Najważniejszym pytaniem drugiej kolejki Ekstraklasy wcale nie jest pytanie o stabilność formy ligowców, zmęczenie pucharowiczów, transfer Macieja Korzyma, błędy arbitrów czy rozwiązanie konfliktu kibiców Wisły z zarządem klubu. Najważniejsze pytanie drugiej kolejki Ekstraklasy brzmi: jak zachowa się pianka sędziowska w warunkach deszczowo-ciamkających i czy nasze kwaśne deszcze nie rozpuszczą jej zanim jeszcze zetknie się podłożem?
25 lipca, piątek
GKS Bełchatów – Korona Kielce (godz. 18:00)
Mecz w Bełchatowie, pora całkiem dorzeczna, można więc mieć nadzieję…
– Na szybkie spotkanie, w którym bracia Makowie będą dośrodkowywać, a Boliguibi Ouattara siać będzie swoimi interwencjami popłoch wśród kolegów?
…na działalność wokalno-artystyczną bełchatowskiego sektora szkolnego, którego trochę mi przez ostatni sezon brakowało w transmisjach. Porządku pilnuje sędzia Marciniak, teren za linią boczną zawłaszcza trener Tarasiewicz, grający w „Ustaw Ligę” martwią się o stan kręgosłupa Pawła Golańskiego, a grający u buków sprawdzają kursy na strzelenie bramki przez Daniela Gołębiewskiego.
Lechia Gdańsk – Podbeskidzie Bielsko-Biała (godz. 20:30)
– Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt – mruczał z radia głos Bogusława Meca – To prawda niepotrzebna wcale mi…
A ja bym bardzo chciał wiedzieć, jaka ta Lechia naprawdę jest – za trenera Moniza coś się kluło, coś się układało, z meczu na mecz było widać, że to nie przypadek, tylko całkiem niezły pomysł na drużynę, a potem wszystko poszło jak krew w wydmy i poznawanie Lechii zaczęło się od nowa. Podbeskidzie jakie jest – każdy widzi i każdy widział zobaczyć, że powrót Demjana poprawił góralom humory i grę w ataku. Gdyby mecz był w Bielsku – mogłoby być bardzo ciekawie, ponieważ jednak mecz jest w Gdańsku – jedyne, co wiadomo, to że trybuny będą świeciły pustkami.
26 lipca, sobota
Pogoń Szczecin – Śląsk Wrocław (godz. 18:00)
Na każdym zebraniu jest taka sytuacja, ze ktoś musi zacząć pierwszy, a w każdej kolejce jest mecz, który się zapowiada. I ten chyba właśnie się zapowiada – Śląsk znalazł własny styl i nawet wypadnięcie Marco Paixao nie zmyło uśmiechu z twarzy trenera Pawłowskiego, Pogoń bez Robaka i Akahoshiego też nie prezentowała się tragicznie – w sobotę może być szybko, dynamicznie…
– Może też być zupełnie odwrotnie– wzruszył ramionami Głos Wewnętrzny – Obie drużyny dojdą do wniosku, że swoje zrobiły, dwa dobre mecze z rzędu to przegięcie i niech ktoś powie Frączczakowi, żeby tak nie gonił, bo potem trener będzie wymagał od wszystkich.
– Ekstraklasa jest jak pudełko czekoladek… – uśmiechnął się Forrest Gump – Nie trzymaj ich w ciepełku, bo ci się całkiem rozpuszczą.
Cracovia – Legia Warszawa (godz. 20:30)
Pan sędzia Złotek jest arbitrem wąsko wyspecjalizowanym – dziewiąty mecz w Ekstraklasie, czwarty gwizdany Cracovii. Nie wiadomo, czy stoi za tym jakiś diaboliczny plan przewodniczącego Przesmyckiego, czy po prostu Stalowa Wola ma dogodne połączenie z Krakowem (i z Bydgoszczą – Zawiszy pan sędzia gwizdał trzykrotnie). Grunt, że pan sędzia czuje się w Krakowie jak u siebie, a i piłkarze „Pasów” wychodząc na boisko i widząc znajomą przyjazną twarz, nie przeżywają dodatkowych stresów. To ważne, bo w sobotę czeka ich mecz z Legią.
Trener Podoliński zarządził zamknięcie treningu dla widzów, mediów i Szpiegów z Krainy Deszczowców.
– Proszę opuścić trybuny – porządkowy groźnie spoglądał na puste krzesełka i dwóch dziennikarzy, którzy na ulicę Kałuży trafili po raz pierwszy i jeszcze nie wiedzieli, skąd się ogląda treningi.
– Polecamy świeżego pstrąga na masełku– giął się w ukłonach kelner stadionowej restauracji z doskonałym widokiem na murawę, podczas gdy bardziej doświadczeni przedstawiciele prasy rozwiązywali życiowy problem: jak zmieścić laptop między kokilką, sztućcami i półmiskiem.
27 lipca, niedziela
Ruch Chorzów – Górnik Łęczna (godz. 15:30)
Mecz zapowiada się obiadowo: Ruch zmęczony meczem z FC Vaduz…
– Zmęczony? Polscy piłkarze są profesjonalistami, gra co trzy dni nie powinna sprawiać im problemów…
Zakład?
