Pierwszy chętny na sprowadzenie Wilczka już jest – to rosyjskie Torpedo. Klub z Moskwy szuka wzmocnień przed rundą rewanżową, która rozpoczyna się 7 marca, bo po 17 kolejkach z ledwie 14 punktami jest na dwunastym miejscu, ostatnim dającym utrzymanie. Moskwianie mieli jesienią spore problemy ze zdobywaniem bramek. Torpedo strzeliło ledwie piętnaście goli, co jest jednym z najgorszych wyników w rosyjskiej Premier Lidze. Wilczek jednak raczej nie zostanie klubowym kolegą Adama Kokoszki. – Torpedo obserwowało mnie w meczach ekstraklasy, były jakieś rozmowy, ale raczej tam nie trafię, bo wiadomo, jaka jest sytuacja w Rosji – przyznaje zawodnik. Napastnik Piasta ma też oferty z Hiszpanii, choć szczegółów nie chce zdradzać – czytamy dzisiaj zarówno w Fakcie, w Sporcie, jak i Przeglądzie Sportowym. Zapraszamy na środowy przegląd najciekawszych materiałów w prasie.
FAKT
Trzy piłkarskie strony Faktu otwiera dziś oczywiście Wojtek Szczęsny i historia jego papierosa – zapalonego rzekomo pod prysznicem, wartego około 100 tysięcy złotych.
Wszystko wskazuje na to, że Wojciech Szczęsny ma duże problemy w Arsenalu. Nie dość, że zagrał fatalny mecz przeciwko Southampton, to po meczu, już w szatni, miał zachować się skandalicznie. Poszedł pod prysznic i…zapalił tam papierosa. Angielskie media donoszą, że otrzymał za to 20 tysięcy funtów kary, czyli ok. 100 tys. złotych. Najdroższy papieros w jego życiu to jedno, ale można spodziewać się, że konsekwencje tego zachowania będą znacznie poważniejsze. Bramkarz reprezentacji Polski nie jest ostatnio w najwyższej formie. Pokazał to zwłaszcza w meczu ze „Świętymi”, gdzie popełnił dwa błędy kosztujące Arsenal utratę goli i porażkę. W kolejnym meczu Wenger postawił na Ospinę, ale było to spotkanie z Hull City w ramach pucharu, w którym Szczęsny prawdopodobnie i tak by nie bronił.
– Paweł Wszołek wreszcie pojawił się na boisku
– Mateusz Klich graczem Kaiserslautern
– Słowak Milos Lacny na testach w Śląsku
– Enrique na wylocie z Barcelony
– Lewandowski wznawia treningi po urlopie.
To wszystko tekściki na dosłownie parę słów. Z poważniejszych spraw – Łukasz Szukała, to też jedno z wydarzeń ostatnich dni. Dla euro zrezygnuje z Euro?
Tatuaż z Chrystusem kategorycznie zakazany. W zasadzie to jakikolwiek tatuaż. Kobiety na trybunach – niedozwolone. Brak kin, teatrów, barów. Do tego prohibicja. W zamian za te niedogodności gigantyczne pieniądze. Łukasz Szukała podpisał kontrakt-marzenie z Al-Ittihad, klubem z Arabii Saudyjskiej, gdzie życie toczy się według surowego prawa islamskiego. W dwa lata zarobi blisko 4 mln euro! Gdzie w tym futbol? Liga saudyjska to przecież słaby poziom. Czy dla euro reprezentacyjny obrońca ryzykuje wyjazd na Euro? Wydaje się, że nie, ale… To była bardzo długa droga. Kilkumiesięczna wymiana e-maili, wreszcie po twardych negocjacjach i podbijaniu stawki Szukała zdecydował się na przejście do Al-Ittihad – ośmiokrotnego mistrza kraju, dwukrotnego triumfatora Azjatyckiej Ligi Mistrzów. – Oferta była bajeczna. Długo się nad nią zastanawialiśmy. Były propozycje z Włoch i Niemiec, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na ten ruch. Łukasz będzie zarabiał 1,8 mln euro rocznie. W Steaule Bukareszt miał 600 tys. – zdradziła nam agentka piłkarza Anamaria Prodan Reghecampf, która tuż przed Szukałą do Al-Ittihad wysłała Luciana Sanmarteana, najlepszego piłkarza ligi rumuńskiej 2014 roku – także ze Steauy.
