Reklama

Nie nadążamy już po starcie. Pierwsza liga w całej okazałości

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

03 sierpnia 2014, 21:59 • 4 min czytania 0 komentarzy

Typowanie faworytów w meczach Ekstraklasy to ciężkie zadanie. Niespodzianki czają się za każdym rogiem – czasami coś się uda trafić, ale ośmieszyć się nietrudno. Natomiast typowanie faworytów w meczach pierwszej ligi to… kompletna strata czasu. Coś jak zajmowanie się wojenką w domu państwa Terleckich, doszukiwanie logiki w transferach Podbeskidzia albo słownika języka polskiego w domu Franka Smudy. Ledwie piłkarze zaplecza Ekstraklasy wrócili na murawy, a my już przez wszystkie przypadki zdążyliśmy odmienić słowo: niespodzianka.

Nie nadążamy już po starcie. Pierwsza liga w całej okazałości

Sporo się w tej w lidze przez wakacje zmieniło. Sześć nowych drużyn, kilka ekip zmieniło się nie do poznania – zarówno jeśli chodzi o twarze na ławkach trenerskich, jak i kadry – a także byliśmy świadkami dużego odpływu czołowych piłkarzy do Ekstraklasy. Ruch w przeciwnym kierunku nie był tak intensywny, ale również występował. Nie zmieniło się tylko jedno – jest swojsko, momentami absurdalnie i całkiem ciekawie.

Szczerze mówiąc, nie wiedzieliśmy zbytnio, czego spodziewać się po beniaminkach. Jak się okazało, oczekiwać możemy absolutnie wszystkiego – zarówno rzeczy pozytywnych, jak i negatywnych.

Weźmy taką Bytovię. Gdy popatrzeliśmy na ten kameralny stadionik, dmuchany zamek dla dzieciaków obok niego i oszczędny doping, pomyśleliśmy: dożynki. Potem rzut oka na ławkę i skład, a tam – Janas, Kikut, Gołębiewski czy Krzysztof Bąk. Bardzo przyzwoite towarzystwo. Dysonans poznawczy. Jedni krzyczą, że to sztuczny twór zbudowany na pieniądzach firmy Drutex, która mocno poszła w reklamę za pomocą futbolu, drudzy cieszą się, że w Polsce znajdują się jeszcze mecenasi – bo tak to chyba trzeba nazwać – którzy na tę piłkę chcą łożyć. Nie stajemy po żadnej stron, ale trzeba przyznać, że ten klub ma solidne podstawy, by trochę namieszać. Zaczęli z pompą. Na inaugurację Bytovia wygrała z bardzo solidną Wisłą Płock.

Bardzo mocno ligę zaczęła również Pogoń Siedlce. Po wysokiej wygranej z Chojniczanką, Daniel Purzycki, który – jak powszechnie wiadomo – wrócił po to, by zwyciężać, zapewne dostanie rozkładówkę w lokalnym magazynie „Prestiż”. Nie będziemy jednak się zbytnio wyzłośliwiać, wręcz przeciwnie – doceniamy świetny start Pogoni. Nie ma w kadrze tej drużyny aż tak uznanych piłkarzy jak Bytowie, ogólnie jest biedniej, ale zespół wygląda obiecująco. Będziemy mieć go na radarze.

Reklama

Na Kaszubach i w Siedlcach radość, a u innego beniaminka, w Głogowie, picie na smutno. Podobno świadkowie spotkania Chrobrego z Termaliką modlili się, by ktoś tam rzucił ręcznik. W ponownym debiucie (!) przyjąć sześć bramek (!!) od drużyny z Niecieczy (!!!). Gdybyśmy doliczyli, że dwie z nich strzelił Foszmańczyk, to zabrakłoby nam wykrzykników. Trzeba mieć zajebiście silną psychikę, by podnieść się po takim laniu. Wiktora Płanety, zwycięzcy piłkarskiego talent-show w składzie Termaliki zabrakło.

W Suwałkach jeszcze nie zaczął się mecz Wigier ze Stomilem, a już zapachniało sensacją. Do Polski wrócił Litwin Sernas i będzie grał w beniaminku pierwszej ligi! Kiedyś za miliony chciał sprzedawać go Cacek, potem Litwin kasował fortunę w Lubinie, ostatecznie – z międzylądowaniem w Turcji – grał w Australii, gdzie kopał z Williamem Gallasem. Duże pieniądze, poważne nazwiska, jakoś nam to nie pasuje do krajobrazu Suwałk. Co prawda podejrzany, ale transferowy hit. Na razie Wigry – bez Sernasa – w składzie zremisowały ze Stomilem. Skromny początek.

Ciekawie było również w Grudziądzu. Wojciech Stawowy podjął ciężkiego zadania – chce wpoić swojską tiki-takę takim zawodnikom jak Woźniczka czy Feruga. Są w Legnicy ciekawe nazwiska i duże ambicje, ale start wypadł mizernie – przegrana 2-4 z Olimpią, prowadzoną przez Dariusza Kubickiego. W opinii tzw. ekspertów obie drużyny mogą włączyć się do walki o awans. Zespół z kujawsko-pomorskiego nawet trochę przypomina nam Górnik Łęczna z zeszłego sezonu. Kojarzymy nazwisko każdego piłkarza z podstawowej jedenastki, co w pierwszej lidze nie jest normą. Ten mecz potwierdził, że stare ligowe wygi mogą namieszać.

Zgodnie z planem batalię o powrót do Ekstraklasy rozpoczęło Zagłębie, które wygrało ze Stalą Rzeszów Flotą Świnoujście. Piątek, Błąd, Przybecki, Kwiek, Cotra – tak sobie myślimy, że I liga będzie dobrym czyśćcem dla tych piłkarzy, będzie czas na przemyślenie błędów popełnionych w Ekstraklasie i powrócą silniejsi. Coś jak GKS Bełchatów. O meczu drugiego spadkowicza szerzej pisaliśmy w tym miejscu.

Zapytacie: co u naszych ulubieńców? Ano, nic ciekawego. Król pierwszoligowego Twittera dostał w Bytowie tylko pięć minut, Przemysław Cecherz nikogo nie pobił, ba!, nawet nie próbował, a Mirosław Jabłoński (ten od „Szamo”, pamiętacie) nie wyróżnił się niczym poza stylówą na niedzielnego działkowca. Na wiekopomne wydarzenia jeszcze chwilę musimy więc poczekać.

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

0 komentarzy

Loading...