To może być transferowy hit zimowego okienka transferowego. Działacze czołowego klubu hiszpańskiej Primera Division Malaga CF chcą pozyskać pomocnika Śląska Lukasa Droppę (25 l.). Na tym transferze właściciele klubu z Wrocławia mogą zarobić co najmniej 2 mln złotych! – Lukas to bardzo ciekawy piłkarz. Jest dobrze wyszkolony, silny. Świetnie ustawia się na boisku i ma dobry przegląd pola. To wybijający się gracz w polskiej lidze – podkreśla Jose Miguel Murcia Canovas (57 l.), który latem zeszłego roku pomagał w transferze do Malagi Bartłomieja Pawłowskiego – czytamy dziś na łamach Faktu i Przeglądu Sportowego. Zapraszamy na poświąteczny przegląd prasy.
FAKT
Na łamach Faktu pierwszy raz od dawna dostajemy tylko dwie strony tematów piłkarskich. Co więcej, pierwszy z tematów dotyczy zawodnika, którego zdecydowanie możecie nie kojarzyć. Niejaki Jacek Magdziński będzie grał w lidze Angoli. Podpisał już dziesięciomiesięczny kontrakt.
Do pracy szkoleniowej na Czarnym Lądzie Henryka Kasperczaka (68 l.), kibice zdążyli się już przyzwyczaić. Teraz w Afryce zagra też polski piłkarz! Magdziński w swojej karierze grał już w kilkunastu klubach. Występował też w zespołach z niższych lig w Anglii. – W Afryce jednak jeszcze nigdy nie byłem. Jak udało się trafić do zespołu z Angoli? Menedżer z Niemiec przypadkowo znalazł mnie w internecie. Zobaczył moje amatorskie filmiki na YouTubie i skontaktował się ze mną. Wszystko trochę trwało, ale ostatecznie udało się podpisać umowę – opowiada Magdziński. Do Angoli wylatuje 3 stycznia razem z trenerem zespołu, w którym przyjdzie mu grać, Ekremem Asmą (50 l.)…
Milik pokazał wysuniętego napastnika – czyli fotka z Milikiem całującym swoją partnerkę przy choince. Jakieś świąteczne akcenty w dzisiejszym wydaniu tabloidów muszą być.
Lukas Droppa ma ofertę z Malagi
To może być transferowy hit zimowego okienka transferowego. Działacze czołowego klubu hiszpańskiej Primera Division Malaga CF chcą pozyskać pomocnika Śląska Lukasa Droppę (25 l.). Na tym transferze właściciele klubu z Wrocławia mogą zarobić co najmniej 2 mln złotych! – Lukas to bardzo ciekawy piłkarz. Jest dobrze wyszkolony, silny. Świetnie ustawia się na boisku i ma dobry przegląd pola. To wybijający się gracz w polskiej lidze – podkreśla Jose Miguel Murcia Canovas (57 l.), który latem zeszłego roku pomagał w transferze do Malagi Bartłomieja Pawłowskiego (22 l.), a ostatnio obserwuje grę czeskiego pomocnika. Teraz do Hiszpanii może się przenieść Droppa. Działacze siódmego klub Primera Division są w stanie zapłacić za czeskiego zawodnika 2 miliony złotych.
Na koniec: kocioł pod bramką Wojtka, czyli relacja z wczorajszego grania w Anglii. Króciutka, głównie o Arsenalu i Wojtku Szczęsnym. Jej rozwinięcie znajdziecie w Przeglądzie. Teraz cytujemy:
Strach pomyśleć, które miejsce w tabeli Premier League zajmowałaby drużyna Wojciecha Szczęsnego, gdyby latem do Arsenalu nie dołączył Alexis Sanchez. W piątek zespół prowadzony przez Arsene’a Wengera dzięki Sanchezowi wygrał w derbach z Queens Park. Chilijczyk jest w tym sezonie niekwestionowanym liderem Kanonierów. W piątek zespół prowadzony przez Arsenea Wengera dzięki Sanchezowi wygrał w derbach z Queens Park, ale 26-letni skrzydłowy pokazał dwie twarze.