Kamila Wilczka chce Torpedo Moskwa.
Wilczek nie zostanie chyba jednak klubowym kolegą Adama Kokoszki (29 l.), bo ma też inne zagraniczne propozycje. – Torpedo obserwowało mnie w akcji, były jakieś rozmowy, ale raczej tam nie trafię, bo wiadomo, jaka jest sytuacja w Rosji – przyznaje zawodnik. Gracz Piasta ma też oferty z Hiszpanii. Przenosiny na Półwysep Iberyjski nie byłyby dla niego nowością, bo grał już tam jako nastolatek. Najpierw w czwartoligowym UD Horadada, a potem w Elche CF. Zimą 2007 roku był też na testach w młodzieżowym zespole Realu Madryt. Jaka będzie najbliższa przyszłość napastnika? – Na razie nie chcę niczego komentować. Równie dobrze może być tak, że sezon dokończę w Piaście.
Tymczasem opóźnia się transfer Krystiana Bielika do Arsenalu Londyn. Legia twardo negocjuje, ustalając cenę za pomocnika na poziomie dwóch milionów funtów.
Na razie trwa więc przeciąganie liny. Wychowanek Górnika Konin nie zamierza zmieniać swojej decyzji. Jest zdecydowany na Arsenal i nie przekonuje go nawet zainteresowanie ze strony Romy i klubów niemieckich. – Czytałem te informacje, ale nie zwracam na nie uwagi. Niektóre doniesienia są prawdziwe, inne wyssane z palca. Decyzję już podjąłem i nie mam zamiaru jej zmieniać. Czekam teraz na porozumienie pomiędzy szefami klubów. Zdaję sobie sprawę, że negocjacje mogą trochę potrwać. Jestem jednak spokojny – twierdzi legionista. Właściciele Legii nie zamierzają blokować Bielikowi rozwoju kariery, ale z drugiej strony nie stoją pod ścianą i mogą sobie pozwolić na twarde negocjacje. Okno transferowe zostało otwarte kilka dni temu, dlatego na dogadanie się jest jeszcze dużo czasu. Jeśli w Arsenalu są faktycznie przekonani do możliwości zawodnika, to wydatek rzędu dwóch milionów funtów nie powinien stanowić dla szefów angielskiego klubu żadnego problemu. W Warszawie doskonale zdają sobie z tego sprawę i czekają spokojnie na kolejną, być może ostateczną, ofertę.
GAZETA WYBORCZA
Skromniutko w dzisiejszym ogólnopolskim wydaniu Wyborczej. Jedyny tekst tyczy się papierosowego wyskoku Wojtka Szczęsnego. Krótko o tym Michał Szadkowski.
W Southampton Wojciech Szczęsny przeżył najgorsze popołudnie od miesięcy: oba gole padły po jego błędach, Arsenal przegrał i oddalił się od czwartego miejsca, dającego grę w eliminacjach Ligi Mistrzów. We wtorek angielskie gazety podały, że po wejściu pod prysznic 25-letni Polak zapalił papierosa i został przyłapany przez Arsene’a Wengera. Trener miał być wściekły, prawdopodobnie ukarze bramkarza 20 tys. grzywny. Były piłkarz Arsenalu John Jensen twierdził nawet w duńskiej telewizji, że między Szczęsnym a Wengerem doszło do kłótni i że trener zapowiedział Polakowi, iż w tym sezonie już w Arsenalu nie zagra. Klub zdementował rewelacje Duńczyka. Nie można jednak być pewnym, że Szczęsny wystąpi w niedzielnym meczu ligowym ze Stoke, bo po pierwsze, trener może odesłać go na ławkę przez słaby mecz w Southampton, a po drugie, do odsunięcia od składu może wystarczyć samo palenie pod prysznicem. Przewinienie Polaka wydaje się poważniejsze niż jego kolegi Jacka Wilshere’a – Anglik dwukrotnie był przyłapany z papierosem, ale w czasie wakacji. Wenger za każdym razem krytykował pomocnika, mówił, że ” jako piłkarz powinien dawać przykład i nie robić nic, co niszczy zdrowie”.
SPORT
Dakar na okładce Sportu.
