Chyba szczególnie was nie okłamiemy, jeśli napiszemy, że poniedziałkowe mecze Ekstraklasy rzadko bywają dobrymi widowiskami. Zazwyczaj mamy do czynienia z typowym męczeniem: a) buły, b) widza, a w zeszłym tygodniu to już w ogóle dramat – piłkarze Ruchu Chorzów i Korony Kielce rozegrali „coś” (ciężko napisać, że „mecz”), podczas czego nawet najbardziej wytrwali masochiści mówili, że boli. Dlatego nie dziwcie się nam, że bez wielkiego entuzjazmu podchodzimy do dzisiejszego grania. A czekają nas dwa mecze. Piast Gliwice jedzie do Bielska-Białej, a Jagiellonia podejmuje GKS Bełchatów.
Czy jest nadzieja? Punkt zaczepienia, wokół którego można budować odważne założenie, że nie będzie aż tak strasznie? Tak, mamy coś takiego w zanadrzu, więc spróbujemy. Puchar Polski. W pierwszym meczu spotkają się drużyny teoretycznie podbudowane wysokimi zwycięstwami, w drugim – wyraźnie podrażnione odpadnięciem z rozgrywek. Tak, ta myśl dodaje nam otuchy, tak więc spokojnie możemy przejść do tradycyjnych pytań, na które należy odpowiedzieć zanim przystąpimy do oglądania.
1. Co zrobi Leszek Ojrzyński?
Sytuacja pod Klimczokiem do najweselszych nie należy. Dawno bowiem nie mieliśmy takiej wyrwy w jednej formacji w klubie Ekstraklasy. W tym samym momencie za kartki ze składu wypadli:
Maciej Iwański – 12 spotkań w pierwszym składzie
Anton Sloboda – 11
Damian Chmiel – 13
Dodajmy jeszcze, że wyżej wspomniana trójka miała udział przy grubo ponad 60% strzelonych przez Górali bramek. Chmiel i Iwański są na podium najwyżej ocenianych przez nas piłkarzy Podbeskidzia. Absolutny trzon zespołu. Pauzuje również Adam Deja, ewentualny zastępca. I co teraz? Nie ma się co oszukiwać – wszystko wskazuje na to, że dziś Leszek Ojrzyński wystawi jedną z najmniej kreatywnych linii pomocy w historii Ekstraklasy. Nie możemy się doczekać.
2. Janczyk wrócił na dobre?
W zeszłym tygodniu Piast ośmieszył żelazną defensywę GKS-u Bełchatów, a dwie bramki strzelił Dawid Janczyk. Zastrzelcie nas, ale nie wiemy, co jest większą sensacją. Przecież jeszcze kilka miesięcy temu, bez cienia złośliwości, relacjonowaliśmy jego próbę powrotu do piłki w ten sposób:
W zeszłym tygodniu dwa razy przyszedł na trening wyjątkowo zmęczony. – Nie będę za 26-letnim chłopem ganiał i sprawdzał, jak się prowadzi i czy w ogóle się prowadzi. Zdarzały się dni, gdy nie pojawiał się na zajęciach, to prawda. Jesteśmy w stosunku do niego wyjątkowo cierpliwi, lecz ta cierpliwość ma swoje granice i pobłażliwości nie będzie – tłumaczy Magiera. Janczyk waży teraz 88,5 kilograma, co przy wzroście 181 centymetrów daje przynajmniej osiem kilogramów zbędnego bagażu.
Co było dalej, doskonale pamiętacie. Nawet z szatni Piasta Gliwice docierały do nas sygnały, że jeszcze bardzo dużo czasu musi upłynąć, by Janczyk nadawał się do pokazywania w telewizji. W tym roku? Wydawało się, że to raczej niemożliwe. A tu masz, facet wychodzi i gra świetny mecz. Powiecie, że zrobił to na ambicji, chciał pokazać, że jeszcze nie przepadł. Zgoda. Choćby dlatego warto mu dziś mu się przypatrzeć. By zobaczyć, na jak długo mu tej ambicji wystarczy.
3. Wszystkie światła na Gajosa?
Na wstępie umówmy się – wciskanie piłkarzy do kadry to jedno z ulubionych zajęć dziennikarzy i ekspertów. Teraz bardzo modna jest w kontekście postać Macieja Gajosa. Gdy w wyszukiwarce na Twitterze wpiszecie jego nazwisko, znajdziecie tam praktycznie same zachwyty. Wszystko ładnie-pięknie, tylko przypominamy, że bardzo dobrą formę piłkarz ten złapał jakieś dwa miesiące temu. Wiemy, że dziś dostać dres reprezentacji, to nie jest wielka sztuka, ale nie ma co być w gorącej wodzie kąpanym.
W żaden sposób nie chcemy deprecjonować jego osiągnięć. Wręcz przeciwnie: doceniamy i bierzemy pod lupę.
4. Obrona Bełchatowa wróci na właściwe tory?
Macie jakieś sensowne wytłumaczenie tego, co stało się w Gliwicach? Chętnie wysłuchamy, bo to był jakiś absurd. Rozumiemy, że pięć bramek podopiecznym Kieresia mógł wsadzić Lech Poznań. Ale Piast i to w eksperymentalnym składzie? Pytanie jest o tyle ważne, że to właśnie obrona była formacją, dzięki której GKS notował bardzo przyzwoite wyniki. Ofensywa po dobrym początku zdecydowanie siadła. Ostatni raz dwie bramki w jednym meczu piłkarze z Bełchatowa strzelili… na początku sierpnia.
Między słupki wraca Arkadiusz Malarz. Jest to pewne pociesznie. Jego dobre interwencje będą dziś potrzebne.
Fot. FotoPyk