Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

redakcja

Autor:redakcja

12 stycznia 2015, 14:05 • 4 min czytania 0 komentarzy

Plebiscyt. Muszę o tym napisać, żeby zwrócić uwagę jak często – przez dziesięciolecia – niezrozumiałe są dla mnie jego wyniki. Robert Lewandowski 9. Za Zbigniewem Bródką czy Anitą Włodarczyk, o Stochu nie wspominając i pannie Justynie. Żarty na pewno. Ale chyba takie same, jak w wyborach na najlepszych dziennikarzy – jak nie Przemek Babiarz, to Maciej Kurzajewski. Obaj, piszę to bez zazdrości, z dziennikarstwem nie mają wiele wspólnego.

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

Lewandowski jest królem strzelców ligi mistrzów świata i jej jednym z najbardziej wartościowych i znanych graczy. Kim jest Paweł Fajdek?

Lewy to gracz najpopularniejszej dyscypliny, uprawianej od bieguna do bieguna. Całe to towarzystwo to jakieś skanseny – rzut młotem, dyskiem, bieg na 10 km techniką klasyczną, skoki… Spróbujcie to wyjaśnić komukolwiek poza Polską.

Całe to towarzystwo, powtórzę, wyróżnia się jedynie pryszczami na gębie, sponsorowanymi przez Państwo, gdy każdy piłkarz swoje musi ukopać, inaczej nie istnieje.

Kiedyś, kilka lat, oglądałem ten Plebiscyt z bliska. Zawsze wygrywał Małysz, ale nigdy po nagrodę się nie stawiał. Za to po auto, będące nagrodą, przyjeżdżał niezawodnie. Byliśmy zatem – jak górnicy – robieni w ciula.

Reklama

Raz Naczelny, widząc jak wiele głosów ma jeden karateka, po prostu wykreślił go z dziesiątki – ale sprzeciwić się woli ludu? Który woli Anitę Włodarczyk od Roberta Lewandowskiego?

No, nic mnie nie zdziwi, w wyborach sportowca 25-lecia wystartowała Renata Mauer, w piątce – nikt z was nie pamięta ani jaka konkurencja, ani kaliber, ani wynik. Tymczasem wynik meczu z Niemcami zna każdy Polak i pewnie z pół świata.

Polska ma problem sama ze sobą – nie potrafi promować sama siebie. To wasza wina. Wy naprawdę wierzycie, że Bródka, strażak, jest lepszy od piłkarza. Powiem tylko tyle – mistrzów olimpijskich na łyżwach, jakich nikt nie ma w domu i nie ma powodu by je kupować – jest bodaj dwudziestu! Dwudziestu!

Król strzelców Bundesligi jest tylko jeden.

Aha, co do tego Małysza – spłakuje się, że spalił auto, a na pustyni nie było wody!!!

No, kurwa, dziwić się, że na pustyni nie ma wody, to trzeba być skoczkiem narciarskim.

Reklama

Przecież gdyby była woda, nie byłoby tych piasków tylko czarnoziem.

Małysz płacze, że start kosztuje dużo – tak jakby on za to płacił.

No więc gdyby był Plebiscyt na najbardziej nierozgarniętego sportowca – mój głos na tego intelektualistę.

I jeszcze co do Bródki. 150 dni na zgrupowaniach. Znaczy się, koledzy strażacy robią za niego, a teraz i każdy z was składa się na jego emeryturę – nie od 67 roku życia, ale 30 lat wcześniej.

Lobby sportów dziwnych kantuje nas, piłkarzy, do tego ordynarnie. Bez gumy.

*

Szczęsny zajarał szluga pod prysznicem i został ukarany – jakąś moją roczną pensją. To ja się pytam – a co Wenger robił pod prysznicami??? Chciał obejrzeć to, co wolno tylko z bliska podziwiać Marinie Łycenko?

Ja bym mu zrobił sprawę o molestowanie. Zresztą kiedyś i tak będzie, nie ma ten człowiek najlepszej reputacji.

Zaś co do palenia – jest prawnie dozwolone. To tak, jakby mnie karać za picie piwa – dozwolone!

Wszyscy chłopcy na świecie palili w kiblach, i jakoś nie umarli. Niektórzy zrobili na tym biznes (wolisz lajty? Nie, Hajty!). Kaziu Deyna zrobił kiedyś najlepszy numer primaaprilisowy jaki pamiętam. Mianowicie wyznał „Życiu Warszawy”, iż pali, bo organizm mający mniej tlenu nabiera odporności jak na zgrupowaniu wysokogórskim, gdzie tlen jest rzadziutki. I trudno odmówić temu logiki. Kaz polecał fajki marki zefir, czyli mentolowe.

A propos – piłkarze lubią fajki. Byłem kiedyś w agenturze na Słowacji (3:1 wygraliśmy, Kowal dwie), i w jadłospisie było danie – „Fajka”. 50 koron.

No to żeśmy zamówili z kopaczami po fajeczce.

*

Po Szczęsnym drugi na „Sz” – Szukała. Media rozpaczają, iż stoper kadry jedzie do Arabii Saudyjskiej, on tłumaczy że to oferta życia, i to rozumiem doskonale. Ale jakieś odgłosy (Jacek Bąk bryluje), że to kicha, daleko, no i gorąco.

Ludzie w Polsce płacą roczne oszczędności, żeby im było gorąco. I nie trzeba było niczego robić. No, nie ma wody na pustyni – ale każdy mądry znajdzie swoją oazę.

Kiedyś był tam Wojtek Łazarek. I zapamiętałem – to a propos muzułmanów i ichniego raju, pełnego jak wiadomo dziewic i napitków – że któregoś dnia dostał straszną wiadomość. W katastrofie lotniczej zginął jego piłkarz Derby Makinka (wcześniej… Lech Poznań). No więc Wojtek wchodzi do szatni i prosi o minutę ciszy, straciliśmy kolegę… A drużyna – skacze do góry z radości!!! On zaskoczony kompletnie, tłumacza pyta skąd taka reakcja, i pada odpowiedź – oni mu zazdroszczą, bo już jest w raju! I cieszą się razem z nim!

No więc co kraj, to obyczaj. Ale samoloty tam latają. I swoich – nie wysadzają.

Tyle że najgorzej tam jest z… naftą. Po cichaczu nawet się nie da i pod prysznicem też nie. Ale nawalić się można przecież i herbatą. Przepis – torebka na szklankę wrzątku.

*

I dobra rada jaka mi przychodzi do głowy:

Fly Emirates!

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Komentarze

0 komentarzy

Loading...