Katowicki dziennik w przymiarkach transferowych przechodzi sam siebie. Non stop Starzyński, Zachara, Dziwniel, kiedyś Nakoulma. Dziś Zachara do Belgii. Mechelen zainteresowane snajperem Górnika.
Zachara od pół roku jest numerem jeden na liście piłkarzy, którzy mogą opuścić Zabrze. Latem był o krok od wypożyczenia do włoskiego Bari. Teraz wrócił temat przeprowadzki do Belgii lub Holandii. Ponoć bardzo mocno zainteresowany napastnikiem Górnika jest Mechelen. To 11. obecnie drużyna ligi belgijskiej, która ma ogromny problem z wygrywaniem i strzelaniem goli. Co prawda w ostatnim meczu 2014 roku Mechelen zdobyło trzy punkty, ale wcześniej nie dokonało tego w ośmiu kolejnych meczach. Wszystko może rozstrzygnąć się w ciągu kilku najbliższych dni. Zachara w kontrakcie ma sumę odstępnego na poziomie 500 tysięcy euro, ale być może odejdzie nawet za mniejszą kwotę. Piłkarz jest zdeterminowany i chce spróbować sił zagranica, a Górnik bardzo potrzebuje pieniędzy.
Kamil Wilczek tymczasem… nie chce grać w Rosji.
Pierwszy chętny na sprowadzenie Wilczka już jest – to rosyjskie Torpedo. Klub z Moskwy szuka wzmocnień przed rundą rewanżową, która rozpoczyna się 7 marca, bo po 17 kolejkach z ledwie 14 punktami jest na dwunastym miejscu, ostatnim dającym utrzymanie. Moskwianie mieli jesienią spore problemy ze zdobywaniem bramek. Torpedo strzeliło ledwie piętnaście goli, co jest jednym z najgorszych wyników w rosyjskiej Premier Lidze. Wilczek jednak raczej nie zostanie klubowym kolegą Adama Kokoszki. – Torpedo obserwowało mnie w meczach ekstraklasy, były jakieś rozmowy, ale raczej tam nie trafię, bo wiadomo, jaka jest sytuacja w Rosji – przyznaje zawodnik. Napastnik Piasta ma też oferty z Hiszpanii, choć szczegółów nie chce zdradzać. Przenosiny na Półwysep Iberyjski nie byłoby dla niego nowością, bo grał tam już jako nastolatek. Najpierw w czwartoligowym UD Horadada w 2006 roku, a potem przez kilka miesięcy w Elche CF. Był też na testach w młodzieżowym zespole Realu Madryt.
Kontynuując tematy transferowe: Trela idzie na wypożyczenie do Tychów.
Na dniach można się spodziewać konkretnych ruchów do klubu. Bardzo blisko tyskiej drużyny jest obrońca Artur Gieraga, który do niedawna był w Ruchu Chorzów oraz bramkarz Lechii Gdańsk Dariusz Trela. Były golkiper Piasta ma trafić do Tychów na zasadzie półrocznego wypożyczenia. Jeśli tyszanom nie uda się załatwić Treli, to do GKS-u ma trafić ktoś z dwójki: Maciej Mielcarz lub Darko Brljak. Mielcarz od pół roku jest bez klubu po tym, jak rozstał się z Widzewem, a Brljak wiosną bronił barw Floty.
Jest tych doniesień w Sporcie cała masa. Również o tym, że w związku z niepewną sytuacją w Koronie, Pawła Golańskiego może wyciągnąć… Podbeskidzie. Golański rzecz jasna ma swoją cenę, więc tu – podobnie jak w przypadku Korzyma – pomocny musiałby być sponsor Murapol. Bielszczanie mają być rzekomo zainteresowani również Kamilem Drygasem. Trudno stwierdzić tylko, jak chcieliby go wyciągnąć z Bydgoszczy, skoro próbował już Lech, a Osuch „oczekuje walizki pieniędzy”.
A co dobrego w Ruchu?
Nie wiadomo co z transferem Kuświka. Na Cichą mają trafić tymczasem Rafał Grodzicki i Łukasz Hanzel. W przypadku tego drugiego stanie się to jednak tylko jeśi uda mu się rozwiązać umowę z Piastem, w którym nie gra ostatnio regularnie. Mamy też rozmówkę z Waldemarem Fornalikiem…
W niej niestety nic ciekawego.
