Wigilia wigilii PZPN, pompatycznie zaczynam, ale nigdy w życiu nie było chyba lepszego klimatu do świętowania czegoś w piłce. Bo oto Lewy w Bayernie i zarazem król strzelców ligi mistrzów świata, i na miejscu pierwszym w el. ME, paru legionistów nie tylko na pierwszym miejscu w Polsce, ale też w el. ME na pierwszym i w Lidze Europy – a jakże – na pierwszym! I tak dalej, i tak dalej. Przyszło ze 200 osób, z których w zasadzie lubię wszystkich i wyjątkowo, niebywałe, do nikogo nic nie mam. Trunki godne, miska też, na biało, a wychodząc już dostałem (jak wszyscy) naprawdę eleganckie wydanie książki Wołka „Futbol”. Usadzili mnie w ostatniej ławce, jak w szkole, ale tak lubię, bo więcej widać. Ktoś narzekał, że zabrakło Wuja, niezaproszony, a medalista – trochę racji, bo nieprzypadkowo przy świątecznym stole stawia się jedno wolne nakrycie i nie pyta przybysza skąd przybywa. Ktoś inny, że za długi film dla gości pokazujący 90 lat PZPN – ale w końcu mecze też mają po półtorej godziny i w większości bywają zbyt długie, albo że pominięto Gmocha, czy też Janasa – mundialowców. Ha, jeszcze się taki nie narodził, który by wszystkim dogodził.
Oczywiście jestem realistą, połowa gości w sytuacji konfliktowej, kontraktowej czy ligowej skacze sobie do gardeł i kantuje, wyzywa, podobnie dziennikarze między sobą, ale przez ten krótki okres Świąt i Nowego Roku możemy na chwilę zapomnieć o niechęci i antypatiach. A cieszyć się, że jeden dzień, jeden wieczór, gdy ogrywaliśmy Niemców tak odmienił nastroje i pozwolił podnieść głowę każdemu z krainy futbolu.
* * *
Nie chcę was zanudzać żadną z może setki rozmów, ale dla mnie pouczająca była ta z… Moniką Olejnik. A właściwie pouczająca winna być dla… futbolistów różnej maści. Ja nie akceptuję jej poglądów politycznych, ostatnio nawet trochę jej dokuczałem, ale Święta to Święta, pocałowałem w rękę. I w zasadzie robię z nią wywiad – mianowicie jak ona daje radę pracować dzień w dzień od rana do nocy, nigdy nie nawala, nie choruje, nie zasłania się obowiązkami w domu, rolą matki i żony, tylko działa niczym robot. No i szok. Wstaje dzień w dzień 5.40. Zasypia przed północą. Poza programami i pisaniem tekstów – co drugi dzień biega po 14 kilometrów, a poza tym zajmuje się normalnie domem, synem. No, kurde, myślę że to jakiś reżim, ale mąż Moniki – że organizacja i dyscyplina. Jeśli tak, to tego właśnie wszystkim z was życzę, bo dla mnie za późno, ale cale życie tak starałem się działać.
Pogadaliśmy też o butach, ale nie futbolowych, lecz damskich. Pogniewała się na mnie nie za to, że nazywałem ją złośnicą i sekutnicą, czy sugerowałem iż mało ładna i inteligentna, niegrzeczna, lecz że… bierze za darmo buty i dlatego tak je eksponuje w TV. Wyjaśniła, że za wszystko płaci z własnej kieszonki w co wierzę, zwłaszcza, że zarabia na to godnie. Ale szkoda trochę, bo… mógłbym ją ubrać w futra i kaszmiry (wchodzi w ten wiek), doradzam jednej firmie w tej branży i często prezentujemy komuś sławnemu ładny ciuch. Ostatnio, niestety, skucha – weszła do butiku cicha pani, popatrzyła że za drogo i wyszła. A to była… Agata Kulesza, ta sama, która zgarnęła wszystkie europejskie nagrody filmowe. Film wprawdzie Anglika o polskich winach wobec Żydów, czyli takie pompowanie pod Hollywood, ale niewątpliwie sława i splendor artystów. Zatem nie tylko piłkarze w tym roku świetni.
A ja na biegunie odwrotnym, mianowicie pod choinką dowiedziałem się, że przyszły rok mieć będę chudziutki, zatem rozesłałem wici, iż szukam pracy, i jak ktoś chce ratować kulturę narodową, a może, niech to zrobi. I tak nic z tego nie wyjdzie, ale nikt z możnych nie będzie się mógł tłumaczyć, że nie wiedział.
Ale pod choinką też nie wszyscy muszą być zadowoleni.
* * *
Ja w tym roku niezadowolony jestem też z tego systemu punktacji rozgrywek, który powoduje, że można odpuszczać, bo i tak różnice, straty czy zyski są iluzoryczne. Lepiej jakby w ogóle wyzerować to wszystko po rundzie zasadniczej i bawić się od nowa. Bo przypominam, cała ta piłka to zabawa dla małych i dużych chłopców.
* * *
Ażeby nie było jednak tylko głaskania – nieśmiertelne słowa eks ministra sportu, kumunistycznego, Procka, na zjeździe:
„Towarzysze! Piłka nożna nie ciul! I od głaskania się nie podniesie!”.
*
Ajax. Niby straszny, ale chyba nie bardziej od Łęcznej, Gliwic, Podbeskidzia, Bełchatowa i co tam jest na bieżąco. Kołak twierdzi, że Ajax jest słaby, jak i liga holenderska, podobnie Milik wolny i czytelny – i ja się z tym najzupełniej zgadzam. Zresztą, nie da się wygrać Ligi Europy bez ogrania przynajmniej kilku takich Ajaksów.
Aha, a kolega inny uczył mnie, by nie mówić piłkarze Ajaksu, bo oni to piłkarze Ajaksa, bo to mężczyzna był, wojownik spod Troi.
Zatem nie lękajcie się Ajaksa!