Bardzo sympatyczna jesień – wygrywamy z Niemcami, remisujemy ze Szkocją, w pucharach, zamiast tradycyjnego oklepu, polska drużyna zbiera punkty, nie tracąc bramki. – Słabi przeciwnicy, zbieg okoliczności, wymęczone 1:0, przypadek – marudzili wiecznie niezadowoleni. Dawno, dawno temu gdy Nikifor sprzedawał swoje obrazki na krynickim deptaku, podszedł do niego jakiś turysta i zaczął wybrzydzać: że kiczowato, że nienowocześnie, że krzywo, że kolory nie takie, że struktura, rozumie pan, niekonweniująca… Nikifor wysłuchał, popatrzył z niechęcią i powiedział tylko: – Niech spróbuje.
Oby nasi ligowcy spróbowali w 13. kolejce i niech to będzie nawet osiem razy po 1:0, ale na poziomie europejskim, a nie kolejna wystawa futbolowej twórczości naiwnej, która kolorowa jest głównie dzięki strojom piłkarzy i kartkom pokazywanym przez arbitrów.
24 PAŹDZIERNIKA, PIĄTEK
GKS BEŁCHATÓW – GÓRNIK ZABRZE (GODZ. 18:00)
Z lewej – najlepsza defensywa ligi. Z prawej – nie najlepsza defensywa ligi. Z lewej – jeden ze słabszych ataków, w dodatku bez braci Maków, z prawej – Mateusz Zachara, któremu lista strzelców śpiewa: „Nie widziałam cię już od miesiąca…”
– I co? – zainteresował się Głos Wewnętrzny.
– I nic. Jestem może bledsza, Trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca…
Jeśli GKS Bełchatów i Górnik Zabrze zagrają jak w poprzedniej kolejce, to wszyscy będziemy bardziej bledsi, bardziej śpiący i bardziej milczący (chrapiących nie bierzemy pod uwagę). Chyba, że postara się pan sędzia Złotek – wtedy mogą paść wyrazy.
WISŁA KRAKÓW – PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA (GODZ. 20:30)
Paweł Brożek strzelił w lidze 110 bramek – jeszcze jedna i dogoni Grzegorza Lato, jeszcze dwie i dogoni Ernesta Wilimowskiego, jeszcze…
… jeszcze za wcześnie na takie plany – Wisła gra z Podbeskidziem, z którym nigdy jej się dobrze nie grało i z którym ostatni raz wygrała w Ekstraklasie w kwietniu 2012 roku. Potem były już tylko remisy i porażki, a bramek padało jak na lekarstwo i to nierefundowane.
– I w dodatku może nie zagrać Głowacki – mruknął ponuro Głos Wewnętrzny.
– I gwizdać będzie sędzia Borski – zachichotał przewodniczący Przesmycki.
– I będzie bardzo zimno – ostrzegli synoptycy.
25 PAŹDZIERNIKA, SOBOTA
LECHIA GDAŃSK – ŚLĄSK WROCŁAW (GODZ. 15:30)
Pewnych rzeczy nie jestem w stanie pojąć: o osiemnastej odbędzie się mecz Pogoni (która jak gra – każdy widzi) z Cracovią (która jak gra – każdy widzi), a spotkanie Śląska (który jak gra – każdy widzi) z Lechią (która jak grać umie – każdy jeszcze pamięta, a czasem udaje mu się zobaczyć) nie tylko wyznaczono na 15:30, ale jeszcze „przykryto” spotkaniem Piasta z Jagiellonią. Lewą nogą przez plecy do prawego ucha czyli niezbadane są decyzje ciał ekstraklasowych.
Enyłej, szykuje się niezłe spotkanie: Rafał Janicki będzie próbował powstrzymać Flavio Paixao, obrona Śląska będzie próbowała powstrzymać Macieja Makuszewskiego przed dośrodkowaniami, Antonio Colaka przed strzelaniem bramek, a Mariusza Pawełka przed „cabajadami”, a na trybunach stadionu w Gdańsku zasiądzie śmietanka bezrobotnych trenerów i wszyscy będą udawać, że są tu tylko dla piękna futbolu, bo akurat przechodzili z tragarzami…
PIAST GLIWICE – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK (GODZ. 15:30)
Poprzeczka wisi wysoko – po wygranej 5:0 nad Pogonią kibice z Białegostoku mogą mieć problemy z zaakceptowaniem remisu, o porażce nie wspominając, a część nich może kręcić nosem na wygraną niższą niż 3:0.
– Piast jest dwunasty, a my drudzy – przypominał niejaki Łapiński – To zobowiązuje.
– I w dodatku Internety mówią, że nie zagra Gerard Badia, bo jest kontuzjowany – powiedział drugi Łapiński.
– Oraz że Kędziora również – dodał trzeci Łapiński.
– A Wilczek? Wilczek zagra? – zaniepokoił się czwarty Łapiński.
Piąty i szósty Łapiński żałowali, że Przemysław Mystkowski musiał pojechać na obóz kadry U-17, siódmy Łapiński narzekał, że sędziować będzie arbiter z Warszawy, ósmy Łapiński nie rozumiał, co to ma do rzeczy, więc dziewiąty Łapiński wyjaśniał, że taki jest najnowszy trend, żeby narzekać na sędziego z Warszawy, a dziesiąty Łapiński, z zawodu taksówkarz, pytał, czy może podwieźć.
POGOŃ SZCZECIN – CRACOVIA (GODZ. 18:00)
Jan Kocian zastąpił Dariusza Wdowczyka.