GAZETA WYBORCZA
Dlaczego w rok 2015 polski kibic piłkarski od lat pogrążony w permanentnej depresji wejdzie w sensacyjnym nastroju – tłumaczy Rafał Stec i to jedyny poświąteczny materiał o piłce w GW.
Paradoks polega na tym, że piłkarze nie osiągnęli na razie niczego nadzwyczajnego. A już na pewno – niczego zasługującego na porównania do mistrza w skakaniu na nartach Kamila Stocha, mistrzyni biegania na nartach Justyny Kowalczyk, mistrzów świata w siatkówce, polskich bohaterów Tour de France i innych atletów należących do światowej czołówki. Piłkarze na razie zaledwie wrócili na poziom minimalnej przyzwoitości. Wcześniej wszystko, co wyprawiali, miało wymiar skandalu. Skandalem było, że polską ligę UEFA klasyfikuje w trzeciej dziesiątce w Europie, skoro pod względem przychodów z praw telewizyjnych plasuje się ona w dziesiątce czołowej. Skandalem było, że nasze kluby regularnie obrywały na boisku od klubów dysponujących wielokrotnie niższymi budżetami. Że reprezentacja kraju – mająca braki, ale również gwiazdy formatu Roberta Lewandowskiego i gwiazdki z renomowanych firm zachodnich – radziła sobie tylko z San Marino. Nawet zwycięstwa nad Niemcami, jeśli spojrzeć na szerszy kontekst, mieliśmy prawo wreszcie się doczekać – każdemu średniakowi i słabeuszowi zdarza się sporadycznie zaskakujący triumf nad faworytem. Tymczasem Polacy przez ćwierć wieku zdołali wygrać jeden marny mecz o stawkę z przeciwnikiem ze światowej czołówki (z Portugalią w 2006 r.).
SPORT
Na okładce Sportu piłki nożnej nie widać.
Ruszył jednak ranking Sportu, w którym pozycja po pozycji oceniani są zawodnicy śląskich klubów. Dziś obrońcy, wśród których numerem jeden wybrany został Adam Danch.
1. Adam Danch
2. Daniel Dziwniel
3. Kornel Osyra
4. Błażej Telichowski
5. Marcin Malinowski
– Cieszę się, że po długiej pauzie nie miałem żadnych problemów, a mój organizm dobrze poradził sobie z obciążeniami – mówi Danch. – Bez wątpienia był najrówniej grajacym śląskim obrońcą – przekonuje Marek Motyka. – W pewnym momencie trenerzy przesunęli go do drugiej linii i jako defensywny pomocnik też sobie radził. Chłopak od blisko dekady jest w Zabrzu, utożsamia się z tym klubem, oddałby za niego życie, ale według mnie Górnik zaczyna go uwierać – mówi Marek Kostrzewa.
Dziś stan cywilny zmieni Paweł Olkowski.
Na ceremonię oraz przyjęcie weselne zostali zaproszeni jego koledzy z okresu wspólnej gry w Zabrzu, ale też w reprezentacji Polski. Wśród gości będą między innymi Arkadiusz Milik z partnerką, Łukasz Skorupski z dziewczyną, a także Łukasz Piszczek, Adam Danch i Aleksander Kwiek z żonami.
Latem aż 18 piłkarzom Piasta wygasną kontrakty. Z częścią zawodników rozmowy już trwają.
Kibice gliwiczan muszą pogodzić się z faktem, że latem nie zobaczą niektórych twarzy. – Jesteśmy klubem, który chce promować nowych zawodników i zarabiać na transferach. Staramy się dawać szansę naszym wychowankom, ale na samej młodzieży nie możemy opierać zespołu – wyjaśnia prezes Sarkowicz. – Jeżeli chodzi o zawodników, którzy mogą odejść, to są to głównie ci, którzy nie mieszczą się w osiemnastce lub bardzo mało grali w pierwszym zespole – dodaje szef Piasta. Na Okrzei bardzo trudno będzie zatrzymać najlepszych piłkarzy – Kamila Wilczka i Konstantina Vassiljeva. Pod dużym znakiem zapytania stoi przyszłość Hiszpanów – Rubena Jurado i Alberto Cifeuntesa. Wiele będzie zależało od ich gry i formy w rundzie wiosennej. Działacze Piasta chcą uniknąć rewolucji w kadrze zespołu, więc przed nimi kilka bardzo trudnych miesięcy, a pierwsze decyzje mają zapaść w styczniu.
