Największa plantacja trawy w Europie, a wkrótce największy ośrodek treningowy. Odwiedziliśmy bardzo ciekawych ludzi, dzięki którym wiele meczów odbywa się na równych jak stół i porośniętych idealną murawą boiskach. Arkadiusz Gumieniczuk i Tomasz Czuszel z firmy Trawnik Producent – prawdziwi pasjonaci. To u nich już od dwóch lat rośnie trawa, na której wkrótce Polska zagra z Niemcami i Szkocją. Na ich trawie rozgrywano też mecze Euro 2012.
Arkadiusz Gumieniczuk pracował na plantacji trawy w Niemczech, a później zdecydował: zrobię to samo w Polsce, tylko lepiej. Zaczynał od 5 hektarów, dziś ma 430 i park maszyn warty 50 milionów złotych. Mało kto zdaje sobie sprawę, jak skomplikowanym i drogim biznesem jest sprzedawanie trawy. – Samo paliwo do pomp, które nawadniają pola, kosztuje nas milion złotych rocznie – mówi Gumieniczuk. – W tym roku była susza i nawadnianie nas kosztowało trochę więcej… Jakby to wam powiedzieć… Audi R8 popłynęło tymi wszystkimi rurami.
Gdzie nie spojrzysz – tam koszty. Traktor? 130 tysięcy, ale specjalne opony, by ten traktor mógł jeździć po murawie – 70 tysięcy złotych. Sztuczne stawy, w których ociepla się woda, zanim będzie nią można podlać pola, maszyny produkowane na zamówienie do wybierania najdrobniejszych kamieni, codzienne koszenie, czesanie, nawożenie… Lasery, komputery, GPS… Niebywała technologia i niebywała skala. Nigdy nie sądziliśmy, że przygotowanie murawy to proces tak skomplikowany. 80 procent produkcji idzie do prywatnych odbiorów (np. ogródki), a tylko 20 procent to biznes piłkarski. Ale właśnie to 20 procent sprawia ludziom z Trawnik Producent najwięcej frajdy. Niewykluczone, że wkrótce po ich murawie będzie na co dzień biegać Atletico Madryt.
A teraz Gumieniczuk rozpoczyna swój projekt życia: największy w Europie ośrodek treningowy, mogący przyjąć jednocześnie kilka tysięcy osób, z siedemnastoma boiskami, w tym czterema zadaszonymi. Będą wokół niego i miejsca noclegowe dla młodzieży, i hotel pięciogwiazdkowy. Koszt: 200 milionów złotych. Wielu mogłoby popukać się w głowę: to się nie uda, nie w Szczecinku. Ale Arkowi dużo się udaje i radzilibyśmy tych jego planów nie lekceważyć.
– Zamiast patrzeć na cyferki na koncie, wolę patrzeć na coś wymiernego. Boiska, budynki, dzieci grające w piłkę. To będzie projekt mojego życia – mówi.
Zapraszamy do oglądania. Polak potrafi.