Reklama

Wybieramy piłkarza, trenera i odkrycie roku, wręczamy szmaciankę!

redakcja

Autor:redakcja

30 grudnia 2014, 13:58 • 5 min czytania 0 komentarzy

Już trzeci raz rozdajemy nasze arcyważne nagrody piłkarskie. Oczywiście możecie uznać, że to strata czasu i słabizna jak wakacje w Mielnie, ale kto wie: może za sto lat plebiscyt Weszło będzie cieszyć się całkiem sporą renomą i może ktoś wówczas będzie wspominał te nasze skromne początki. Od czegoś trzeba przecież zacząć.

Wybieramy piłkarza, trenera i odkrycie roku, wręczamy szmaciankę!

Oto rozstrzygnięcia za rok 2014…

Zrzut ekranu 2014-12-29 o 22.50.06PIŁKARZ ROKU – ROBERT LEWANDOWSKI

2012: Robert Lewandowski
2013: Robert Lewandowski
2014: Robert Lewandowski

Hat-trick i to klasyczny. Trzeci raz wybieramy piłkarza roku, trzeci raz zostaje nim Robert Lewandowski. Tym razem w zasadzie nie miał konkurenta, który mógłby z nim o to miano powalczyć. To znaczy, w latach poprzednich też dominował, ale jednak deptali mu po piętach Łukasz Piszczek czy Jakub Błaszczykowski. Tym razem nikt, zupełnie nikt.

Reklama

Wiosną zaklepał sobie tytuł króla strzelców Bundesligi, jesienią odnalazł się w składzie Bayernu Monachium. Trzeba uczciwie przyznać, że nie jest tam pierwszoplanową postacią i największą gwiazdą, nie strzela póki co tylu goli, co Mario Mandżukić, ale radzi sobie – to najważniejsze. I przy okazji – ciekawostka. I jako ciekawostkę ją traktujcie, a nie jako atak na „Lewego”. Otóż ten zawodnik… nigdy w życiu po przyjściu do nowego klubu nie strzelał goli tak rzadko, jak w Bayernie. Czy w Zniczu Pruszków, czy w Lechu Poznań, czy nawet w Borussii Dortmund, gdzie początkowo grywał ogony, trafiał statystycznie częściej niż obecnie. A jednak nikt – z Guardiolą na czele – nie ma do Lewandowskiego pretensji, bo ten rozwinął się w innych aspektach gry.

O reprezentacji pisać nie będziemy, bo jak było – każdy wie. Wprawdzie Robert ciągle raczej ogląda bramki kolegów niż je zdobywa, to jednak był jesienią kluczowym zawodnikiem i współtwórcą sukcesów (no, póki co sukcesików).

Zrzut ekranu 2014-12-29 o 22.53.53TRENER ROKU – LESZEK OJRZYŃSKI

2012: Adam Nawałka
2013: Ryszard Tarasiewicz
2014: Leszek Ojrzyński

Mieliśmy wielki, naprawdę wielki zgryz. Dwóch kandydatów walczyło o to miano, gdzieś w tle radośnie machał ręką trzeci i wołał: może ja? Tych dwóch poważnych kandydatów to Tadeusz Pawłowski i Leszek Ojrzyński. A tym trzecim jest Adam Nawałka, ale uznaliśmy, że selekcjoner reprezentacji ma jeszcze tak cholernie dużo pracy przed sobą, że nagrodzimy go dopiero, gdy zrealizuje cel.

No to – Pawłowski czy Ojrzyński, Ojrzyński czy Pawłowski? W tabeli 2014 roku Śląsk Wrocław z 62 punktami jest trzecią drużyną ligi, a Podbeskidzie z 55 punktami – czwartą!

Reklama

Ostatecznie stawiamy na Ojrzyńskiego. Chylimy czoła przed oboma szkoleniowcami, ale jednak trener Podbeskidzia pracuje w znacznie trudniejszych warunkach, w zasadzie bez jakiejkolwiek bazy treningowej i z kadrą złożoną z naprawdę przeciętnych zawodników. Bielszczanie nie grają ładnej piłki, nie strzelają wielu goli, generalnie oglądanie ich czasami boli… Ale jak kibice Podbeskidzia spojrzą w tabelę, to ból mija od razu. Nie ma w lidze zespołu, który do Bielska-Białej jedzie na luzie i po łatwe trzy punkty. Dla każdej drużyny to raczej podróż po kilka siniaków, zadrapań i stłuczeń oraz – przy okazji – ewentualnie po punkty.

