskim, nowy transfer Lecha nie budzi większego poruszenia, druga część wywiadu z Kucharskim najbardziej traktuje o Lewandowskim, a czołowy temat PS to planowane podróże Nawałki. Nasza rada: do przeglądu prasy nie podchodzić bez kawy.

Bez Goulona i Masłowskiego. Czy Osuch ma plan B?

FAKT

Nawałka nie usłyszy zarzutów, że siedzi w domu, bo teraz polata po świecie.

Image and video hosting by TinyPic

Przed marcowym meczem eliminacji Euro 2016 Adam Nawałka (58 l.) zleci pół Europy. Nie wyrusza na drogie wakacje, ale na kilka ważnych misji zwiadowczych i motywacyjnych. Te najważniejsze to: rozmowy z Wojciechem Szczęsnym (25 l.) i Jakubem Błaszczykowskim (30 l.). Nawałka przemierzy ok. 20 tys. km. Znany z pracoholizmu trener tuż po Nowym Roku ruszył na kilkanaście dni do Włoch. Oglądał Kamila Glika (28 l., Torino), Pawła Wszołka (23 l., Sampdoria) i Piotra Zielińskiego (21 l., Empoli). Italia to był początek wyprawy po Europie. Trener ma zamiar także odwiedzić Grzegorza Krychowiaka (24 l.) w Sewilli.

Reklama

Lewczuk nie jest już niewypałem transferowy – przekonał do siebie Berga.

Jeszcze kilka tygodni temu transfer Igora Lewczuka (30 l.) z Zawiszy do Legii uważano za niewypał. Sam zawodnik apelował, żeby dać mu pół roku na aklimatyzację. Teraz piłkarza okazał się największym wygranym podczas zgrupowania mistrza Polski w Turcji. (…) – Igor stale się rozwija, mocno w niego wierzę. To bardzo solidny obrońca, dlatego chcę go pochwalić. Pamiętam, że z Trabzonsporem zagrał świetnie, a teraz utrzymuje ten poziom – powiedział Berg po meczu z liderem ligi rosyjskiej.

W ramkach:
– Lech bierze Tamasa Kadara
– Burić znów kontuzjowany
– Problemy sercowe Pawła Brożka
– Osuch miał nie oddawać ani Goulona, ani Masłowskiego. Koniec Zawiszy?
– Młynarczyk dostanie licencję Goalkeeper UEFA A

Tymczasem mamy fotkę Smudy z podbitym okiem. Franz, co się stało?

Image and video hosting by TinyPic

To musiało boleć! Trener Wisły i były selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda (67 l.) pojawił się w klubie z mocno podbitym okiem. Widok Smudy w takim stanie od razu wzbudził zainteresowanie. – Trenerze, bił się pan z kimś? – dopytywali dziennikarze. Ale rozwalone oko to nie efekt akcji rodem z filmu sensacyjnego. Smudę zaskoczyła zima – poślizgnął się w ogródku i katastrofa gotowa. Podbite oko to nie jedyny problem Smudy. Na dwa tygodnie przed startem rozgrywek ligowych jego drużyna jest w rozsypce. Podczas sparingu z Zagłębiem Sosnowiec miał do dyspozycji tylko 15 zawodników.

Reklama

Teksty z Faktu znajdziecie również na efakt.pl

RZECZPOSPOLITA

Z młodymi nigdy nic nie wiadomo – przyznaje Marcin Dorna, trener kadry U-21. Cytujemy tylko początek rozmowy.

Kto będzie mógł zagrać w reprezentacji Polski do lat 21 podczas mistrzostw Europy w naszym kraju w roku 2017?
– Zawodnicy, którzy urodzili się po 1 stycznia 1994 roku. Kilku spełniających ten wymóg już jest dobrze znanych. Przede wszystkim Arkadiusz Milik. Ale w pierwszej reprezentacji Polski wystąpili już inni piłkarze z tego rocznika lub młodsi: Karol Linetty, Piotr Zieliński i Mariusz Stępiński, a w kadrze Adama Nawałki był też Paweł Dawidowicz.

Blatter – niekończąca się historia. Gość ma 78 lat i chce jechać dalej…

Dziś mija termin zgłaszania kandydatów w majowych wyborach prezydenta FIFA. By wziąć w nich udział, należy mieć poparcie pięciu krajowych federacji, aktywnie działać w piłce nożnej przez dwa z ostatnich pięciu lat i spełniać wymogi tzw. kodeksu etycznego, zabraniającego na przykład pracy w branży hazardowej. Urzędujący prezydent FIFA, 78-letni Szwajcar Sepp Blatter, dawno zapowiedział, że ma zamiar startować w wyborach na kolejną kadencję. Rządzi federacją od 1998 roku, a wcześniej przez siedem lat sprawował funkcję sekretarza generalnego. Zbudował prawdziwe imperium, w którym ma nieograniczoną władzę. Dlatego wytrwał na stanowisku mimo licznych afer wstrząsających FIFA.

