Reklama

Lechia ma trenera. Nadchodzi czas stabilizacji?

redakcja

Autor:redakcja

17 listopada 2014, 20:09 • 2 min czytania 0 komentarzy

Lechia ma wreszcie trenera, co z pewnością dla zawodników będzie miłą odmianą. Wybór gdańszczan nie był oczywisty – po tym jak kilka opcji okazało się nie do przyjęcia dla kibiców klubu lub po prostu nie wypaliło, postawiono na byłego kapitana reprezentacji Polski, Jerzego Brzęczka. To jego pierwsza praca na poziomie ekstraklasy, więc wypada życzyć powodzenia. Brzęczek wydaje się merytorycznie przygotowany – przynajmniej na tyle, na ile przygotowany może być debiutant. Długo praktykował na niższym poziomie (w Rakowie Częstochowa), skończył kurs UEFA A i kończy UEFA Pro, o ogromnym doświadczeniu piłkarskim nie ma nawet sensu wspominać.

Lechia ma trenera. Nadchodzi czas stabilizacji?

Od razu odczuwamy sympatię do kogoś, kto nie szukał drogi na skróty. Praca, a nie hucpa. Od pewnego czasu było więc jasne, że Brzęczek kiedyś się w ekstraklasie pojawi. Zjawia się teraz i wskakuje do tego samego wózka, co zawodnicy: tak oni, jak i on mają coś do udowodnienia. Jeśli ogarnie ten cały bałagan, może zaczepić się w lidze na lata. Ale jeśli zabraknie mu doświadczenia, to działacze gdańskiego klubu będą musieli się gęsto tłumaczyć.

Przypominamy, że sytuacja tego klubu w tabeli jest fatalna. Pierwszym trenerem Lechii w tym sezonie był Quim Machado, człowiek w zasadzie znikąd, po prostu portugalski szkoleniowiec drugiego bądź trzeciego sortu (aktualnie znów pracuje w portugalskiej drugiej lidze). Później wskoczył Tomasz Unton, który postanowił nakręcić na PGE Arenie remake filmu pod tytułem: „Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi”. Gdyby Unton znał swoje miejsce w szyku i spokojnie pracował, zdając sobie jednocześnie sprawę z tego, że wybrano go tylko na „tymczasowego opiekuna”, to pewnie miałby w Gdańsku robotę na lata – chociaż oczywiście nie w roli trenera pierwszej drużyny. A tak życie mu się skomplikowało.

Teraz kończy się ten kompromitujący dla Lechii okres, gdy drużyna pracowała w zasadzie bez trenera, bo przecież Unton dostał zawodników w swoje ręce tylko i wyłącznie z jednego powodu: że przez tak długi okres nie udało się zakontraktować fachowca, a on był na miejscu. Aktualnie chyba nadchodzi czas względnej stabilizacji. O ile w ogóle w Gdańsku stabilizacja jest możliwa.

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...