Tomasz Unton bez wątpienia jest postacią nieszablonową. Tak nieszablonową, że nawet nie wiadomo, jak go „ugryźć”. Z jednej strony, zasługuje na pewną wyrozumiałość, wynikającą z tego, że na ławce klubu ekstraklasy osobą równie przypadkową co słynna już Marta Ostrowska. Z drugiej jednak – on raz po raz napina muskuły i stara się pokazać, że jest, nie wiedzieć czemu, szkoleniowcem poważnym.

Panie Unton, czas włożyć głowę do lodówki

WARSZAWA 17.10.2014 MECZ 12. KOLEJKA T-MOBILE EKSTRAKLASA SEZON 2014/15 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH IN WARSAW: LEGIA WARSZAWA - LECHIA GDANSK 1:0 TOMASZ UNTON MACIEJ KALKOWSKI FOT. PIOTR KUCZA/NEWSPIX.PL --- Newspix.pl

Tymczasowy wygrzewacz gdańskiej ławki poczuł się jak ktoś, kto faktycznie zasługuje na prowadzenie drużyny w ekstraklasie i jakby nie do końca rozumie, skąd w ogóle się w lidze wziął. A przecież wziął się tylko z jednego powodu: akurat pracował na trzeciorzędnym stanowisku w klubie, który zwolnił sztab trenerski i nie potrafił zatrudnić nowego.

Untonowi do pracy w ekstraklasie brakuje:
a) wykształcenia trenerskiego
b) doświadczenia
c) wyników

Mówiąc krótko – wszystkiego. Nie skończył wymaganych kursów, nie osiągnął żadnych wyników na niższych szczeblach i nie współpracował jako pierwszy asystent z poważnym trenerem, który poświęciłby mu dużo czasu i uwagi. Po prostu był pod ręką – i tyle. Przechodził obok.

Pracę zaczął od absurdalnego oświadczenia, że czuje, iż w klubie go nie szanują, ale niestety nie wytłumaczył, z jakiego powodu ktoś miałby go naprawdę szanować. Jak się okazało – to był dopiero początek. Teraz po porażce z Koroną Kielce oświadczył, że na niektóre pozycje brakuje mu zawodników – nie zważając na fakt, że Lechia sprowadziła wszystkich dostępnych zawodników z Półwyspu Iberyjskiego, Europy Centralnej oraz Ameryki Południowej. Pół Polski się śmieje, na co im tylu grajków, a Unton rozkłada ręce i stwierdza: – Nie mam kim grać!

To mniej więcej tak, jakby Paris Hilton powiedziała, że nie ma w co się ubrać, a Robert Kubica – że nie ma czym jeździć.

Unton zapewnia, że pomysłów na Lechię ma mnóstwo, tylko musi dostać narzędzia, a przecież wiadomo, że jedyne co dostanie, to wypowiedzenie. Z końcem roku wygasną mu tymczasowe uprawnienia na prowadzenie zespołu, ale to pół biedy: znacznie wcześniej wygaśnie zaufanie właścicieli.

Dzisiaj oberwał podwójnie. Na boisku od Korony, a podczas konferencji od Ryszarda Tarasiewicza, który o Untonie powiedział tak (cytat za trójmiasto.sport.pl): – Dobrze by było, gdyby trener Lechii nie oceniał naszego poziomu gry, tylko zajął się swoją pracą. Są trenerzy o znacznie większych osiągnięciach i klasie niż szkoleniowiec Lechii, a nie pozwalają sobie na takie komentarze. Uważam, że w takim klubie jak Lechia i na takim stadionie jak PGE Arena w takim stylu nie należy się wypowiadać. Co do samego meczu, to moi zawodnicy rozegrali dobre spotkanie i strzelili ładne gole. To wszystko.

Fot. FotoPyK