Teksty z Rzeczpospolitej znajdziecie też na rp.pl

GAZETA WYBORCZA

W jedynym dziś tekście Dariusz Wołowski poszukuje odpowiedzi na pytanie, dokąd Urban prowadzi Osasunę.

Image and video hosting by TinyPic

(…) Urban jednak przetrwał – od połowy grudnia Osasuna nie przegrała sześciu meczów z rzędu, a cztery wygrała. Odbiła się od dna, zdobyła 14 pkt i Polak znów może marzyć o awansie. W niedzielę klub z Pampeluny pokonał 1:0 na Mini Estadi rezerwy Barcelony wzmocnione Munirem i Sandro Ram~rezem – wschodzącymi gwiazdami, które w tym sezonie zdobywały już bramki dla pierwszej drużyny. Munir zadebiutował nawet w seniorskiej reprezentacji Hiszpanii. Złotego gola dla Osasuny zdobył weteran Nino, który latem chciał zakończyć karierę, ale Urban namówił go, by jeszcze raz pomógł klubowi. Bramka padła po rozegraniu z rzutu rożnego, więc duża część zasługi spadła na polskiego trenera. Nawet laik zorientowałby się, że musiał to wielokrotnie ćwiczyć z drużyną na treningach. Zasługa Urbana jest tym większa, że Osasuna grała ostatnio bez kilku kluczowych piłkarzy. Irańczycy Dżawad Nekunam i Karim Ansarifard dopiero wrócili z Pucharu Azji, polski trener czeka jeszcze na piłkarzy występujących w Pucharze Narodów Afryki – Cedricka Mabwatiego (DR Kongo awansowała do ćwierćfinału) i Raoula Loé (Kamerun). Osasuna walczy ofiarnie, mecz z Barceloną B kończyła w dziesiątkę. To nic nowego, w tym sezonie sędziowie pokazali zespołowi Urbana już siedem czerwonych kartek, najwięcej w drugiej lidze. Polak protestował przeciw decyzjom arbitra w meczu z Barçą B i wyleciał z ławki z czerwoną kartką, a schodząc do szatni, rzucił jeszcze butelkę na murawę. W środę został zdyskwalifikowany na cztery mecze, nie będzie mógł prowadzić drużyny już w niedzielę z siódmą w lidze Saragossą.

Teksty z Gazety Wyborczej znajdziecie też na sport.pl

SUPER EXPRESS

Wojciech Kowalczyk w temacie Legii stwierdza, że 3 miliony za Masłowskiego to nie tak dużo.

Image and video hosting by TinyPic

Masłowski ma kosztować aż 3 miliony zł. Nawet niektórzy kibice Legii mówią, że to sporo…
– Czy ja wiem? Lepiej ściągnąć zdolnego Polaka niż przeciętnego obcokrajowca, który chciałby pewnie wyższy kontrakt i summa summarum wyszłoby finansowo na to samo. Nikomu nie przeszkadzał milion euro za Vrdoljaka, a boli 800 tysięcy za Masłowskiego? Bez przesady. Moim zdaniem to jeden z najciekawszych ofensywnych piłkarzy, jacy pokazali się w polskiej lidze w ostatnich latach. Ma ciąg na bramkę, strzał, drybling. Legia to zespół atakujący, więc potrzebuje takich piłkarzy. Jest tylko jeden znak zapytania: czy to będzie ten Masłowski sprzed kontuzji? Pamiętajmy, że bardzo długo nie grał.

Od tabloidu po głowie dostaje Diego Costa z Chelsea, ale my przenosimy się do innego własnego materiału – druga część rozmowy z Cezarym Kucharskim. Tym razem agent stwierdza, że Lewandowski będzie wart jeszcze więcej.

Image and video hosting by TinyPic

To prawda, że w trakcie negocjacji padło stwierdzenie, że Polak nie może zarabiać w Borussii więcej od Niemca?
– Gdy usiedliśmy do rozmów, to rzeczywiście takie słowa usłyszałem. To było wtedy, gdy zaproponowałem warunki, na których Robert miałby zostać w Dortmundzie. No i dostałem odpowiedź, że Polak nie może w niemieckim klubie zarabiać najwięcej. To był dla mnie duży cios.

