Reklama

Im strzelać nie kazano? Ranking z okazji jubileuszu Sarkiego

redakcja

Autor:redakcja

25 sierpnia 2014, 08:21 • 7 min czytania 0 komentarzy

Są zawodnikami ofensywnymi, więc w ich zakresie obowiązków znajduje się pozycja: strzelanie bramek. Teoretycznie powinni być z tego rozliczani. Jednak nie wychodzi. Jest w Ekstraklasie spora grupka piłkarzy, która ze swoich obowiązków od dłuższego czasu wywiązać się nie potrafi. Niektórzy z nich  po prostu się zacięli, inni udowadniają, że to zadanie ich przerasta. Mijają kolejne godziny bezproduktywnego grania, do siatki trafiają inni m.in. ci, którzy teoretycznie są od bronienia, a oni, ni chuja, przełamać się nie mogą. 

Im strzelać nie kazano? Ranking z okazji jubileuszu Sarkiego

W piątek obejrzeliśmy mecz pomiędzy Pogonią a Wisłą. Przez świetny występ Stilicia i popisową grę całej Wisły, nieomal umknął nam pewien jubileusz. Emmanuel Sarki, specjalista od robienia wiatru, potomek najstarszego człowieka w dziejach ludzkości, zaliczył właśnie 50. pusty przelot z rzędu, czyli mecz bez strzelonej bramki. Jak na skrzydłowego, nielichy wynik. Wyobraziliśmy sobie nawet taką wirtualną scenkę. Sytuacja teoretyczna: Sarki podrywa dziewczynę na bycie piłkarzem:

– Na co dzień gram w Wiśle Kraków. W zasadzie co kolejkę – zagaja.
– Super, pewnie strzelasz dużo goli.
– No nie do końca. Nie strzeliłem od pięćdziesięciu spotkań.
– Rozumiem, jesteś obrońcą?
– Nie.
– To pewnie defensywnym pomocnikiem? (załóżmy, że była trochę „kumata”)
– Też nie. Jestem skrzydłowym.

Niezręczna cisza.

Żeby nie było – Sarki nie jest osamotniony. By nie szukać daleko, jego piątkowy rywal Patryk Małecki również jest z tych, którzy powinni lepiej nastawić celowniki. Ewentualnie zmienić ligę. A może zawód? Dobra, nie będziemy się pastwić. Kto jeszcze? Spędziliśmy popołudnie z kalkulatorem w ręku i wytypowaliśmy złotą dziesiątkę. Od razu zaznaczymy, że nie braliśmy pod uwagę obrońców oraz typowych przecinaków, a więc „Barany nie Barany” nie zostały uwzględnione, oszczędziliśmy również Daniela Łukasika, Szymona Drewniaka i kilku innych zawodników szumnie nazywanych defensywnymi pomocnikami.

Reklama

Startujemy.

10. MATEUSZ MACHAJ (Lechia Gdańsk, Śląsk Wrocław)

Ostatni gol: 20.05.2013, Widzew Łódź-Lechia Gdańsk (1-2), bez trafienia od 25 spotkań (1123 minut)

– Z przodu będzie grał Machaj, czyli będzie nam machał – wypalił, niby bez sensu, Tadeusz Pawłowski przed z Jagiellonią. Niby, bo szczerze mówiąc, bardziej prawdopodobne było to, że Machaj będzie przebierał rączkami jak wesołe rodzinki na koniec Familiady, niż strzelał bramki. Ofensywny pomocnik, często wykonujący stałe fragmenty gry i tylko trzy bramki w Ekstraklasie. Nie brzmi to poważnie, nieprawdaż? Najśmieszniejsze jest to, że prawie za każdym razem, gdy zawodnik Śląska przyjmie piłkę na 30. metrze od bramki, komentator (na pewno Jezierski) wypali: potrafi zaskoczyć bramkarza strzałem z dystansu!

