– Legia urządziła gwałt na światopoglądzie Kowalczyka – napisał jeden z czytelników pod naszą środową zapowiedzią bukmacherską Ligi Mistrzów. Potwierdza to jedno: nie ma co na tym etapie wygłaszać zbyt kategorycznych opinii. Wczoraj mistrzowie Polski zrobili spory krok w kierunku IV rundy eliminacji Champions League, a także fazy grupowej Ligi Europy. Dziś o LE walczą kolejne polskie drużyny: Ruch i Lech.
Znacznie wyższe szanse bukmacherzy dają tym drugim.
Stawiając na drużynę Mariusza Rumaka, nie zarobimy przesadnie wiele – niespełna dwukrotność stawki. Jeśli ktoś liczy na większy dochód, musiałby spodziewać się porażki Lecha na Islandii. O, choćby takiej jak ostatnio w Estonii. A tego – wiedząc, że Kolejorz ostatnio na wyjazdach nie zachwyca – wykluczyć przecież nie można.
A Ruch?
Na pierwszy rzut oka widać dwie kwestie. Po pierwsze, bukmacherzy nie są zbyt zdecydowani przed tym spotkaniem, chociaż niemal identyczny kurs, jak na Ruch, proponowano wczoraj na Legię (2.90). Po drugie, stawiając na jeden z typów 1×2, co najmniej podwoimy stawkę zakładu. Aha, Expekt spodziewa się też, że zbyt wielu goli w Chorzowie nie obejrzymy.
Jak to wszystko widzi Weszło? Jako że wczoraj potwierdziło się, że kompletnie nie znamy się na typowaniu (skuteczność: 50 proc.), powtarzamy: nie bierzcie tych sugestii do siebie.
We wczorajszych meczach Ligi Mistrzów wydarzyło się całkiem sporo – choćby AEL Limassol ograł Zenit i jedynego gola zdobył Łukasz Gikiewicz. No a Karabach pokonał Salzburg. Dziś też byśmy się nie zdziwili, jeśli padłoby kilka niespodzianek. Wybraliśmy kilka spotkań Ligi Europy, na które warto rzucić okiem.
Fot.FotoPyk