Co im wtedy odpowiedziałeś?
– Że Polak będzie zarabiał więcej od Niemca! Dla mnie to była dyskryminacja. Tak to odebrałem. Ale w negocjacjach używa się różnych sposobów, aby osłabić drugą stronę, coś ugrać dla siebie. Wcześniej byłem przekonany, że w Niemczech liczy się tylko to co pokazujesz na boisku. Teraz trochę inaczej na to patrzę. Wtedy bardziej emocjonalnie do tego podszedłem. Udało mi się jednak doprowadzić do tego, że transfer się dokonał..

Teksty z Super Expressu znajdziesz też na gwizdek24.pl

SPORT

Okładka z piłki ręcznej.

Image and video hosting by TinyPic

A co w środku przeczytamy o futbolu? W sumie to niewiele – mamy tutaj niezbyt interesujące materiały na czterech stronach. Wypadałoby jednak coś zacytować.

Napastnik specjalnej troski. To o Pawle Brożku.

We wtorek na naszych łamach trener Franciszek Smuda przekonywał, że absolutnym priorytetem jest dla niego ściągnięcie w zimowym okienku transferowym napastnika, który będzie realnym konkurentem dla Pawła Brożka. Krakowianie są bowiem od dłuższego czasu uzależnieni od swojego snajpera. Gdy strzela, drużyna wygrywa. Gdy się zacina, Wisła przegrywa. Szczęśliwie dotychczas omijały go poważniejsze kontuzje. Nikt nie brał więc pod uwagę, że Brożka może zabraknąć. Tymczasem we wczorajszym sparingu z Zagłębiem Sosnowiec nie było go nawet na ławce. Przyczyna szybko stała się jasna. Podczas rutynowych badań kardiologicznych u napastnika wykryto przejrzany problem w pracy serca. Zostawiono go w szpitalu na obserwacji i poddano bardziej szczegółowym badaniom.

I jeszcze rozmowa z Danielem Dziwnielem, zatytułowana: Tata mi doradza. Bez fajerwerków.

Image and video hosting by TinyPic

Słyszałem, że Sankt Gallen nie musiał wykładać za pana 300 tysięcy euro, czyli sumy odstępnego, jaka była zapisana w kontrakcie.
– Tym zajmowali się menedżerowie, ale trener Waldemar Fornalik powiedział, że poniżej 300 tysięcy euro mnie nie puści.

W Szwajcarii zarobi pan zdecydowanie więcej niż w Chorzowie. To też był ważny argument?
– Jestem w takim wieku, że sportowy aspekt jest dla mnie na pierwszym miejscu. Przeszedłem do silniejszej ligi. Wiadomo, że Szwajcaria to bogaty kraj i zarobki będą wyższe niż miałem dotychczas, ale dla mnie to nie jest najistotniejsze.

Nudy.

Teksty ze Sportu znajdziecie również na katowickisport.pl

PRZEGLĄD SPORTOWY

A co w PS?

Image and video hosting by TinyPic

Zaczynamy felietonem Grzegorza Mielcarskiego. Potrzebna nam pokora – twierdzi w kontekście reprezentacji.

(…) Gdzieś w tle toczy się dyskusja na temat ewentualnego powrotu Marcina Wasilewskiego. Widzę w nim mentalnego przywódcę. Mam wrażenie, że to jest zawodnik, w którym pewnego dnia przestano dostrzegać kogoś na poziomie reprezentacyjnym. Pomyślano, że po ciężkiej kontuzji to już nie jego poziom, ale on powstał i pokazał wszystkim, że niemożliwe nie istnieje. Umówmy się – Wasyl nigdy nie grałby w Premier League, gdyby coś było nie tak z jego zdrowiem. To jest bestia i jednocześnie dobry duch drużyny. Dałby kadrze mnóstwo sił, nawet nie grając w podstawowym składzie. Za łatwo go skreślono.

Dalej czytamy, że Masłowski to wybór idealny. Trochę nam się ten temat przejadł, więc spoglądamy w krótki fragment.