Taa, potrafi…

9. NIKA DzALAMIDZE (Jagiellonia Białystok)

Reklama

Ostatni gol: 30.11.2012, Jagiellonia Białystok- GKS Bełchatów (2-2), bez trafienia od 20 spotkań (1361 minut)

Musimy go trochę rozgrzeszyć. Pamiętamy, że długo pauzował z powodu kontuzji, ale nie wszystko można tłumaczyć urazami. No nie wypada. Tym bardziej, że Gruzin udowodnił, że mniej więcej raz na siedem spotkań, możemy liczyć na gola z jego strony. Tymczasem urlop od strzelania się wydłuża. Trafiają się asysty, kluczowe podania, raz na ruski rok wyjdzie mu nawet kilka dryblingów, ale goli nie ma. Zalecamy obowiązkowy, dodatkowy trening strzelecki.

8. SEBINO PLAKU (Śląsk Wrocław)

Ostatni gol: 01.08.2013, Śląsk Wrocław -Club Brugge (1-0), bez trafienia od 32 spotkań (1639 minut)

Jeżeli ktoś kilka chwil po podpisaniu kontraktu z nowym klubem strzela taką bramkę…

… to kibice, mają prawo zakładać, że klub pozyskał snajpera co się zowie. Tymczasem – błąd. Plaku podobno jest napastnikiem. Tak jest napisane o nim na Transfermarkcie i kilku innych podobnych serwisach. Jak dla nas to może i był on snajperem, ale tylko w albańskich warunkach. A u nas… no sami nie wiemy, jak określić jego funkcję. Skoro niewiele gra przy Machaju i Flavio Paixao, to nie wróżymy mu świetlanej przyszłości. Pozostaje mu czekać na telefon od Staszka Levy’ego. W końcu to jego wynalazek.

7. ŁUKASZ ZEJDLER (Cracovia)

Ostatni gol : 23.03.2013, Cracovia-GKS Katowice (1-0, I liga), bez trafienia od 27 spotkań (1684 minut)

Ma w sobie coś z piłkarza, ale nie do końca wiemy, co to dokładnie jest. Nawet nie do końca kumamy, na jakiej pozycji czuje się najlepiej. Jeszcze za czasów Stawowego i Cracovii w pierwszej lidze grał praktycznie wszędzie – a to był defensywnym pomocnikiem, a to ofensywnym, a zdarzało się nawet, że skrzydłowym. Czasem nawet coś strzelił na zapleczu Ekstraklasy, więc uznawaliśmy go za obiecujący materiał. W najwyższej klasie rozgrywkowej na razie jest zupełnie niegroźny.

6. TOMASZ PODGÓRSKI (Piast Gliwice) 

Ostatni gol: 9.11.2013, Piast Gliwice-Cracovia (1-1), bez trafienia od 26 spotkań (2058 minut)

To dla nas spore rozczarowanie, bo mówimy o zawodniku, który:
a) potrafi grać w piłkę
b) potrafi zdobywać bramki: 5 w sezonie 2010/11, 9 – 11/12 i w końcu 7 w pierwszym sezonie po powrocie Piasta do Ekstraklasy
c) potrafi strzelać piękne gole

Ostatnio mu jednak – podobnie jak całemu Piastowi – nie idzie. Wtopił się w otoczenie i niewiele już wyróżnia go spośród innych piłkarzy gliwickiego zespołu. Szczególnie brakuje nam tych mierzonych uderzeń z rzutów wolnych.

5. PATRYK MAŁECKI (Wisła Kraków, Pogoń Szczecin)

Ostatni gol: 9.08.2013, Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok (1-1), bez trafienia od 38 spotkań (2082 minut)

Kiedyś obiecujący piłkarz, dziś piłkarz jedynie z nazwy. Jeden z najmniej produktywnych zawodników Ekstraklasy. Tak nam się przy okazji przypomniał pewien artykuł ze strony głównej Interii:

Tak więc są ludzie, którzy widzieli, że jednak coś potrafi. Jeśli też chcecie to zobaczyć, wbijajcie na treningi. Nas zawołajcie, gdy zaliczy udany występ w Ekstraklasie. Do tego czasu, szkoda zawracać sobie nim głowę.

