27 stycznia 2015 zostanie na długo zapamiętany wśród kibiców Zawiszy. Tego dnia bydgoski klub wysłał jasny i czytelny sygnał – zwijamy żagle. Pomału żegnamy się z Ekstraklasą i zmierzamy w stronę otchłani. Właściwie to już pędzimy, i to z zawrotną prędkością. Do wczoraj można było się jeszcze zastanawiać, czy Zawisza podejmie walkę o utrzymanie, czy zmobilizuje wszystkie siły i da z siebie wszystko. W ten czarny wtorek rozwiano jednak wszelkie wątpliwości. Radosław Osuch dogadał się z Legią w sprawie transferu Michała Masłowskiego – o czym napisaliśmy już wszystko – a nieco w cieniu znalazła się inna tragiczna informacja. Na obóz przygotowawczy do Hiszpanii razem z drużyną poleciał Sebastian Małkowski.
Sami zastanawiamy się, co jest dla Zawiszy gorsze. Oddanie najlepszego piłkarza, czy sprowadzenie… no właśnie, kogo? Kimże jest ten Małkowski? To może w punktach:
– Bramkarzem, który w styczniu tego roku nie przeszedł trzytygodniowych testów w ostatnim klubie trzeciej ligi niemieckiej. Oficjalna wersja – słabo mówił w języku naszych zachodnich sąsiadów. Nie musimy chyba dodawać, że znamy setki bramkarzy, którzy słabo mówią po niemiecku i przeszliby testy w SSV Jahn Regensburg.
– Gościem, który zasłynął z rzucania kurwami na Facebooku, gdy jego klub – z powodu złych warunków pogodowych w kraju – postanowił zapewnić mu lepsze warunki do treningu i wydłużyć obóz w Turcji.
– Facetem, który ze swojego ostatniego klubu, Bytovii Bytów został wywalony za pijaństwo. Konkretnie, za przyjście na trening na tak zwanej bombie.
– Ostatnim i zarazem jedynym bramkarzem, który kiedykolwiek przegrał rywalizację z Wojciechem Pawłowskim.
– Flagowym przykładem bramkarza-ręcznika, którego w ostatnich miesiącach nie chciał żaden klub z Ekstraklasy oraz pierwszej ligi. Żaden poza Zawiszą.
Czy można dać swoim kibicom bardziej czytelny sygnał, że w klubie źle się dzieje? Sam pomysł na wciągnięcie na listę płac takiego piłkarza trzeba uznać za działanie na szkodę spółki. Zwłaszcza teraz, kiedy do zdrowia wraca Wojciech Kaczmarek, a pomału na prostą wychodzi Grzegorz Sandomierski. Po co więc brać na testy trzeciego, 28-letniego bramkarza? Nie lepiej wziąć na jego miejsce jakiegoś juniora, który w znacznie mniejszym stopniu obciąży budżet?
Wydaje się, że Radosław Osuch pograł trochę w stylu Platformy Obywatelskiej. Głośną sprawą z Masłowskim zamiótł pod dywan jawny sabotaż, jakim było zabranie na obóz Małkowskiego. Nowym kolegom Seby życzymy natomiast, by z jakiegoś powodu zgrupowanie w Hiszpanii nie przedłużyło się. W przeciwnym razie mogą dostać od Małkowskiego po ryju. No chyba że wcześniej Seba skoczy na kilka głębszych i – na przykład – zaśnie z głową w pisuarze.
Fot. FotoPyK