Reklama

Kataklizmu nie odnotowano. Real Madryt mistrzem świata

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

21 grudnia 2014, 11:53 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie pomogły ani żarliwa modlitwa papieża, ani obecność amerykańskiego aktora Viggo Mortensena. Pasztetowy mundial, w niektórych kręgach zwany także Klubowymi Mistrzostwami Świata, został rozstrzygnięty w sposób, który przewidziało 99,9% ludzkości, czyli triumfem Realu Madryt. Z przybyszów z Argentyny na wyżyny wznieśli się jedynie kibice.

Kataklizmu nie odnotowano. Real Madryt mistrzem świata

To ich 18. międzynarodowe trofeum w historii, dzięki czemu zrównali się z Milanem i Boca Juniors. Lepsze jest tylko Al-Ahly (20). Co można napisać o samym meczu? Był brutalnie jednostronny. Jesteśmy przekonani, że gdyby jeden czy dwóch piłkarzy Realu Madryt skoczyło na szybkie espresso, to kompletnie nikt by tego nie zauważył. Różnica klas była kolosalna. Piłkarze Ancelottiego zwyciężyli bez wysiłku, bez żadnego stresu i presji. Kiedy Sergio Ramos ekspresywnie cieszył się ze zdobytego gola, mieliśmy wrażenie, że robi to sztucznie i na siłę. Tak, żeby przeciwnikom nie było przykro. No dobra, może trochę przesadzamy… W każdym razie, 22. z rzędu zwycięstwo przyszło Królewskim tak łatwo, jakby grali nie o mistrzostwo świata, a w Primera Division, z przeciwnikiem pokroju Eibaru czy Rayo Vallecano. Do wyrównania rekordu brazylijskiej Coritiby brakuje jeszcze dwóch wygranych.

Piłkarzem turnieju został Sergio Ramos, który i w półfinale, i w finale trafiał głową po dośrodkowaniu Toniego Kroosa. W nagrodę, w jego garażu, obok wypasionego Audi i pewnie szeregu kolejnych wypasionych fur, stanie Toyota, którą będzie mógł jeździć na wieś po ziemniaki. Na mieście, tak podejrzewamy, jednak byłby chyba delikatny obciach.

Największą niespodzianką, która zakrawa nawet na sensację, jest to, że w ciągu całego mistrzowskiego turnieju (2 mecze), do bramki nie trafił Cristiano Ronaldo. Niektórzy eksperci już zastanawiają się nad powodem jego niecodziennej nieskuteczności. Nie do końca wiemy za co, ale srebrną piłkę dla drugiego najlepszego piłkarza otrzymał właśnie Portugalczyk. Podejrzewamy, że za całokształt kariery. Zdziwiony był chyba nawet sam Cristiano, który – jak wychwyciły bezlitosne kamery – oscentacyjnie nie podał ręki Michelowi Platiniemu. Można jedynie domyślać się, że chodziło o wypowiedź na temat Złotej Piłki. Zdaniem francuskiej legendy powinna ona trafić w ręce triumfatora mundialu, czyli Manuela Neuera. Ale o co chodzi? Ronaldo też wygrał swój mały mundialik. Ostatecznie jednak panowie zachowali się jak dżentelmeni i podali sobie dłonie.

Reklama

Gola strzelił za to Gareth Bale, który dokonał rzeczy na swój sposób niezwykłej. Przez półtora roku w Realu Madryt Walijczyk wystąpił w czterech finałach (Puchar Króla, Liga Mistrzów, Superpuchar Europy, Klubowe Mistrzostwa Świata) i tylko w jednym nie wpisał się na listę strzelców. Dziennikarze “Asa” wychwycili inną ciekawostkę. Iker Casillas jest jedynym kapitanem na świecie, który wywalczył wszystkie możliwe trofea.

Na koniec sentymentalna wycieczka. Pamiętacie taką gazetkę “Gdzie jest Wally?”. Wczoraj w Maroku też zafundowali nam podobną zabawę, chociaż tym razem było znacznie łatwiej. Wszędzie, dosłownie w każdym kadrze pojawiał się wychudzony chłopaczek w gajerze. Na drużynowym zdjęciu Realu, na drużynowym zdjęciu San Lorenzo. Potem mecz przesiedział obok Seppa Blattera, a na końcu stanął w gronie gratulujących piłkarzom oficjeli. To Moulay Hassan, następca marokańskiego tronu. Niby nic szczególnego, ale już pojawiły się uszczypliwe głosy, że pewnie Blatter przyjął za to premijkę. Królewscy i książę.

Wszystko poszło zgodnie z oczekiwaniami. Szkoda tylko kibiców San Lorenzo, którzy na finale zrobili swoje odrębne widowisko. Do Marrakeszu przyjechało ich dziesięć tysięcy. Kiedy dziennikarze pytali o faworyta, odpowiadali, że są pewni zwycięstwa. Real jest i długo będzie poza zasięgiem każdej drużyny spoza europejskiego kontynentu. Żeby było po równo, Carlo Ancelotti musiałby posłać do boju Castillę.

Reklama

Najnowsze

Piłka nożna

Ostre słowa o Amorimie. „Jego miłość, pasja i oddanie były tylko fantazją”

Patryk Stec
0
Ostre słowa o Amorimie. „Jego miłość, pasja i oddanie były tylko fantazją”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...