Zrzut ekranu 2014-12-29 o 22.56.11ODKRYCIE ROKU – BARTŁOMIEJ DRĄGOWSKI

2012: Arkadiusz Milik
2013: Bartosz Bereszyński
2014: Bartłomiej Drągowski

Fenomenalne wejście do ekstraklasy. Drągowski broni nadzwyczajnie i jeśli okaże się, że to dla niego norma, a nie przygoda życia, to zrobi wielką karierę. Do ligi spektakularnie wkraczał kiedyś Sandomierski, potem Wojciech Pawłowski… Obu dzisiaj w poważnej piłce nie ma. Drągowski też może okazać się meteorytem, za kilka może go nie być w futbolu, ale… dlaczego miałoby nie być?

Jest zwinny, szybki, ma refleks i chyba poukładaną głowę (chociaż to się tak naprawdę dopiero okaże). Czekamy na jego pierwszą spektakularną szmatę i to, jak po niej zareaguje. Na razie niesie go fantazja i entuzjazm. W zasadzie jeszcze tylko odporność na presję i umiejętność zachowania w sytuacji kryzysowej nie została u niego sprawdzona.

Papiery Drągowskiego na grę weryfikują teraz skauci z całej Europy. Decyzja, czy zostać w Jagiellonii czy odejść, a jeśli odejść – dokąd i kiedy, będzie najważniejszą w jego życiu. Oby dobrze wybrał i obyśmy za pięć lat mówili, że w Europie pojawił się nowy Thibaut Courtois. Naprawdę nie ma powodów, byśmy sami siebie stopowali i mówili, że chłopak nie może dojść daleko. Bramkarz to specyficzna pozycja, oderwana od reszty zespołu. Komuś, kto nadzwyczajnie broni w lidze polskiej, łatwiej jest po roku nadzwyczajnie bronić w lidze angielskiej czy hiszpańskiej – łatwiej po prostu zanotować taki przeskok golkiperowi, niż zawodnikowi z pola.

Nie mamy wątpliwości, że nadarzy się okazja, by obserwować, jak poradzi sobie Drągowski w jednej z elitarnych lig.

Zrzut ekranu 2014-12-29 o 22.58.20SZMACIANKA ROKU – SYLWESTER CACEK

2012: Franciszek Smuda
2013: Sylwester Cacek
2014: Sylwester Cacek

Lewandowski ma u nas hat-trick, a Cacek „tylko” dublet. Ale któż inny zasłużył na szmaciankę, jeśli nie on? Zwyciężył już w zeszłym roku, a przecież dopiero ten 2014 to dla Widzewa kompletny upadek. Najpierw pożegnanie z ekstraklasą w żałosnym stylu, a później jeszcze bardziej żałosne przywitanie z pierwszą ligą – i rok zakończony na ostatnim miejscu w tabeli.

Widzew jest więc ostatni bez względu na to, z kim akurat rywalizuje, może to być Legia czy Wisła, ale może być też Chojniczanka albo Dolcan. To oczywiście nie psuje nastroju Sylwestrowi Cackowi. On zawsze widzi przyszłość w różowych kolorach. Oczywiście, jak to on – zanim okazało się, że Widzew jest najgorszy w pierwszej lidze – obiecywał szybki awans. Teraz na szczęście znalazł trenera, który nadaje z nim na tych samych falach i wspólnie już snują plany o Lidze Mistrzów.

Warto dodać, że w 2014 roku wielki milioner Cacek stracił zegarek, który został zlicytowany na licytacji komorniczej. Trudno o większe upokorzenie dla poważnego podobno biznesmena.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Publiczne przeprosiny „cudotwórcy” ze Sportingu. Ruben Amorim tym razem przeszarżował

Michał Kołkowski
0
Publiczne przeprosiny „cudotwórcy” ze Sportingu. Ruben Amorim tym razem przeszarżował

Komentarze

0 komentarzy

Loading...