Jeszcze na początku 2014 roku nie było wiadomo, jak go oceniać i na ile świetne występy w Reims odzwierciedlają jego prawdziwy potencjał. Nie było wiadomo, czy pozostanie niezłym, choć dość ograniczonym piłkarsko pomocnikiem Ligue 1, czy pójdzie do przodu. Dziś znamy odpowiedź. Krychowiak dokonał rzeczy niebywałej. Rozkochał w sobie kibiców Sevilli. Wielu twierdzi, że to jeden z najlepszych transferów Monchiego. Przedstawił też Hiszpanom nowy typ pomocnika – bandytę, który zabija się o każdą piłkę, a jeśli już ją traci z pola widzenia, to przynajmniej rozwali okoliczną bandę. Polaka najtrafniej określił jeden z twitterowiczów – the most Unai Emery footballer ever. Nie ma piłkarza bardziej odpowiadającego filozofii tego szalonego szkoleniowca.
To, co osiągnął i w dalszym ciągu osiąga Krychowiak, stawia go na totalnie innym poziomie. Takiego defensywnego pomocnika nie mieliśmy od lat. Jasne, w dalszym ciągu pozycja klubowa Grześka nie przekłada się na reprezentację, ale i w niej część mankamentów przykrywa liczbami (gol i asysta z Gruzją). Statystyk brakuje mu natomiast w Hiszpanii (gol w Lidze Europy i jedna asysta w lidze), co eksperci pewnie wkrótce zaczną mu wytykać. Ale nie psujmy tej sielanki – skoro Krychowiak jest od kasowania, to niech kasuje. W tym jest bardzo dobry. Podobnie – zachowując oczywiste proporcje – można też opisać Cezarego Wilka, który zdaniem lokalnej prasy był już na wylocie z Deportivo, ale od ósmej kolejki La Liga, czyli meczu z Valencią, w końcu się odbił i dziś jego pozycja wzrosła. Niepokoić może tylko liczba minut w dwóch ostatnich meczach (25 i 16).
Przed Wilkiem – można podejrzewać – kluczowy rok w karierze. Rok albo przełomu, albo zjazdu. W przypadku Jodłowca – drugiego defensywnego pomocnika wśród Polaków – można się raczej spodziewać stabilizacji. „Jodła” u Berga w końcu, na stare lata wycisnął maksa ze swojej kariery i dziś przerasta większość konkurencji w lidze. Wkrótce może go zacząć jednak gonić młody Linetty, któremu brakuje liczb i nieco fantazji w grze, ale teraz – wyrwany z taktycznych ram, w jakie wpakował go Rumak – w końcu zaczął pokazywać coś więcej. Kwestią czasu jest też transfer. Agenci piłkarza sami podkreślają publicznie, że w lecie trzeba się spodziewać wylotu Linetty’ego za granicę. Ze sceną będzie się raczej żegnał Sobolewski. Wiecznie grać nie można.
Stawkę uzupełniają solidni, bardzo przyzwoici ligowcy. Począwszy od Trałki przez Pazdana aż do Grzyba. Między nimi znaleźliśmy miejsce dla nieco zakurzonego Janusza Gola, który już półtora roku temu zamienił ligę na silniejszą i do tej pory dzielnie się trzyma. W tym sezonie gra mniej regularnie, ale z drugiej strony strzelił z Rostowem, a z Krasnodarem i Rubinem zaliczył po asyście. Poprzeczka to nieco wyższa niż w przypadku Zawiszy (Drygas) czy Jagiellonii (Pazdan/Grzyb). Na “jedenastym” miejscu – tak w ramach ciekawostki i uprzedzając Wasze pytania – klasyfikujemy Alana Urygę.
Przygotował TOMASZ ĆWIĄKAŁA