Tuż przed świętami „Orange Sport” nagrało jedną z ostatnich „Siłowni” w historii tej stacji. Temat: kibicowanie, albo nawet – idąc za hasłem z oprawy Korony Kielce – kiboling. Cały program był w mojej opinii całkiem interesujący, ale uwagę przykuło szczególnie jedno hasło, jedna myśl, którą sformułował Radek Rzeźnikiewicz, znany również jako „Łysy z Kartoflisk”, albo po prostu „gość od Kartofliska.pl”. Nie potrafię dokładnie zacytować, ale ten znany amator pirotechniki i wiejskiej piłki nożnej powiedział, że w futbolu poszukuje przede wszystkim pasji. Pasję znajduje zaś albo na trybunach wyższych lig, albo na boiskach lig niższych (i najniższych). Pomyślałem sobie, że to w sumie bardzo głęboka i jednocześnie niesłychanie trafna analiza całego naszego futbolu.
Pasjonaci piłki nożnej. Umówmy się, słysząc takie hasło nie mamy przed oczami Grzegorza Krychowiaka, Diego Forlana czy Piotra Grzelczaka. Faktycznie – pasjonatami pozostają ci marznący gdzieś na przymusowym postoju kibice przemierzający pół kraju, by obejrzeć 90 minut (albo mniej, gdy na bramce trwa szczegółowa kontrola) wątpliwej jakości kopaniny. Pasjonatami pozostają również ci, którzy w sobotę z rana zrywają się z domów, by biegać po polach i łąkach imitujących boiska we wsiach zabitych deskami. Ci pierwsi czekają cały tydzień, by znów ruszyć na szlak, wydają pieniądze, tracą czas, zdrowie i nerwy, by obejrzeć żenadę, ci drudzy cały tydzień trenują po pracy i po studiach, by w weekend… zagrać żenadę. Nieporównywalnie większą, niż ich koledzy z Ekstraklasy.
Sam zwiedziłem trochę Polski w kordonie policyjnym z szalikiem na szyi, parę ładnych lat spędziłem też w lidze okręgowej i A-klasie. Takich ludzi jak ja jest pewnie w Polsce zatrzęsienie, by wspomnieć choćby o Drużynie Wiary Lecha, gdzie kibole w soboty zdzierający gardło na meczach „Kolejorza” w niedzielę grają swoje spotkania w A-klasie. Nie ukrywam – trzeba być naprawdę szurniętym, żeby w ten sposób to wszystko łączyć. Flaga poznaniaków „Fanatycznie Pierdolnięci” jest tu jak najbardziej na miejscu, a z ich hasłem mogą się identyfikować podobni pasjonaci w całym kraju.
Słowa Radka poruszyły mnie tak głęboko, bo on sam pełni tu funkcję guru. Króla. Szefa fanatyzmu, niedoścignionego wzorca czystej pasji, człowieka, który wprowadza to hasło na kompletnie inny poziom. Znając go już jakiś czas, śledząc jego media społecznościowe i działalność, łatwo się przyzwyczaić i zgubić szacunek dla ogromu jego pracy. Tymczasem po trzech dniach świątecznego resetu, dziś wróciłem do piłki poprzez jego „Miesiączkę”, czyli w miarę cykliczny magazyn-raport z jego futbolowych podróży. Po trzech dniach zerwania łącza ze światem, taki powrót jest wstrząsającym przeżyciem.
Da się bowiem spojrzeć z dystansu – Chryste, to człowiek, który właśnie pokazał mi na swoim kanale YouTube bramkę przewrotką z trzeciej ligi serbskiej. Dobry losie, to gość, który przed momentem zaliczył wyjazd, na którym połączył wizyty na greckiej koszykówce, włoskim hokeju i andorskim futbolu, jak zwykle poszukując pasji na trybunach oraz na boisku. Wrzuca filmiki z ligi estońskiej, z jakichś totalnych piłkarskich peryferii, podróżując wszędzie bez rozliczania kilometrówek w jakiejkolwiek redakcji. Za swoje, prawie że dla siebie (no bo jednak 26 koła subskrypcji na YouTube to jest spora publiczność), bez parcia na cokolwiek. Oczywiście łącząc to z amatorskim kopaniem, bo przecież jakżeby inaczej.
W ostatnich dniach – trzy odcinki „Miesiączki”.
Pasja zapisana w kilkudziesięciu minutach na YouTube. Czysta miłość do piłki nożnej, ale chyba i zwykłego fanatyzmu, jak choćby do tej kapitalnej atmosfery tworzonej przez greckich czy serbskich kibiców na meczach koszykówki.
Dziennikarz roku: @kartofliska Za pasję, za cuchnące pociągi, za pobudki o 6 rano i za to, że właściwie mógłby tego nie robić, a robi. Mega
— Paweł Grabowski (@pawel_grabowski) December 17, 2014
Czekam na każdy nowy odcinek. Dobrze wiedzieć, że są ludzie, którzy wciąż robią to wszystko z „czystej zajawki”, jakkolwiek tandetnie brzmi to określenie. Pasjonaci. To w nich żyje futbol.
JAKUB OLKIEWICZ