Reklama

Furman wraca do Legii. Niedługo „naszym” wystarczy bagaż podręczny

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

16 stycznia 2015, 18:52 • 2 min czytania 0 komentarzy

To już oficjalne: Dominik Furman po roku spędzonym we Francji i po 156 minutach (!) na murawach Ligue 1 wraca do Legii Warszawa. Jeszcze nie zdążył porządnie zwiedzić „różowego miasta”, a już stołeczny klub wyciąga do niego rękę, bo właśnie tak należy traktować ten come back. Delikatnie rzecz ujmując, Tuluza nie zrobiła na nim interesu życia.

Furman wraca do Legii. Niedługo „naszym” wystarczy bagaż podręczny

Za to z punktu widzenia Legii – deal wygląda korzystnie. Za Furmana zainkasowano blisko trzy miliony euro, a teraz piłkarz – na zasadzie półrocznego wypożyczenia – jest z powrotem w Warszawie praktycznie za bezcen. Sam zawodnik od początku nie był faworytem Henninga Berga, a Bogusław Leśnodorski wspominał nawet, że przed transferem w grę wchodziło jego wypożyczenie do innego polskiego klubu. Ciężko zakładać więc, że to wzmocnienie na pierwszy skład, ale trzeba pamiętać, że Legia gra na trzech frontach, a środek pomocy zdecydowanie nie jest najsilniej obsadzoną pozycją w drużynie, szczególnie, gdy weźmiemy pod uwagę ewentualne odejście Helio Pinto. Nawet Furman może więc okazać się pożyteczny w takich okolicznościach.

O piłkarzach, którzy z podkulonym ogonem wracali do Polski po nieudanych zagranicznych wyjazdach napisaliśmy już wiele, ale przypadki takie jak ten Furmana, zawsze wywołują w nas politowanie. Kapitan młodzieżówki przez pół roku aklimatyzował się we Francji, dostawał nieliczne szanse (łącznie pięć występów). W nowym sezonie, gdy parasol ochronny został zwinięty, a co za tym idzie – wypadałoby już powalczyć o skład i udowodnić swoją wartość, z reguły nie łapał się nawet na ławkę rezerwowych.

Coraz krócej trwają wojaże naszych gwiazdeczek. Niedługo na taki wyjazd zabierać będą mogli tylko bagaż podręczny. Biorąc pod uwagę czas spędzony za granicą, więcej klamotów nie będzie im potrzebne.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...