Dalej mamy też niezbyt interesujący tekst o Ruchu, który musi zdjąć klątwę – nikt nie spodziewał się, że po okresie świetnych wyników, nagle zacznie tak dołować i znajdzie się w strefie spadkowej. Później jeszcze trochę piłki zagranicznej, relacje z Boxing Day i w ten sposób zamykamy to wydanie.
SUPER EXPRESS
Superak zapewnia zaraz po świętach sporo sportu, ale akurat w tematach piłkarskich jest dość kiepsko. Na ostatniej stronie dwa zdjęcia ze świętowania Artura Boruca i Arkadiusza Milika z ich partnerkami – z krótkim komentarzem. To od razu pomijamy, by przeczytać rozmowę Piotra Koźmińskiego z Lucasem Podolskim, który jest sfrustrowany swoją pozycją w Arsenalu i pewnie odejdzie.
Czego ci życzyć na 2015 rok? Chyba transferu.
– Życzyć to się powinno zdrowia. Choć co do transferu, to sprawa musi się wyjaśnić, bo tak dalej być nie może. Nie mam 20-21 lat, wtedy można czekać na szansę. Ale ja mam 29. Chcę grać, grać, grać! Co więcej mogę zrobić, niż to, co robię? Jak zagrałem w pierwszym składzie w Lidze Mistrzów, to strzeliłem dwa gole. A potem znowu ława. Nie wiem, jak bardziej można się pokazać trenerowi.
Wenger nie widzi, że jesteś sfrustrowany?
– Ślepy nie jest, widzi, ile mi daje minut. Jest rozliczany za wyniki, ja to rozumiem, ale w najbliższych dniach idę na rozmowę. Chcę wiedzieć, jakie klub ma zamiary wobec mnie.
Podobno jesteś bliski przejścia do Interu, wypożyczyć chce cię też AS Roma.
– Nic nie jest przesądzone. Najpierw muszę się dowiedzieć, jakie jest zdanie Arsenalu.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Na koniec okładka PS.
Tematy piłkarskie zaczynają się na 18. stronie od
Każdy ma swoich ulubionych felietonistów, mam takich i ja. Spośród autorów publikujących na łamach Przeglądu Sportowego, szczególnie lubię Dariusza Dziekanowskiego – za wyrazistość i trafność opinii. Ale „Dziekan”, jak każdy napastnik, czasem zbyt połaci się o efektowne trafienie i kopnie piłkę gdzieś w maliny. Zdaje mi się, że tak było, gdy wziął się za sprawę Krystiana Bielika. O ile z głównym przekazem sie zgadzam – Chłopaku, nigdzie nie jedź! – o tyle w szczegółach jego ostatni felieton w ogóle się nie broni. I ja właśnie tym szczegółom chciałem poświęcić chwilkę. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego w sprawę Bielika wplątano akademię Legii, jej reputację i możliwości szkolenia, skoro Bielik nie ma zupełnie nic wspólnego z ową akademią – jest przecież piłkarzem pierwszej drużyny, który do Warszawy trafił z Poznania. A jeszcze bardziej dziwi mnie, że transfer 16-letniego zawodnika miałby być „policzkiem dla całej naszej piłki” i dowodem, iż „na poziomie klubowym wciąż jesteśmy daleką prowincją.
Więcej szczegółów już w samym „Przeglądzie.
O polskiej piłce w dzisiejszym wydaniu mamy tylko odrobinę…
– Polski piłkarz zagra w Angolii
– Grajciar wzmocni atak Śląska
– Wieteska nie chce wypożyczenia.
