Robert Demjan w nowym sezonie znów będzie piłkarzem Podbeskidzia. Jak udało nam się potwierdzić, to już praktycznie przesądzone. Krótko mówiąc – wraca tam, gdzie niektórzy chcieli widzieć go już zimą, jednak wtedy Słowak zwlekał jeszcze z decyzją o szybkim opuszczeniu Beveren.
Przez rok spędzony w Belgii – do której wyjechał jako król strzelców Ekstraklasy, wybrany najlepszym piłkarzem ligi – rozegrał 27 meczów. Wiele z nich jako rezerwowy, ale to do czego najłatwiej się przyczepić to słabiutki bilans bramek. Tutaj licznik zatrzymał się na zaledwie dwóch golach.
Demjan miał całkiem niezłe notowania, przynajmniej dopóki trenerem Beveren pozostawał Bob Peeters. Ten w trakcie sezonu otrzymał jednak intratną propozycję z Charltonu Athletic, a jego następca Ronny Van Geneugden już się do Demjana nie przekonał. Szybko ocenił go jako jednego z zawodników, którzy w nowym sezonie nie będą mu niezbędni. Odejście Słowaka (który obecnie przebywa w Belgii) jest więc Beveren na rękę i niewykluczone, że jeszcze dziś jego kontrakt zostanie rozwiązany.
W kwestii powrotu do Bielska nic nie powinno już się skomplikować. Demjan wprawdzie nie przechodził jeszcze testów medycznych, ale wszystkie warunki ma już ustalone. W Belgii będzie musiał zrezygnować ze sporych pieniędzy, jakie gwarantował mu drugi rok kontraktu, ale zamiast tego dostanie długą umowę w Podbeskidziu, w którym czuł się jak u siebie i który zagwarantuje mu stabilizację. Na warunkach oczywiście znacznie innych aniżeli te, jakie miał w Beveren. Ale już nie tak wiele gorszych od tych, jakie w Bielsku oferowano mu przed rokiem, kiedy za wszelką cenę próbowano go zatrzymać w klubie.
Trudno mieć pewność, że znowu będzie strzelał gole jak na zawołanie, ale z perspektywy Podbeskidzia – znacznie lepszy Demjan niż Krzysztof Chrapek i banda parodystów, jakich mieli w Bielsku w minionym sezonie. Szkoda tylko, że znów doczekaliśmy się czołowego zawodnika polskiej ligi, który nie dał sobie rady w zupełnie przeciętnym zachodnim klubie.