Reklama

84 minuty radości kibiców Zawiszy i Korony, fatalne końcówki Ruchu

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

21 października 2014, 11:15 • 3 min czytania 0 komentarzy

Przed kilkoma dniami wpadła nam w oko dość zatrważająca statystyka. Piłkarze Korony Kielce, choć zagrali w tym sezonie już 12 meczów, czyli wybiegali na boiskach ekstraklasy 1080 minut, na prowadzeniu (1:0, 2:1 – bez różnicy) – licząc wszystkie mecze – byli w sumie przez marne 84. Krótko mówiąc: 12 razy męczyli kibiców swym widokiem, a tylko przez kilkadziesiąt minut dawali im poczucie, że górują nad rywalem i ta ich przewaga przekłada się na korzystny wynik. Postanowiliśmy – sprawdzimy, jak wygląda to w przypadku pozostałych drużyn ekstraklasy.

84 minuty radości kibiców Zawiszy i Korony, fatalne końcówki Ruchu

Oczywiście to nic innego jak niewiążąca zabawa na liczbach, bo ile to już razy ekipa, która przez większość meczu przegrywała, nagle odwracała losy meczu i zdobywała punkty. Całą masę. Niemniej rozłożyliśmy temat na czynniki pierwszy i spróbowaliśmy pokusić się o jakieś wnioski. Najpierw grafika, a później słowo wyjaśnienia. Będzie sporo cyferek, więc skupcie się dobrze.

1. Zespołem, który najczęściej i najdłużej górował nad swoimi rywalami była do tej pory Jagiellonia. Z dwunastu meczów obejmowała prowadzenie aż w dziewięciu i trwało ono przez blisko połowę czasu, łącznie 500 minut. W statystykach Jaga wyraźnie dominuje, bo kilka razy strzelała gola już na początku meczu i dość pewnie dowoziła zwycięstwo do końcowego gwizdka. W tabeli ekstraklasy jest na równi z Legią – przegrała z nią bowiem wyraźnie, a w dwóch innych przypadkach mecze wymykały jej się spod kontroli. Najbardziej jaskrawy przykład to porażka 1:3 ze Śląskiem, mimo prowadzenia 1:0.

2. Legia w naszym zestawieniu znalazła się zaskakująco nisko, jednak można spojrzeć na to z dwóch perspektyw. Podopieczni Berga w tym sezonie tylko dwa razy byli na prowadzeniu dłużej niż 45 minut, regularnie punktowali przeciwników w drugich połowach meczów, trzymając kibiców w niepewności. Ale jest też druga strona medalu: Legia, kiedy wychodziła na prowadzenie, ani razu go w tym sezonie nie oddała. A do tego umiała wychodzić z tarapatów. Z wyników 0:1 do 3:1 czy z 0:2 do remisu.

Reklama

3. O Ruchu Chorzów od początku sezonu mówi się w kontekście przygotowania fizycznego, wąskiej kadry, wyeksploatowania zawodników i ma to przełożenie na konkretne liczby. Ruch najczęściej z wszystkich zespołów w stawce, bo aż czterokrotnie, trwonił prowadzenie.

– od 1:0 do 1:2 z Górnikiem
– od 1:0 do 1:1 z Pogonią
– od 2:1 do 2:2 z Wisłą
– od 1:0, 2:1 i 3:2 do 3:3 z Lechią.

Żeby brzmiało to jeszcze bardziej wymownie, dodajmy, że wszystkie wymienione bramki, pozbawiające „Niebieskich” punktów, padały między 83. a 90. minutą meczów.

4. Swoich kibiców nie zamierza rozpieszczać Cracovia. Zwyciężała w tym sezonie cztery razy, zawsze na własnym boisku i tylko jednym golem. Ani razu nie była na prowadzeniu dłużej niż przez 42 minuty.

5. Ekstremum to oczywiście zespoły Zawiszy i wspomnianej na wstępie Korony. Bydgoszczanie kilka razy w tym sezonie próbowali robić zamieszanie, ale w większości przypadków ich rywalom udawało się odkręcić niekorzystny wynik. Kielczanie aż w 9 starciach nie mieli korzystnego rezultatu (zakładając, że nie był takim remis) nawet przez krótki moment. Stąd końcowy wynik – 84 minuty prowadzenia.

Najnowsze

Liga Narodów

Michał Probierz wyprowadzony z równowagi. „Opowieści o oblężonej twierdzy to zwykłe mity”

Antoni Figlewicz
3
Michał Probierz wyprowadzony z równowagi. „Opowieści o oblężonej twierdzy to zwykłe mity”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...