4. MATEJ IZVOLT (Piast Gliwice)

Ostatni gol: 3.11.2012, Piast Gliwice-Ruch Chorzów (1-3), bez trafienia od 36 spotkań (2243 minut)

Sorry za wulgaryzmy, ale kto to, kurwa, w ogóle jest? Pamiętacie choć jeden udany mecz Izvolta? No dobra. Jeden może się znajdziecie, w końcu raz na trzy lata cuda się zdarzają, ale kilka? Nie ma bata. Poznalibyście go na ulicy? Tymczasem on już trzeci sezon jest w kadrze Piasta. Kasuje pensje. Nazywany jest skrzydłowym. A pożytku z niego tyle, co ze ślepego na grzybobraniu. To może chociaż asysty. Są! Łącznie cztery w 51 meczach. Szacun.

3. PAWEŁ SOBOLEWSKI (Korona Kielce)

Ostatni gol: 14.09.2013, Korona Kielce – Legia Warszawa (3-5), bez trafienia od 29 spotkań (2389 minut)

Swoje lata już ma, ale przyzwyczailiśmy się do tego, że zawsze jakieś tam bramki gwarantuje. Oczywiście bez szału – tak od jednej do czterech, ale zawsze były. Tymczasem ostatnio się zaciął. W zeszłym sezonie cztery trafienia w  pierwszych siedmiu kolejkach, a potem nic. Null. Zero. A grał praktycznie co mecz i najczęściej w pełnym wymiarze czasowym. Dalej robi sporo wiatru, ale poza tym niewiele dobrego można o nim napisać. W optymistycznej dla Patryka Małeckiego wersji, tak wyobrażamy sobie byłego piłkarza Wisły za 10 lat.

2. MACIEJ IWAŃSKI (Manisaspor, Podbeskidzie Bielsko-Biała)

Ostatni gol: 13.04.2013, Rizespor-Manisaspor (1-1), bez trafienia od 29 spotkań (2564 minut)

Najpierw dla przypomnienia…

Wierzcie albo nie, ale są pośród nas tacy, którzy Iwańskiego znają nie tylko jako „Pączka”, ale również bardzo przyzwoitego piłkarza i perfekcyjnego wykonawcę rzutów wolnych. Dwa razy zdarzało mu się strzelić po 10 bramek w sezonie, a to też o czymś świadczy. Dziś kojarzy nam się głównie z dośrodkowaniami ze stałych fragmentów gry. Coraz częściej z nieudanymi. A myśleliśmy, że z tym jest jak z jazdą na rowerze. No wiecie, że się nie zapomina. Do dziś pamiętamy artykuł z Przeglądu Sportowego, w którym Iwański tłumaczył, gdzie leży tajemnica dobrze wykonanego „wolniaka”: trzeba trafiać w wentyl. I co teraz? Nie może go znaleźć? Dziwne. Nie ma się co oszukiwać: mobilny jest jak wóz z węglem. Jeśli nie z wolnego, to inaczej raczej nie strzeli.

1. EMMANUEL SARKI (Wisła Kraków)

Ostatni gol: 20.04.2013, Jagiellonia Białystok – Wisła Kraków (2-2), bez trafienia od 50 spotkań (2689 minut)

Sprawca całego zamieszania. Piękny jubileusz. – Masz zapierdalać – powiedział do Sarkiego Franz Smuda, gdy wpuszczał go na boisko w Szczecinie. I Sarki zapierdalał. I tak to wygląda od dłuższego czasu. Może gdyby powiedział mu, że ma strzelać, to by strzelał? Kto wie.. A tak na serio, Nigeryjczyk spędził w Belgii sześć lat – strzelił jedną bramkę. W Izraelu grał rok, trafił raz. W Polsce jego licznik też zatrzymał się na jednym golu i dalej ani drgnie. Tak więc, szybko bramki Sarkiego byśmy się nie spodziewali. Prawdopodobnie dopiero po odejściu do innego kraju. Chyba, że zdarzy się cud. Na przykład taki, jak w sparingowym meczu z Wolfsburgiem.

44 godziny i 49 minut spędzonych na murawie bez gola… Jak można przez prawie dwa dni kręcić się w okolicy bramki rywala i nie wepchnąć tego okrągłego przedmiotu do siatki. Choćby przez przypadek. Gdzie my żyjemy?

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
1
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...