Reklama

Weszło z butami: Tomasz Nowak o Białorusi, Smudzie i jajcarzach w szatni

redakcja

Autor:redakcja

30 lipca 2014, 12:31 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jako że 12 dni temu ruszyła Ekstraklasa, pora reaktywować naszą cieszącą się zainteresowaniem rubrykę. “Weszło z butami”, czyli piłkarze polskiej ligi w ogniu pytań momentami… Nietypowych. Na początek beniaminek z Łęcznej, kapitan drużyny oraz autor pierwszego gola po powrocie do Ekstraklasy. Tomasz Nowak.

Weszło z butami: Tomasz Nowak o Białorusi, Smudzie i jajcarzach w szatni

Startujemy.

W tym sezonie: gra o utrzymanie czy coś więcej?
– Liczymy na coś więcej. Klubu dawno nie było w Ekstraklasie, ale drużyna jest doświadczona. Póki co udaje się nie płacić frycowego.

Wyjazd na Białoruś – decyzja dobra czy pochopna?
– Z perspektywy czasu bardzo dobra, bo przyniosła trochę doświadczenia: zarówno piłkarskiego, jak i życiowego. Zostając w ŁKS-ie mógłbym tylko sobie zaszkodzić. Piłkarsko na pewno zyskałem – grałem regularnie i udało się zaliczyć fajną przygodę w europejskich pucharach, grając na Anfield z Liverpoolem.

Ciężkie życie na Białorusi. Prawda czy fałsz?
– Dobrze wspominam. Wbrew stereotypom żyje się normalnie. Wszystko wygląda trochę inaczej niż sobie to ludzie wyobrażają.

Reklama

Beenhakker czy Smuda?
– Przez obu byłem powołany, ale zdecydowanie Beenhakker. Zdecydowanie lepsze podejście do zawodników, zdecydowanie lepszy warsztat trenerski, ale przede wszystkim – gra naszej reprezentacji wyglądała wtedy znacznie lepiej.

Były reprezentant – „brzmi dumnie” czy „mam świadomość, że były to tylko mecze w ligowym składzie”?
– Oczywiście, że mam świadomość, ale i tak jestem z tego bardzo dumny. Spełniły się marzenia z czasów dzieciństwa.

Pomocnik defensywny, ofensywny czy lewy obrońca?
– Zdecydowanie ofensywny pomocnik.

Deco czy Diego?
– Takie miałem ksywki. W Gostyniu mówili na mnie „Diego”, natomiast „Deco” nazywał mnie w Koronie Kielce trener Kaliszan. Już mnie nikt tak do mnie nie mówi, ale mój syn ma na imię „Diego”, więc to imię jest mi bliskie z tego powodu.

Ekstraklasa w telewizji czy spacer z rodziną?
– Zdecydowanie spacer z rodziną. Czasami się zdarza, że mecze lecą gdzieś tam w tle, ale jak jestem w domu, to staram się poświęcać czas dzieciom i żonie.

Najlepszy piłkarz Ekstraklasy?
– Myślę, że Radović.

Reklama

Najbardziej niedoceniany ligowiec?
– Trudne pytanie. Z Górnika Łęczna – Patrik Mraz.

Największy twardziel w lidze?
– Arek Głowacki i Radosław Sobolewski.

Liczba punktów za szybką jazdę?
– Raz już mi zabrano za punkty, więc teraz się pilnuję.

Tatuaże – tak czy nie?
– Nie, nie mam żadnych i nie planuję.

Impreza z Drewniakiem czy strach przed imprezą?
– (śmiech) Strach jest tylko przed śmiercią. Trzeba w życiu wszystkiego spróbować.

Wywiady w przerwie meczu – zawracanie głowy czy normalna sprawa?
– Normalna sprawa.

Najgłupsze pytanie od dziennikarza?
– Najgorzej, gdy ktoś pyta jak oceniam mecz i już w trakcie tego pytania sam udziela sobie odpowiedzi.

Największy jajcarz w szatni?
– Zdecydowanie Nikitović i Prusak.

Największy pantoflarz w drużynie?
– Tutaj jeszcze bardziej zdecydowania Nikitović. (śmiech)

Polski idol z dzieciństwa?
– Polską piłką przez długi czas się w ogóle nie interesowałem. Idolem to był Maradona, potem David Beckham.

Który z kolegów napisałby najciekawszą książkę?
– Sergiusz Prusak.

Największa impreza po zwycięstwie?
Niedawno – feta po awansie do Ekstraklasy. Może nie tyle grubo, co wesoło i entuzjastycznie.

Mecz, po którym chciałeś zapaść się pod ziemię?
– Ostatnio to mecze z Bełchatowem i Arką w pierwszej lidze. Ale ja generalnie, rzadko jestem zadowolony z siebie.

Ulubiony ekspert piłkarski?
– Brak.

Szydera w piłce – potrzebna czy drażniąca?
– Potrzebna, bo to chyba ludzie lubią czytać. Piłkarze muszą się do tego przyzwyczaić. Ja, na wszelki wypadek, tekstów na swój temat nie czytam wcale.

Ostatnia książka, jaką przeczytałeś?
– Harlan Coben. Tytuł „Zostań przy mnie”.

Ostatni film?
– Wczoraj z żoną oglądaliśmy „Układ zamknięty”. Po raz drugi.

Gej w szatni?
– Staram się być tolerancyjny, ale taki piłkarz miałby ciężko.

Najładniejsza dziewczyna piłkarza Górnika?
– Muszę powiedzieć: moja żona (śmiech). Poza tym, jeszcze jakiś kolega mógłby się obrazić.

Rzuty wolne po treningu czy wariant Łukasika?
– Lubię zostać po treningu i ćwiczyć rzuty wolne.

Najlepszy kumpel w szatni?
– Nikitović.

Życie piłkarza: bardziej atrakcyjne na boisku czy poza nim?
– Chyba 50 / 50.

Twitter: tak czy nie?
– Nie mam i nie planuję.



Kogo z Górnika wysłałbyś do Turbokozaka?
– Wojtka Kalinowskiego. Trafił do nas z „castingu”, bezpośrednio z niższych lig. Coś w tym chłopaku jest.

… do MMA?
– Serek Prusak. 



do Jeden z dziesięciu?
– Maciej Szmatiuk.



Do Trudnych Spraw?
– Paweł Socha.

Do Warsaw Shore?
– Tu też Paweł Socha chyba mógłby się nadawać.

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...