SUPER EXPRESS
Na łamach Superaka pierwsza rozmowa z Łukaszem Szukałą po podpisaniu kontraktu z arabskim Al-Ittihad. Stoper reprezentacji Polski nie ukrywa, że to jego umowa życia.
Długo zastanawiałeś się nad przyjęciem propozycji od arabskiego klubu?
– Temat pojawił się przed trzema miesiącami. Nie mieli ze mną łatwo, bo dwa razy odmówiłem. Jednak byli zdeterminowali, bardzo im na mnie zależało. Przyjechali do Bukaresztu. Powiedzieli wprost: chcemy ciebie, jesteś numerem 1 na naszej liście. Walczyli o mnie, nie odpuścili. W końcu się zgodziłem.
Szejkowie mają to do siebie, że płacą wyśmienicie. Jak jest w twoim przypadku?
– Szczegółów nie zdradzę. Powiem tylko, że finansowo to była najlepsza oferta. Takich pieniędzy nie zarobiłbym w Europie. To duży krok dla mnie. W maju skończę 31 lat i muszę patrzeć w przyszłość. Gdybym miał 26 lat to inaczej bym postąpił. Nie grałem w najlepszych ligach Europy, nie zarobiłem milionów euro. Teraz dobrze mi się wiedzie, ale jeśli za dwa miesiące złamię nogę to co wtedy? Żałowałbym, że nie skorzystałem z okazji. Poza tym ludzie z Arabii nie czekaliby w nieskończoność…
Co wiesz o nowym klubie, o lidze arabskiej?
– Sportowo nie stracę, bo ta liga wcale nie jest taka najgorsza. Powiedzmy, że sportowo zostaję na tym samym poziomie, jakbym grał w Rumunii. Idę do klubu, który chce walczyć o tytuł i ma sukcesy, bo przed laty wygrywał azjatycką Ligę Mistrzów. W Arabii panuje duża fascynacja piłką.
Warto zajrzeć do tej rozmówki.
Na stronie obok tekst o wybryku Szczęsnego i komentarz Edwarda Kowalczuka, speca od przygotowania fizycznego z Hannoveru 96. – Bramkarz nie może pozwolić sobie ani na palenie papierosów, ani na alkohol. To mit, że jego wysiłek fizyczny jest mniejszy niż piłkarzy z pola – mówi.
Wojciech Szczęsny zapalił papierosa zaraz po meczu. Można przymknąć na to oko?
– To wielce naganne, i nieważne, że zapalił po spotkaniu. Nawet jednorazowe palenie obniża wydolność organizmu, szczególnie u młodych piłkarzy. Jestem rozczarowany postawą Szczęsnego, bo to idol młodych ludzi. Sam go bardzo lubię… Nie tłumaczy go jednak nawet stresowa sytuacja po meczu. Jeśli to nie był pierwszy przypadek, to coś jest nie tak z jego podejściem do sportu. Może zabrakło kogoś, kto by mu wytłumaczył, na czym naprawdę polega sport wyczynowy. Palenie obniża jego wydolność teraz, a w dalszej perspektywie skraca życie. W trakcie meczu Bundesligi bramkarz wykonuje około 6 km pracy biegowej, pewnie podobnie jest w Anglii. Do tego dochodzą sprinty, skoki i napięcie układu nerwowego.
Czy w Bundeslidze trenerzy pozwalają na puszczenie dymka?
– Sport i palenie wykluczają się. Począwszy od 2. Bundesligi trenerzy nie pozwalają na papierosy. Jeśli piłkarz zostanie przyłapany, to płaci karę finansową – od 1000 do 5000 euro. Do Niemiec przychodzą zawodnicy z innych krajów z nawykiem palenia. Dlatego po pierwszym razie dostają ostrzeżenie. Po drugiej wpadce piłkarz wylatuje z kadry i ląduje – w najlepszym wypadku – w zespole rezerw.
PRZEGLĄD SPORTOWY
PS uderza w dramatyczne tony.
Palący problem Szczęsnego.
