Tuż po zakończonym meczu zadzwoniliśmy do Andrzeja Iwana. Początkowo mieliśmy w planie ocenić indywidualnie każdego z zawodników… Ale wraz z wynikiem plany odrobinę się zmieniły. „Ajwen” słusznie zauważył, że gdybyśmy mieli te oceny bezwzględnie zamknąć w liczbach, wiele dobrego mogłoby z tego nie wyniknąć. – Mieliśmy swoich bohaterów, Szczęsnego czy Glika. Nie spodziewałem się, że ten drugi może zagrać aż tak dobry mecz w reprezentacji, przeszedł dziś samego siebie! Ale generalnie wyszłoby nam z tego zbyt wiele not przeciętnych, których po tym meczu nie chciałbym wystawiać. Ciężko sądzić po takim triumfie – stwierdził Iwan. – Choć nie jestem w szoku, bo od początku zapowiadałem, że remisu, do końca nie wiem czemu, dzisiaj jestem pewien. Do tej pory październik kojarzył mi się z Wembley i heroiczną walką w 1973. Mam nadzieję, że to, co zdarzyło się teraz, w podobny sposób stworzy nam drużynę. Takie zwycięstwa dają niezwykłego kopa.
Od słowa do słowa, i tak prześledziliśmy i zrecenzowaliśmy każdą formację po kolei, wszystkich polskich zawodników. Oddajmy więc głos Andrzejowi Iwanowi.
Bramka: Wojciech Szczęsny
Parę piłek Niemcy podali mu w „koszyczek”, ale sam w całym meczu nie zrobił ani jednego fałszywego ruchu. Ani jednego za wcześnie, ani jednego zbyt późno – wszystko idealnie w tempo. Pamiętam zwłaszcza trudne uderzenie Goetze, po ziemi, blisko nogi, gdzie Wojtek jednak zdążył z ręką. Spokój od niego emanował. Świetny. Dzięki takiemu bramkarzowi od razu dużo pewniej czują się obrońcy.
Obrona: Piszczek – Glik – Szukała – Wawrzyniak
Kamil Glik to dla mnie absolutny bohater tego meczu – mówi dalej Iwan. – Bezdyskusyjnie to jego najlepszy występ w kadrze. Pamiętam jak parę lat temu oceniałem mecz młodzieżówek Polska – Holandia, w którym uczestniczył. Wtedy praktycznie nie wstawał z murawy. Wślizg za wślizgiem… Zrobił od tego czasu wielki postęp. Dziś grał bardzo bezpiecznie, na trawę rzucał się tylko kiedy było trzeba, żeby czysto przeciąć piłkę. Nie spodziewałem się, że kiedyś obejrzę Glika w takiej dyspozycji.
Numer dwa pod względem jakości? Dla mnie Piszczek. Raz zdarzyło mu się zagapić, zresztą nie pomógł Grosicki, ale całościowo całkiem nieźle dawał radę. A miałem o niego obawy, bo często brakuje mu nawyków defensywnych, które w grze na tej pozycji kształtuje się za młodu. Dziś wyszedł obronną ręką. Pozytywny występ z niezwykle istotną asystą. Ich też w kadrze nie miał dotąd wielu.
Najsłabiej, zwłaszcza w pierwszej połowie, wyglądał Kuba Wawrzyniak, który ewidentnie ma spore problemy szybkościowe. Lubi podejść do przodu, ale w takich sytuacjach potrzeba też współpracy w pionie, której dzisiaj kilka razy brakowało. Przed przerwą drżałem o niego nieustannie. Później było lepiej. No i od razu trzeba by odpowiedzieć na pytanie: czy mamy na tej pozycji lepszego od niego?
Pomoc: Grosicki – Krychowiak – Jodłowiec – Rybus
Kamil Grosicki bazuje na szybkości i odwadze, ale w meczach z rywalami pokroju Niemiec powinien grać dużo rozsądniej. Jego szybkość na tle dobrze wybieganych przeciwników też nie była tak widoczna, dlatego oczekiwałbym od niego zdecydowanie więcej gry zespołowej. Sam, pchając się na dwóch, trzech zawodników, zawsze będzie skazany na pożarcie. To samo Maciek Rybus. Mecze międzynarodowe to już zupełnie inny, bardziej wymagający futbol – na jego przykładzie to doskonale widać. Wydaje się, że technicznie obaj są nieźle wyszkoleni, ale jak spojrzeć na to, jak operują piłką Niemcy, to jednak można nabawić się kompleksów. Kilkanaście lat temu bazowali głównie na ułożeniu taktycznym, teraz się to zmienia. Mają wybornych techników, a już gra Kroosa to poezja.
Nic dziwnego, że duet Krychowiak – Jodłowiec przed przerwą wyglądał przy nim dramatycznie. Krychowiaka nie było ani w kreowaniu, ani w defensywie. Jodłowiec zaliczał kosztowne straty. Na szczęście w drugiej połowie wreszcie pojawiły się odbiory piłki. Nie wypada chłopaków ganić po takim wspaniałym zwycięstwie, ale oceniając indywidualnie naszych pomocników, dojdziemy do wniosku, że w tej formacji ciągle powinniśmy szukać większej jakości. Przynajmniej jednego zawodnika, który potrafiłby przytrzymać piłkę i dokładnie rozprowadzić po przechwycie. Kogoś takiego, jak Mila w Śląsku Wrocław. Bo Krychowiak w grze do przodu na razie mnie nie przekonuje.
Atak: Milik – Lewandowski
Wielu szans w tym meczu nie dostali, ale co mieli to wykorzystali. Co przy bramce Mili zrobił Robert, to majstersztyk, doskonale się zastawił. Arka również trzeba chwalić, za świetny timing i zdobytą bramkę, która ten mecz nam ułożyła. Drugi gol był tylko efektem tego, że Niemcy rzucili na nas wszystkie siły. Nie mam wątpliwości, że Adam Nawałka ma do Milika słabość i jeśli tylko uda mu się pograć więcej w klubie, może stać się stałym partnerem dla „Lewego”. Poza golem, wykonał dziś ciężką pracę.