Reklama

Sąd Najwyższy bezlitosny: ustawa hazardowa nie obowiązuje

redakcja

Autor:redakcja

08 stycznia 2015, 12:25 • 3 min czytania 0 komentarzy

Politycy nie są osobami stałymi w uczuciach i poglądach, by wspomnieć tylko „Słońce Peru”, który chciał obniżać podatki, a jednak podnosił i który zachęcał, by bojkotować abonament TVP, aż zaczął ścigać ludzi, którzy go nie płacą. Ta rażąca niekonsekwencja jest wielką nadzieją dla środowiska sportowego – można bowiem liczyć, że znienacka okaże się, iż Platforma Obywatelska tak naprawdę zawsze była przeciwko ustawie hazardowej.

Sąd Najwyższy bezlitosny: ustawa hazardowa nie obowiązuje

Na razie PO dostała bardzo mocny sygnał, że przeciwko ustawie być powinna. Teraz trzeba tylko wmówić ludziom, że bubel prawny powstał z inicjatywy PiS, ale z tym nie powinno być problemów. Ludzie chętnie uwierzą. Cytując klasyka: ciemny lud to kupi.

Dobra, do rzeczy, krótko: Sąd Najwyższy ZMASAKROWAŁ ustawę hazardową, a przede wszystkim tryb, w jakim została wprowadzona. I w zasadzie stwierdził, że owa ustawa w ogóle w Polsce nie obowiązuje.

Co to oznacza?

Darujmy sobie już śmieszne ściganie graczy, którzy kiedyś wygrali 1500 złotych u zagranicznego bukmachera, bo i tu sądy są bezlitosne dla ministerstwa finansów. Darujmy sobie też automaty do gier, bo to nie nasza bajka – chociaż to naprawdę ciekawe, że ich „likwidacja” (pozorna) może kosztować skarb państwa OSIEM MILIARDÓW ZŁOTYCH (odszkodowania), za co zapłacą wszyscy podatnicy. W przypadku automatów interesujące jest też to, iż tak bardzo chciano je usunąć, iż teraz… każdy może sobie taki automat postawić gdzie chce, bez jakiejkolwiek – a wcześniej wymaganej – licencji. Wolna amerykanka.

Reklama

Najważniejsze jest to, iż wedle Sądu Najwyższego, o ile my wszystko dobrze rozumiemy – Wisła Kraków bez przeszkód mogła przez ostatnie lata reklamować Bet-at-home, a Lech Poznań firmę BetClic. Oba lukratywne kontrakty zostały niepotrzebnie rozwiązane. A skoro tak, już jutro Wisła Kraków mogłaby – jak kiedyś – podpisać kontrakt z Bet-at-home. Oczywiście Izba Celna powiedziałaby, że to wbrew prawu, ale później przed sądem poszłoby z górki…

Zacytujmy materiał „Uważam Rze”.

Sprawa, jakich wiele ostatnio na wokandach w całym kraju. Trójkę małych przedsiębiorców oskarżono z art. 107 Kodeksu karnego skarbowego. Celnicy zarzucili im prowadzenie gier na automatach poza kasynem. Wyrok pierwszej i drugiej instancji – niewinni. Izba Celna złożyła kasację. Ale i tu nic nie poszło po myśli urzędników. Sędziowie wręcz zmiażdżyli argumentację Kapicy. – Nie jest prawdą, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu nie przesądził tej kwestii. (…) Europejski Trybunał powiada jednoznacznie, że jest to norma techniczna. A jeżeli jest to norma techniczna, to obowiązkiem naszych władz była notyfikacja tych przepisów. Tego obowiązku nie spełniono – mówił w ustnych uzasadnieniu wyroku sędzia Sądu Najwyższego, prof. Jacek Sobczak.

Pozornie drobna rzecz, ale z bardzo poważnymi konsekwencjami. – Trzeba powiedzieć w ten sposób: konsekwencją naruszenia przepisów o notyfikacji jest niestosowanie nienotyfikowanej regulacji prawnej – kontynuował prof. Sobczak.

Żeby było jeszcze ciekawiej, sędzia Sądu Najwyższego na koniec wypowiedział się tak: – Jeżeli, sądzie lub urzędniku, stwierdzasz, że norma prawna, która ma być zastosowana, nie jest normą, która była notyfikowana, a jest to norma techniczna, to tobie – sądzie najniższej instancji, i tobie – urzędniku na samym dole hierarchii, nie wolno tego stosować.

Jasno i klarownie, żeby niektóre zakute łby zrozumiały. Wyroki Sądu Najwyższego to nie jest jakieś fiku-miku, na które można machnąć ręką. To już bardzo poważna sprawa. Teraz wypada tylko czekać na pierwszych odważnych: zagranicznych bukmacherów, którzy odważą się zaproponować gruby deal polskiemu partnerowi i polski podmiot, które się na taki deal zgodzi. Draka będzie niesamowita, ale poza draką – nic złego stać się nie powinno. No chyba, że żyjemy w jakimś dzikim kraju, w którym Sąd Najwyższy znaczy mniej niż ministerstwo.

Reklama

Jak do tej pory, twórcy ustawy – przypomnijmy, że wprowadzonej dla zamydlenia oczu dlatego, iż podsłuchano planujących hazardowej machlojki prominentnych przedstawicieli Platformy Obywatelskiej – ponoszą same klęski. Przyznanie się do błędu byłoby nie w stylu tej partii, dlatego teraz potrzebny jest po prostu pomysł – jak odwrócić kota ogonem i odstąpienie od obecnego bubla przedstawić jako sukces.

Może zaproponujcie w komentarzach coś rządowym PR-owcom, a polski futbol będzie wam wdzięczny.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...