Menedżer Arsenalu miał zarzucić Szczęsnemu, że ten nie do końca jest skoncentrowany na tym co się dzieje na boisku. 24-letni golkiper, który jest znany z ciętego języka miał odpysknąć francuskiemu szkoleniowcowi w następujący sposób:- A Ty jesteś bardziej zaangażowany ode mnie? – ironicznie miał pytać reprezentant Polski. Angielskie media pisały po tych doniesieniach, że „Kanonierzy” złożyli ofertę kupna Petra Cecha z Chelsea. Wszystko wskazuje na to, że nad głową Szczęsnego zawisły więc naprawdę ciemne chmury, ale tak naprawdę trzeba poczekać na to, jak w najbliższych tygodniach rozwinie się sytuacja w północnym Londynie. Na łamach „Rzeczpospolitej” po meczu z Niemcami Szczęsny mówił, jak papierosy pomogły rozluźnić mu się przed starciem z mistrzami świata.
Teraz posunął się chyba o jednego papierosa za daleko…
Poniżej też niedługi tekścik o tym, jak to z tym paleniem w piłce bywa. Wielu paliło przez całą karierę, wielu wielkich świata sportu. Możecie poczytać, są ciekawostki.
My wracamy do drugiego z tytułowych problemów – transferu Szukały.
To była bardzo długa droga. Kilkumiesięczna wymiana e-maili, wreszcie po twardych negocjacjach i podbijaniu stawki Szukała zdecydował się na przejście do Al-Ittihad – ośmiokrotnego mistrza kraju, dwukrotnego triumfatora Azjatyckiej Ligi Mistrzów. – Oferta była bajeczna. Długo się nad nią zastanawialiśmy. Były propozycje z Włoch i Niemiec, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na ten ruch. Łukasz będzie zarabiał 1,8 mln euro rocznie. W Steaule Bukareszt miał 600 tys. – zdradziła nam agentka piłkarza Anamaria Prodan Reghecampf, która tuż przed Szukałą do Al-Ittihad wysłała Luciana Sanmarteana, najlepszego piłkarza ligi rumuńskiej 2014 roku – także ze Steauy. Pani Reghecampf dość sprawnie radzi sobie na Bliskim Wschodzie, gdzie wcześniej umieściła swojego męża Laurentiu, obecnie trenera Al-Hilal, i dwóch innych zawodników: Erica de Oliveirę (Al-Ahli) i Mihaia Pintiliego (Al-Hilal). Szukała przyznał, że głównym powodem, dla którego wybrał się do położonej nad Morzem Czerwonym Dżuddy były gigantyczne zarobki. Długo namawiał go do tego rumuński trener Al-Ittihad Victor Piturca. – Oferta była nie do odrzucenia. Wybrałem najlepiej dla mnie i mojej rodziny. Co innego, gdybym był młodszy. Wtedy mógłbym pójść do Bundesligi lub Premier League, a nie kierować się finansami.
Na kolejnych stronach trochę ligowej drobnicy. Z dwóch źródeł cytowaliśmy tekst o zainteresowaniu Torpedo Moskwa Kamilem Wilczkiem, więc z trzeciego nie będziemy. O przeciąganiu liny w sprawie Bielika też już było. To może o Sarkim? Interesuje się nim jeden z tureckich klubów.
Okazuje się, że świeżo upieczony reprezentant Haiti wzbudził zainteresowanie na tureckim rynku. O jego transferze nie myśli oczywiście Galatasaray, ale broniący się przed spadkiem z drugiej ligi Boluspor. Jest to drużyna, która po 16 kolejkach, zajmuje 13. miejsce z dorobkiem 17. punktów. Związany z klubem serwis bolusporluyuz.com twierdzi, że w ostatnim czasie negocjacje z Wisłą posunęły się do przodu i transfer jest bliski realizacji. Nieco inną wersję usłyszeliśmy w krakowskim klubie. – Owszem dostaliśmy w grudniu konkretne zapytanie odnośnie Sarkiego, ale proponowane wtedy warunki były dla nas nie do zaakceptowania. Takiej odpowiedzi udzieliliśmy i od tej pory turecki klub z nami się nie kontaktował – mówi rzecznik Wisły Maks Michalczak. Niewykluczone jednak, że niebawem negocjacje nabiorą tempa, bo Wisła, przy korzystniejszej ofercie pewnie bez żalu sprzedałaby Sarkiego…
Mateusz Piątkowski za wszelką cenę chce odejść do zagranicznego klubu. Najkonkretniejsza jest oferta z Niemiec. Dokładnie z Erzgebirge Aue. Finansowo jednak… Bez szału.
