Reklama

Maciej Skorża i jego autoryzacja. Wywiad nie będzie ciekawszy

redakcja

Autor:redakcja

23 lipca 2014, 15:09 • 2 min czytania 0 komentarzy

Mieliśmy ochotę zrobić dobry wywiad z Maciejem Skorżą. Ba! Nawet zrobiliśmy. Porozmawialiśmy z nim przez ponad dwie godziny, w trakcie których opowiedział sporo ciekawych historii, zdążył się nawet zdenerwować, rzucić kilkoma przekleństwami i wyjść, no i potem wrócić, mile gawędzić. Normalnie: jak nie on!

Maciej Skorża i jego autoryzacja. Wywiad nie będzie ciekawszy

Już dawno przeczytalibyście zapis tej rozmowy, gdyby nie sam Skorża i tego, co z wywiadem zrobił później. Orżnął go tak, że Word zapłakał KRWIĄ. Okazało się, że szanowny pan Maciej jest nudziarzem nie z natury, lecz z wyboru. Starannie dba o to, by nic, co mogłoby was chociaż trochę zaciekawić, do was nie dotarło. Opowiada historie, a potem je w całości kasuje. Zmienia, przestawia – wszystko na gorsze. Żeby dać wam obraz tego, co Skorża robi w czasie autoryzacji, wrzucimy coś takiego…

10564906_559377130839239_922559361_n

I tak akapit za akapitem, pytanie po pytaniu. Kasować, kasować, kasować. Łącznie 14 tysięcy skasowanych znaków. Zbyt szanujemy czas czytelników, by wrzucać tak wykastrowany wywiad, przepełniony banałem.

Z autoryzacji – głupiego, polskiego wynalazku – też trzeba umieć korzystać. Skorża nie umie. Naprawdę, mamy fajniejsze sposoby na spędzanie wolnego czasu niż rozmowy z trenerami i późniejsze spisywanie ich słów, by na koniec oglądać skreślone całe strony. Jeśli Skorża o czymś nie chciał mówić: mógł nie mówić wcale. Jest przecież dorosłym człowiekiem. Jeśli nie pasowały mu niektóre pytania, mógł nie odpowiadać. A zaznaczanie całych połaci tekstu i ich kasowanie to zwyczajne chamstwo wobec osoby, która wcześniej musiała się napracować.

Reklama

Dlatego panie trenerze – dziękujemy bardzo za wywiad i odesłanie poprawek, ale obejdzie się. Może niech pan podeśle ten plik do „Piłki Nożnej”, tam puszczą.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...