– A nie boi się pan tak węgiel wozić? – zapytała trenera Opinia Publiczna, zerkając kadrę Pogoni.
– Zasadniczo… się zawsze staram, żeby mieć kwit – odparł trener, pokazując do kamery numer dwa świeżo podpisany kontrakt.
– Ale to kontrakt tylko do końca sezonu – przytomnie zauważyła Opinia Publiczna .
Trener popatrzył na zarząd.
– Panie Janie kochany, pogadamy… później, później – zapewniał zarząd – Wieczorem, wieczorem, wieczorem! Teraz zapraszamy na murawę. Pan wie, kto po niej stąpał…
– Panowie, postarajcie się trafić w bramkę! – krzyczał na treningu trener Podoliński.
– W to też postarajcie się trafić – powiedział po treningu facet w białym kitlu, rozdając piłkarzom Cracovii probówki.
26 PAŹDZIERNIKA, NIEDZIELA
LECH POZNAŃ – GÓRNIK ŁĘCZNA (GODZ. 15:30)
W poprzedniej kolejce Górnik Łęczna pokazał, że na wyjeździe potrafi grać efektownie. Pytanie, czy w kolejce 13. pokaże, że potrafi także grać efektywnie, czy może uzna, że poprzedni mecz wystarczy i wracamy do wyjazdowej normy. Jeśli uzna… Cóż, Lech na pewno będzie chciał zmazać plamę z Kielc, a na własnym stadionie strzela mu się ostatnio lekko, łatwo i przyjemnie – sześć bramek z Zawiszą, pięć z Bełchatowem… Wyrazy współczucia dla Andrzeja Witana
Gwiżdże sędzia Marciniak. Kolegium Sędziów nie potwierdziło, że to dlatego, iż na kontuzję narzeka Barry Douglas i możliwy jest występ Luisa Henriqueza, co może być przyczyną wielu groźnych chorób kartek.
ZAWISZA BYDGOSZCZ – LEGIA WARSZAWA (GODZ. 18:00)
Lider tabeli gra z ostatnią drużyną: ucieszona wygraną nad Metalistem Legia gra z Zawiszą, który wreszcie wygrał mecz. Legia bez Brzyskiego i Dossy Juniora, Zawisza bez Kamila Drygasa, a mecz prowadzi sędzia Musiał, więc do następnego meczu obie drużyny mogą przystąpić jeszcze bardziej osłabione. Atutem Zawiszy jest własny stadion…
– Mnie proszę do tego nie mieszać – stadion wzruszył pustymi sektorami – Ja tu sobie tylko stoję.
…i trener Rumak, w którym mecze z Legią zawsze wywoływała dodatkowe pokłady energii i mobilizacji.
– Przyznaj się, chciałeś napisać „oraz kompleksów” – wtrącił Głos Wewnętrzny.
Nie przyznam się, bo nie chciałem. Chciałem napisać, że Michał Masłowski też jest atutem.
27 PAŹDZIERNIKA, PONIEDZIAŁEK
RUCH CHORZÓW – KORONA KIELCE (GODZ. 18:00)
W ramach akcji „Tak długo będziemy męczyć widza, że sam poprosi o odejście od poniedziałkowych meczów” – pojedynek drużyn grających piłkę prostą do bólu, przy czym bólu w ich grze było ostatnio więcej niż piłki. Korona w meczu z Lechem liczyła wyłącznie na Pawła Golańskiego, Ruch w meczu z Cracovią liczył wyłącznie na fuksa, trener Fornalik minę miał smutną łamane przez zniesmaczoną, a na obliczu trenera Tarasiewicza odraza grała w berka z megawkurwem irytacją. Poniedziałek zapowiada się więc przeuroczo… Gwiżdże sędzia Gil, na linii sędzia Sadczuk, dwa plus dwa równa się…
– Cztery? – domyślała się Opinia Publiczna.
– SIEEEDEEEM! – zagrzmiała Maszyna.
– Spalony – odgadł Głos Wewnętrzny.
– Rany boskie, znowu coś znaleźli przy płocie? – przeraził się kierownik obiektu przy ulicy Cichej.
„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”
LZS Poligon startuje do 13. kolejki z miejsca 85. w klasyfikacji generalnej i 15. w lidze „poligonowej” (kod: 521124413) oraz z dylematem na kogo wymienić Miroslava Radovicia i Tomasza Brzyskiego – na innych legionistów, na lechitów…
– Na Jevticia? – zachichotał Głos Wewnętrzny, pamiętający, że tydzień temu prezes LZS Poligon na Jevticia właśnie wymienił Szymona Pawłowskiego.
…czy może zaryzykować i nabyć dwóch piłkarzy Podbeskidzia? I kogo wstawić do bramki: Buchalika czy Malarza? Podobne dylemty mają pozostali prezesi klubów ligi „poligonowej”, mający świadomość, że ich decyzje wpływają nie tylko na losy drużyny, ale również na miejsce ligi „poligonowej” (kod: 521124413) w klasyfikacji lig prywatnych. Miejsce – przypomnijmy – nienajlepsze: nasza liga spadła na miejsce dziesiąte. Skupienie, transfery, duch walki. Bądźmy jak bulterier!
– Będziemy! – krzyknęli prezesi ligi „poligonowej”.
Bądźmy jak wściekły byk!
– Będziemy! – krzyknęli prezesi.
Jak Tommy Lee Jones w „Ściganym”!
– Będziemy! – krzyknęli prezesi.
Jak rozdrażnione koty!
Prezesi nic nie krzyknęli, bo im mowę odjęło.
ANDRZEJ KAŁWA
Fot. FotoPyk