Ostatni mecz kolejki, poniedziałkowy deser, który często najchętniej byśmy wypluli, ale dziś w Łęcznej zagrają drużyny, które ostatnio nawet mogą się podobać. Łęczna co prawda potknęła się w Krakowie, ale gdyby nie sędzia i gwizdanie wyimaginowanych spalonych, mogło być różnie. Jaga od dwóch meczów bez straty gola. Pytanie dnia: jak poradzi sobie bez Quintany.
Hiszpan nie zagra przez trzy tygodnie. Michał Probierz ma pretensje do sędziów, bo od dłuższego czasu pozwalali na agresywną grę w stosunku do asa Jagi. Teraz wypadł i jest problem. W meczu z Lechem był najlepszy na boisku, w dwóch spotkaniach, gdzie w tym sezonie grał – Jaga traciła punkty, przegrywała i to w najgorszy z możliwych sposobów. Wystarczy wspomnieć porażki z Legią (0:3) lub Śląskiem (1:3).
Trudno powiedzieć, kto dzisiaj przejmie pałeczkę. Gajos? Dżalamidze? Gra Jagi ostatnio zaczynała się kleić. Probierz zadowolony był z obrony, która kończyła mecze na zero. Teraz nie dość, że wyskoczyła kontuzja Quintany, to jeszcze przed jego ekipą kilka dalekich podróży. Łęczna, Puchar Polski w Głogowie, Kraków. Za chwilę możemy usłyszeć o za krótkiej ławce, bo przecież większość składu to młodzieżowcy. W kadrze znalazł się np. 16-letni Mystkowski. To ten, który w maju został najmłodszym debiutantem w historii.
W Łęcznej ciekawi nas dyspozycja Cernycha (2 gole w 2 ostatnich meczach) i standardowo Bonin. Piłkarze Szatałowa u siebie wygrywali ostatnio 4:2 i 5:2. Nie wiemy, czy można na podstawie tego wyciągać jakiekolwiek wnioski, ale jest to jakaś mała prawidłowość. Łęczna na własnym boisku dużo strzela i dużo traci. Radosny futbol, w sam raz na nudny poniedziałek.