Łukasz Szukała ma oferty z Bliskiego Wschodu.
Zainteresowane kluby to Al-Ittihad i Al-Hilal. Tak przynajmniej donoszą rumuńskie media, na które chętnie powołują się polskie portale. Do tych informacji trzeba podchodzić z dystansem. Rumuńscy dziennikarze twierdzą, że plotki o rzekomych ofertach dla Polaka rozpuszcza agentka reprezentanta Polski Anamaria Prodan. Podobno nawet płaci zaprzyjaźnionym dziennikarzom za pisanie odpowiednich artykułów. Specjalnie się z tym nawet nie kryje. – Za 50 dolarów dziennikarz napisze, co mu się powie – przyznała w telewizyjnym show. Prodan zależy, by robić zamieszanie wokół Szukały, bo w czerwcu kończy mu się umowa i może jej to pomóc negocjować lepsze warunki nowego kontraktu.
Możemy też poczytać nieco więcej o rzekomym zainteresowaniu hiszpańskiej Malagi Lukasem Droppą ze Śląska Wrocław. Cytowaliśmy fragment tego tekstu z Faktu, teraz jeszcze jeden.
Malaga to nie jedyna ekipa z Półwyspu Iberyjskiego zainteresowana pozyskaniem Droppy. Jak mówi Canovas, w grę wchodzą też walczące o utrzymanie się w elicie UD Almeria, Granada FC, a także zamykający tabelę Elche CF. Tego ostatniego nie stać jednak na wyłożenie pieniędzy za transfer. – Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że wszystko potoczy się pozytywnie. Przejście i gra w Hiszpanii to dla mnie niesamowity awans i krok do przodu. To też szansa dla Śląska na zarobienie pieniędzy – mówi 25-letni Droppa. Teraz wszystko zależy od działaczy Śląska. Canovas rozmawiał już w Wrocławiu z prezesem klubu Pawłem Żelemem. Kontrakt Droppy z wrocławskim klubem obowiązuje bowiem do czerwca przyszłego roku. Nieoficjalnie mówi się, że oficjele Śląska nie będą mu robili przeszkód w transferze. Od czasu Waldemara Soboty nie udało się przecież nikogo sprzedać, a na pozycję Droppy jest w kadrze wicelidera ekstraklasy kilku innych zawodników, z Tomaszem Hołotą na czele.
No i jest też stronka o wczorajszym kopaniu w Anglii.
Od pierwszego gwizdka sędziego Martina Atkinsona najgoręcej było na boisku tam, gdzie rywalizowali Sanchez i lewy obrońca gości Armand Traore, notabene były zawodnik Arsenalu. Senegalczyk w barwach Kanonierów wielkich sukcesów nie odniósł i pozbyto się go bez żalu, ale chyba darzy byłego pracodawcę sporym sentymentem, bo momentami wyłączało mu się myślenie. A na tym korzystał Sanchez. Chilijczyk uciekał z piłką z pola karnego w stronę chorągiewki i chyba nawet nie podejrzewał, że w tej sytuacji ktoś może być na tyle naiwny, by go faulować. Wślizg Traore zwalił go z nóg, a Atkinson wskazał na jedenasty metr. Pozycja Alexisa w zespole jest na tyle mocna, że mimo obecności na boisku Santiego Cazorli (to on wykonywał ostatnio rzuty karne) za wymierzanie sprawiedliwości wziął się sam. I to był błąd. Sanchez strzelił tak lekko, że gdyby zrobił to na podwórku przed blokiem, od kolegów z pewnością usłyszałby, że nie jadł obiadu. Robert Green z łatwością obronił. Błagam, to był gorszy karny niż mój w Charity Shield z Man Utd!!! – napisał chwilę później na Twitterze David Seaman. Byłemu bramkarzowi Kanonierów przypomniała się zmarnowana przez niego jedenastka z 1993 roku, która zdecydowała o porażce Arsenalu w meczu o Tarczę Dobroczynności.