Reklama

Zmiennik Brzyskiego? Problem chyba rozwiązał się sam.

redakcja

Autor:redakcja

31 października 2014, 11:35 • 2 min czytania 0 komentarzy

Obsada lewej obrony w Legii Warszawa uchodziła za jeden z głównych priorytetów Legii Warszawa w zimowym okienku transferowym. Jeden z głównych, jeżeli nawet nie najważniejszy. Celowo jednak użyliśmy czasu przeszłego, ponieważ okazało się, że całkiem niezłego kandydata na tę pozycję mistrzowie Polski już u siebie mają. I to takiego, który wszedł jak pijany do taksówki. Z przytupem, dobrze się bawi i wcale nie będzie chciał wysiąść.

Zmiennik Brzyskiego? Problem chyba rozwiązał się sam.

Do niedawna był Brzyski i długo, długo nic. Kiedy 32-latka brakowało – a nie grał od święta, mimo że od lata musiał występować z niezaleczoną kontuzją – trzeba było kombinować. Mieszać, rotować, przestawiać – zawsze coś kosztem czegoś. Guilherme przez ładnych kilka miesięcy się leczył, więc siłą rzeczy nie był brany pod uwagę jako rozsądna alternatywa dla Brzyskiego. Potrzeba chwili, czyli uraz zawodnika sprowadzonego z Polonii Warszawa, sprawiła, że Brazylijczyk został rzucony na głęboką wodę. I co?

– z Metalistem dał radę, jeździł na dupie aż miło

– z Zawiszą wstydu nie narobił, wręcz przeciwnie – w tyłach poprawnie, a z przodu aktywnie

– z Pogonią, poza sytuacją bramkową (większe pretensje można mieć do kilku innych graczy), również lepiej niż dobrze.

Reklama

Dość powiedzieć, że Guilherme ustawia się w defensywie mądrzej od Brzyskiego i jest od niego skuteczniejszy w destrukcji. Niby ma aparycję rozkosznego dzieciaka, ale lubi i umie solidnie władować się w przeciwnika. Widać, że lewa obrona to dla niego żadna nowość, przecież kilkukrotnie występował w tej roli jeszcze w czasach gry w Bradze. W zasadzie jedyna różnica in minus dotyczy stałych fragmentów. Tutaj Polak zdecydowanie pozostaje klasą sam dla siebie.

Przedstawiciele Legii raz po raz obserwują, a także sondują możliwość pozyskania lewego defensora. W Ekstraklasie jedynym, na którego swego czasu zarzucili sieć był Dziwniel, lecz z biegiem czasu – wraz ze spadkiem formy piłkarza Ruchu Chorzów – jego kandydatura stawała się coraz mniej poważna. Pozostały więc opcje zagraniczne, a te obarczone są sporym ryzykiem. Wydaje się, że – zważywszy na postawę Guilherme – ryzykiem zupełnie niepotrzebnym.

Zima już tuż-tuż. Wiosną meczów pozostanie trochę mniej, no i wróci Brzyski. Czy naprawdę potrzeba kogoś więcej, kolejnego obcokrajowca, który będzie wymagał czasu na aklimatyzację oraz paru złotych? Nie byłaby to sztuka dla sztuki? Bardzo możliwe, że ta „gra” jednak nie jest warta świeczki, a problem z newralgiczną pozycją – zupełnie niespodziewanie – rozwiązał się sam.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...