30-letni napastnik ma dużo ofert. Pytają o niego Włosi, Szwajcarzy, Turcy, a nawet Chińczycy. Jest to rzecz jasna zainteresowanie klubów z niższej półki. Podobno najbardziej konkretną ofertę przestawiło niemieckie Erzgebirge Aue, zamykające tabelę 2.Bundesligi (…) Chętni, owszem są, ale im najbardziej uśmiecha się przelanie symbolicznej kwoty – 50 tysięcy euro. A poza tym mają argumenty, aby dużo nie płacić. Piłkarz nie jest najmłodszy, a umowa łącząca go z Jagiellonią krótka. Białostoczanie natomiast nie mają zamiaru osłabiać zespołu pozbywając się najskuteczniejszego gracza za grosze. Zawodnik, który na razie rozpoczął przygotowania z białostockimi kolegami przyznaje, że ma mętlik w głowie i teraz nie chce zabierać głosu w kwestii transferu. Właściwie, każda ze stron czeka na jakiś ruch. Najlepiej byłoby, gdyby piłkarza reprezentował jeden menedżer, który pośredniczyłby w rozmowach na linii zainteresowany klub – Jagiellonia. Ale Piątkowski jest po słowie z kilkoma agentami. Każdy z nich reprezentuje inną drużynę.
Co jeszcze?
Zawisza Bydgoszcz rozpoczął przygotowania… bez trenera, bo ten poleciał na tygodniowy staż w FC Porto. Fajna sprawa, ale terminy wydaje się być – delikatnie mówiąc – niefortunny. Ciekawe również, kto ocenia testowanych zawodników – Świerczoka i Smektałę. W czwartek mają się pojawić dwaj kolejni.
Wiele wskazuje na to, że Darko Jevtić spędzi wiosnę w Lechu Poznań. On sam chciałby tego. FC Basel musi do 15 stycznia podjąć decyzję czy skraca jego wypożyczenie, ale nieoficjalnie wiadomo, że sprawa jest już przesądzona i Jevtić nie wróci do Szwajcarii.
Na koniec rozmowa z Jakubem Wawrzyniakiem.
Morze Bałtyckie bardziej się podoba od Gór Ural?
– Bałtyk jest zdecydowanie ładniejszy, jak również cały Gdańsk. Kiedyś Rafał Murawski oprowadził mnie po Starym Mieście i do tego momentu nie miałem świadomości, jak jest tu pięknie. I gdy tylko pojawiła się możliwość, by grać w Lechii, to choć najważniejszym kryterium wyboru były oczywiście kwestie sportowe, to jednak Gdańsk jako miejsce do życia też było mocnym argumentem za tym, by się tu przeprowadzić. W Rosji żyło się trudniej? Czy nie spoglądał pan na okoliczności przyrody i pojechał jedynie po to, by grać w piłkę? Zdecydowanie to drugie. Nie pojechałem tam przecież z miłości do tego regionu Rosji, bo samo miasto Perm kojarzy mi się raczej z mroźnym klimatem. Zobaczyłem tam zupełnie coś innego niż w Polsce, ale na stosunek Rosjan do mnie nie powiem złego słowa, bo zostawiłem tam wielu kolegów. Jeśli chodzi o sprawy sportowe, to na pewno trafiłem do mocniejszej ligi. Może niekoniecznie do silniejszej drużyny, ale poziom rozgrywek na pewno był wyższy niż w naszym kraju.
Dlaczego zatem zdecydował się pan na powrót? Z powodu kłopotów finansowych Amkara?
– Klub ma pewne problemy, ale właściwie to obecnie z nich wychodzi. W momencie gdy złożyłem wniosek o rozwiązanie kontraktu z winy klubu, a mogłem to zrobić z uwagi na zaległości wobec mnie, to Amkar, jeszcze przed podjęciem ostatecznej decyzji o opuszczeniu Rosji, tak naprawdę mnie spłacił. Na dobrą sprawę mogłem tam zostać, ale byłem już po słowie z Lechią i nie chciałem się wycofywać.