Reklama

Piast: biznes się rozwija, a klub zwija

redakcja

Autor:redakcja

04 sierpnia 2014, 17:23 • 3 min czytania 0 komentarzy

– Cifuentes to kompletne nieporozumienie. Gdy grałem za granicą, to musiałem być dwa razy lepszy od Duńczyka, by mieć miejsce w składzie. Mój ówczesny zmiennik Anders Lindegaard jest dziś piłkarzem Manchesteru United, więc o czymś to musi świadczyć. A w Gliwicach mają młodego chłopaka Jakuba Szumskiego, reprezentanta młodzieżówki i zamiast postawić na niego, to sprowadzają takiego bramkarza. Nie potrafię tego pojąć – powiedział Arkadiusz Onyszko w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. 

Piast: biznes się rozwija, a klub zwija

Trudno odmówić mu racji, bo to co dzieje się w Gliwicach, to rzadki kabaret. I nie chodzi o samego Cifuentesa, ale o wszystkie ruchy personalne, jakie Piast wykonuje.

Kwestia bramkarza jest rzeczywiście ciekawa. Jakub Szumski może nie powalił całej Polski swoimi interwencjami w poprzednim sezonie, ale też nie dał jakiejś wielkiej plamy. Jak na pierwszy sezon w ekstraklasie, spisał się dość poprawnie. Zamiast niego sprowadzany jest bramkarz z hiszpańskiej trzeciej ligi, bez żadnej przyszłości, taki, którego ani się już nigdzie nie sprzeda i taki, który niczego nie gwarantuje w perspektywie kolejnych sezonów. To tak niedorzeczne, że aż się w głowie nie mieści. Gdzie reprezentant Polski w kategorii U-21 ma bronić, skoro nie może nawet w Piaście Gliwice?

Ale żeby było naprawdę zabawniej, to trzeba spojrzeć szerzej. Piast ostatnio sprowadził także Mohameda Hadj Saida oraz Armando Nievesa. Pierwszy jest Tunezyjczykiem, drugi Kolumbijczykiem. Łączy ich… dorobek w poprzednich klubach. Wprawdzie trener Perez Garcia stwierdził, że obaj ci zawodnicy byli oglądani, ale to oczywista bujda. Hadj Said nie grał nawet w Tunezji, a będąc precyzyjnym: przez cały poprzedni sezon w barwach Club Africain zaliczył 69 minut! W jeszcze wcześniejszych rozgrywkach – dorobek podobny.

Jak można ściągnąć do ligi rezerwowego z Tunezji?! Ano można. Tak samo jak można rezerwowego z Kolumbii.

Reklama

Nieves to też niezły gagatek. Ten 24-latek nigdy w życiu nie był podstawowym zawodnikiem jakiejkolwiek drużyny. W swoim poprzednim klubie – Americe Cali – trzy razy wyszedł w pierwszym składzie i zaliczył dwa trzyminutowe epizody z ławki. I to by było na tyle…

Od przyszłego sezonu wchodzą w Polsce przepisy ograniczające liczbę obcokrajowców spoza Unii, którzy mogą grać równocześnie. Ma to zmusić kluby do przeprowadzania trochę bardziej racjonalnych transakcji. Ale jak widać, Piasta nie da się zmusić do czegokolwiek. Fakt, że limitu ten klub na dziś nie przekracza, ale wiązanie się umowami z tak słabymi zawodnikami to blokowanie miejsc… A łącznie – licząc też cudzoziemców z krajów UE – Piast ma już dziesięciu stranieri. Można założyć, że średnio zarabiają po około 20 tysięcy złotych, co daje 200 tysięcy złotych miesięcznie na wynagrodzenia, w skali roku 2,4 miliona. 2,4 miliona na utrzymanie obcokrajowców-przebierańców.

Kasa – głównie miejska – leje się szerokim strumieniem, a obok sympatycznego trenera Pereza na ławce siedzi jego asystent, Aloisio Mohamed Hamed Al-Ja, menedżer z licencją FIFA. Biznes się kręci, tylko kto na koniec na nim zyska? Raczej nie Gliwice i raczej nie Piast.

Miała ta drużyna Szumskiego, Matrasa, Zbozienia, Robaka, Króla, ma młodego Murawskiego. Ot, normalni polscy ligowcy. Teraz zrobił się cyrk obwoźny. Albo wszystkim zarządza kompletny tuman, albo ktoś na tym robi na boku niezłą kasę. W sumie nie wiemy, która wersja jest lepsza, a która gorsza.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...