Image and video hosting by TinyPic

Analizując grę Masłowskiego, nasuwa się jeden wniosek: jego największą zaletą jest brak ewidentnych wad. Dobry technicznie, taktycznie, niezły siłowo, potrafi uderzyć z dystansu, a ten element w Legii kuleje. Nie jest typem egoisty, gra zespołowo. Może zagrać nie tylko jako ofensywny pomocnik, ale i nieco głębiej. Jeśli jest taka potrzeba, wystąpi na lewym skrzydle. Jest gotowy na to, czego Berg wymaga od swoich skrzydłowych, czyli zejścia do środka i oddania strzału na bramkę. Tak więc jest alternatywą na trzech pozycjach. W zasadzie jedyne znaki zapytania przy transferze Masłowskiego, to ostatnie problemy zdrowotne i umiejętność poradzenia sobie z obciążeniem psychicznym, co w Warszawie jest podstawą. Odnośnie tego pierwszego, przy Łazienkowskiej mają znakomity ogląd, bo leczenie i rehabilitację przechodził pod okiem lekarzy fizjoterapeutów pracujących w Legii. Co do drugiego, nie ma reguły, choć ostatnio, za wyjątkiem Arkadiusza Piecha, zawodnicy przychodzący z innych polskich klubów, prędzej lub później spełniali oczekiwania.

Z kolei Lech stawia na węgierski zaciag.

Pomysły trenera zbiegły się z działaniami działu skautingu Kolejorza, który od kilku miesięcy monitorował grę Kadara. To piłkarz, który ma na koncie 20 występów w reprezentacji Węgier, jest kapitanem klubu Diosgyori VTK Miszkolc. W ostatnich tygodniach poznaniacy rozpoczęli negocjacje. Na łamach dziennika Nemzeti Sport dyrektor sportowy węgierskiego klubu Gabor Arki przyznał, że doszło do porozumienia z jednym z polskich klubów. Nie zdradził, z którym, nie podał też kwoty transferu. Wiadomo jednak, że chodzi o Lecha, choć mocno zawodnikiem interesowała się również Lechia Gdańsk, ale ostatecznie zrezygnowała. Poznaniacy wydadzą 400 tys. euro, ale płatne w ratach. Diosgyori chciało skasować 100 tys. euro więcej, ale na ostatniej prostej zeszło nieco ze swoich żądań. (…) Kadar jest wysoki, mocno zbudowany, więc nic dziwnego, że świetnie gra w powietrzu, ale umie też wyprzedzić rywala, świetnie zaatakować wślizgiem. Jeśli miałby na przykład grać w parze z Arajuurim, to Kolejorz miałby takie wieże na pozycji stoperów pierwszy raz od duetu Bartosz Bosacki i Manuel Arboleda. Węgier ma też jeszcze jeden atut – piłka przy nodze mu nie przeszkadza i umie ją nieźle wyprowadzać z własnej połowy. Minusy? Oglądając fragmenty jego gry, w oczy rzuca się, że nie jest zbyt szybki, ma też problem ze zwrotnością. Nadrabia to jednak dzięki temu, że potrafi przewidywać, jak potoczy się akcja i gdzie zostanie podana futbolówka. Ponadto dobrze się ustawia.

Koniec pewnej epoki – to ostatni tekst, który dziś cytujemy. O sytuacji w Zawiszy.

Image and video hosting by TinyPic

Przed rokiem Zawisza rozpoczynał zimowe przygotowania jako wygrany jesieni – zespół, który pokonał trzech ostatnich mistrzów Polski: Legię, Śląsk i Wisłę. Z ekipy, która w grudniu 2013 roku zremisowała z Lechem 2:2, zostało zaledwie pięciu piłkarzy. Radosław Osuch pożegnał się nie tylko z Michałem Masłowskim, ale również z Heroldem Goulonem, Bernardo Vasconcelosem, Luisem Carlosem, Igorem Lewczukiem i Wahanem Geworgianem. Natomiast Łukasz Skrzyński i Hermes zakończyli karierę. Sprzedaż Masłowskiego można uznać nie tylko za koniec pewnej epoki, ale i sygnał, że drużynie trudno będzie uratować miejsce w ekstraklasie. – Michał jest piłkarzem nie do zastąpienia – przyznał wiosną 2014 roku ówczesny trener Zawiszy Ryszard Tarasiewicz. Zdawał sobie sprawę, że strata Masłowskiego byłaby ogromnym problemem, co potwierdziły późniejsze wyniki. Bez 25-letniego rozgrywającego jego drużyna fatalnie spisywała się w ligowych spotkaniach. (…) Nic dziwnego, że w grudniu właściciel klubu stwierdził, że ani Masłowskiego, ani Goulona nigdzie zimą nie odda, są bowiem niezbędni w walce o utrzymanie w ekstraklasie. Po miesiącu ani jednego, ani drugiego już nie ma. Czy Zawisza składa broń i szykuje się do występów w pierwszej lidze?

Poza tym:
– Plizga nie pojechał na zgrupowanie z Górnikiem
– Hołota wraca do pomocy
– Nadchodzi limit korzystania z piłkarzy spoza UE

Teksty z PS znajdziecie również na przegladsportowy.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...