Dotychczas nasze zestawienia badziewiaków były dosyć przewidywalne. Wystarczyło po prostu sprawdzić, które drużyny sromotnie przegrały w danej kolejce lub znajdowały się na dnie tabeli. Zazwyczaj to właśnie z takich ekip wywodziła się większość najgorszych piłkarzy. W pewnym sensie kryci pozostawali zawodnicy, którzy kopali się po czołach w lepszych zespołach, ale – za sprawą trudu kolegów z drużyny – przykrywali nie najlepsze występy dobrymi wynikami.
Tym razem, poniekąd dla urozmaicenia, zdecydowaliśmy się na przeliczenie średnich not piłkarzy wyłącznie z czołowej ósemki ligi. Dzięki temu wyrzuciliśmy do śmietnika parawan ochronny, jakim dla niektórych była dobra postawa całego zespołu. Odrzuciliśmy wszystkie najgorsze drużyny i zostało samo mięso. Największym badziewiakiem po czternastu kolejkach okazał się Hubert Wołąkiewicz, czyli jedyny gość, który dotychczas nie był w stanie przeskoczyć granicy 3,00.
Spójrzmy na dorobek obrońcy Lecha z tej rundy. Jeśli wybiegał w podstawowym składzie, „Kolejorz” tracił średnio 1,38 gola na mecz, a kiedy zaczynał mecz na ławce, analogiczny współczynnik spadał do 0,67. Różnicę widać gołym okiem – defensywa z Wołąkiewiczem traci ponad dwa razy więcej bramek niż defensywa bez Wołąkiewicza. W tym kontekście nie powinno specjalnie dziwić, że Hubert aż pięciokrotnie zmusił nas do przyznania mu noty „1” lub „2”. Tym sposobem obrońca Lecha stał się jednym z „ulubieńców” wszystkich graczy Ustaw Ligę.
Liderem wśród bramkarzy, mimo znaczącej poprawy w ostatnich tygodniach, wciąż pozostaje Dusan Kuciak. Goni go Michał Buchalik z Wisły, który podąża w przeciwnym kierunku i, po niezłym początku, wyraźnie obniżył loty. Najgorszymi obrońcami, oprócz Wołąkiewicza, zostali Igor Lewczuk i Martin Baran. Przede wszystkim dziwić może tak wysoka pozycja defensora Jagiellonii, która – poza wpadką z Lechem Poznań – ostatnio praktycznie nie traciła goli.
Jeżeli zdarzyło wam się zastanawiać, w czym leży problem dzisiejszej Pogoni, rzućcie okiem na zestawienie pomocników. Trzy pierwsze miejsca okupowane są przez przedstawicieli tego klubu, a przecież na liście zmieścił się jeszcze Dominik Kun. Jeśli chodzi o podział na formacje, to najlepiej prezentują się napastnicy. Najgorszy z nich, Zaur Sadajew, jest zarazem jedynym, którego średnia ocen spadła poniżej 4,00.
Dla porządku przypominamy, że po każdej serii gier piłkarze otrzymują od nas noty w skali 1-10. Po czternastej kolejce klasyfikowaliśmy zawodników, którzy zostali przez nas ocenieni przynajmniej siedem razy.