…
Tak myślałem.
Ruch zmęczony meczem z FC Vaduz, na stadionie, którego wciąż nie zna, ale którego zazdrości od dawna, ze sflaczałym nieco Filipem Starzyńskim, Grzegorzem Kuświkiem, któremu spodobało się faulowanie i niepewny występu Marka Zieńczuka. Górnik Łęczna wciąż na luzie, Tomasz Nowak pewnie wciąż w gazie. Zup (zwłaszcza tych plamiących) nie odważyłbym się spożywać w czasie spotkania, bo ręka może zadrżeń choćby po decyzji sędziego, ale mielone czy pierogi powinny przejść gładko, bez żadnych nagłych zakrztuszeń.
Zawisza Bydgoszcz – Jagiellonia Białystok (godz. 15:30)
– Odtąd skupiamy się na lidze – powiedział trener Paixao w języku.
Zawodnicy popatrzyli na siebie niepewnie.
– „Concentrar” – szepnął któryś z obrońców – To pewnie znaczy, że musimy się sfokusować.
– Tak przy ludziach? – przestraszył się napastnik.
– Koniec z grą co trzy dni – wyjaśnił Hermes.
Piłkarze ucieszyli się bardzo, sędzia Kwiatkowski poinstruował asystentów, żeby pilnowali trenera Probierza, trener Probierz patrzył na sędziów z uśmiechem mówiącym „Jutro też wam uciekniemy” a kibice zastanawiali się, czy obejrzeć mecz w Bydgoszczy, czy może jednak ten z Gliwic. Krótko się zastanawiali.
Górnik Zabrze – Lech Poznań (godz. 18:00)
– Panowie, gwiżdże nam dziś sędzia Musiał, więc…
– BĘC! DUP! – Luis Henriquez synchronizował się przedmeczowo, uderzając łokciami w szafki i jednocześnie prezentując wyraz twarzy z gatunku „Całą moją rodzinę porwali piraci Czarnobrodego, mam atak wyrostka, moja fretka mnie nie lubi, chlip, chlip, ploosiem mu kartkę”.
W tym samym czasie w szatni Górnika…
– …pieniądze będą, tylko jeszcze nie wiem, kiedy, więc apeluję o spokój, cierpliwość, sportową postawę, a teraz proszę o zabranie głosu trenera… yyy… trenera.
– Ponieważ Górnik robi sobie jaja i udaje, że trener Warzycha nie jest trenerem, a trener Warzycha robi sobie jaja i udaje, że nie rozmawia przez komórkę…– wyliczał dyrektor Majewski z PZPN – Możemy ukarać trenera Warzychę zawieszeniem licencji trenera Dankowskiego.
Blady strach padł na trenera Warzychę. Padł i chichotał mu w klapy marynarki.
28 lipca, poniedziałek
Wisła Kraków – Piast Gliwice (godz. 18:00)
Piast przegrał 0:4 z Lechem, ale głębszych wniosków bym nie wyciągał, bo to jest Piast i on tak już ma. Ile razy trenerowi Rumakowi nagrzewa się stołeczek, tyle razy przejeżdża Piast i przegrywa. Taka świecka tradycja. Na razie więc o Piaście 2014/2015 wiadomo jedynie, że ma w obronie Jana Polaka i Csabę Horvata i ta informacja powinna właściwie Wiśle wystarczyć, by opracować plan taktyczny na poniedziałkowe spotkanie. Tyle, że Wisła to Wisła – drużyna zdolna do wszystkiego: może na luzie wygrać 5:0, a równie dobrze w drugiej minucie może stracić gola po główce Jana Polaka właśnie, a przez resztę meczu mozolnie czołgać się do remisu. Pytanie dnia: czy wiślacy pamiętają jeszcze do czego służą skrzydła?
– Do machania?
– Żeby młodość miała co podawać?
– Ja już podaję piłki i ręczniki – zaprotestował Alan Uryga
– Do panierowania! Pikantne są pyszne!
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
Optymizm. Nieco wymuszony ale jednak optymizm: miejsce 6613 w lidze, w której gra prawie 16 000 zespołów, to jednak „górna połówka”. Miejsce 572 w lidze „poligonowej” (kod: 521124413), w której licznik drużyn wskazuje 1081… 572 plus 572… cztery…. cztery… jeden dalej… Ech, połówka „dolna”. Z czego jasno wynika, że w lidze „poligonowej” poziom jest wyższy niż klasyfikacji generalnej, tup!
W szatni LZS Poligon atmosfera skupienia i napięcia. Czy prezes dokona jakichś transferów i na ile sekund przed zamknięciem okienka transferowego? Czy prawdą jest, że w grę wchodzi sprzedanie Quintany i/lub Jankowskiego czy może prezes przed meczem z Piastem zaryzykuje zatrzymanie wiślaka, a opaskę kapitana powierzy Stiliciowi? Czy potwierdzą się plotki i niepewnej pozycji Możdżenia? Czy liga „poligonowa” (<b>kod: 521124413</b>) awansuje z miejsca siódmego w klasyfikacji lig prywatnych i czy po drugiej kolejce przekroczy granicę 1100 klubów czy może 1200?
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk