To mógł być jeden z niewielu przyjemnych wieczorów w tym sezonie w Dortmundzie. Wygrana z wiceliderem z Wolfsburga, upragniony gol zasuwającego jak w zegarku Immobile i pozytywny impuls przed ostatnim meczem w roku. Tak, to wszystko zaczynało mieć sens, bo Borussia dwukrotnie obejmowała w dzisiejszym meczu prowadzenie. I dwukrotnie je traciła…
From Ciro to Hero – ktoś rzucił na Twitterze. Jeden z kibiców BVB wypalił nawet: „Fuck Lewandowski. We got Immobile”. Absurd? Trochę na pewno. Ale w Dortmundzie apetyty zostały tak rozbudzone, że z najmniejszej przystawki próbuje się zrobić główne danie. A sam Immobile, faktycznie, z Wolfsburgiem zaszalał. Biegał strasznie dużo, walczył o każdą piłkę, wygrywał wiele pojedynków, kilkukrotnie uderzał na bramkę i wszystko to robił dobrze – raz świetnie przyjął niewygodne dogranie tuż przed bramkarzem, zdołał równie świetnie uderzyć, ale ten jakimś cudem obronił. Hero Immobile – to stwierdzenie w pełni zasłużone – wystąpił na początku meczu jako asystent Aubameyanga i w końcówce jako główny bohater.
Jeśli naprawdę niezły mecz z wiceliderem, w którym główne skrzypce rozgrywa tak zawodzący w Dortmundzie Immobile, nie jest w stanie dać upragnionego zwycięstwa – to my już nie wiemy, co je da. Borussia jest w strefie barażowej, ma 15 punktów. Drugi Wolfsburg ma 31. Boli. A boli tym bardziej, że gospodarze stracili korzystny wynik w samej końcówce po naprawdę fatalnym zachowaniu przy rzucie rożnym. Naldo, strzelec gola, kryty był prawdopodobnie przez Kehla, a że nie możemy tego stwierdzić z pełnym przekonaniem – wiele wyjaśnia.
Tak jak w Dortmundzie kawał dobrej roboty wykonał duet Aubameyang-Immobile, tak przez całą pierwszą połowę zachwycaliśmy się Kevinem de Bruyne. Ochy i achy leciały ze wszystkich stron. Każda akcja Wolfsburga przechodziła przez niego, on sam mijał rywali jak tyczki, jednym zwodem kładł po dwóch zawodników na ziemi, a i zabawił się z Langerakiem. To znaczy, trochę go przechytrzył, a trochę przechytrzył on się sam. Po przerwie de Bruyne trochę przygasł, ale i tak: bardzo dobry mecz, świetny sezon.
Chętnie napisalibyśmy, że ten wynik to dobra wiadomość dla kibiców Bayernu, ale nie mamy pewność, czy widzą oni jeszcze sens spoglądania w tabelę. W końcu mistrz i tak zgarnia wszystko. Aczkolwiek dziś – podajemy z obowiązku – zwiększył przewagę jedenastu punktów.