Valderama był przereklamowany. Dziś to Kolumbia jest Brazylią (21)

redakcja

Autor:redakcja

04 lipca 2014, 12:04 • 3 min czytania

W końcu wraca mundial. W ciągu dwóch dni przerwy rozbawił mnie transfer Davida Abwo do Piotrówki (Joseph Minala z Lazio to przy nim dzieciak) i news o tonie kokainy znalezionej w skrzyniach z banami w portugalskim Lidlu. Teraz na dokładkę czytam jeszcze wywiad z Carlosem Valderamą w „Przeglądzie Sportowym” i dziwię się, że piłkarz z głupią czupryną wciąż nie może przeboleć, że nie jest już w Kolumbii największy. Drażnią go pytania o następców, a przecież taki Falcao czy James Rodriguez już dawno nakrywają go czapką. Ja wiem, że wszyscy lubimy żyć przeszłością, że ciągle gloryfikujemy dawne chwile, ale umówmy się – ta przeszłość często jest zafałszowana. Valderama w życiu wygrał tylko Puchar Francji z Montpellier i strzelił jednego gola dla Realu Valladolid. Fajnie wygląda na Youtubie i pomniku w Santa Marta, a tak poza tym to właśnie przegrał z teraźniejszością.

Valderama był przereklamowany.  Dziś to Kolumbia jest Brazylią (21)
Reklama

Kolumbia ma dziś twarz Jamesa Rodrigueza. Piłkarza, który zasługuje na trochę lepsze nagłówki niż ten z amerykańskiej gazety „My name is Bond, James Rodriguez”. Dalej dziwię się, że ludzie są tak zaskoczeni jego eksplozją. Facet kosztował 45 milionów euro, jest gwiazdą wicemistrza Francji, ma za sobą kapitalny sezon, a niektórzy, ci z klapkami w oczach, dalej twierdzą, że to tylko Francja. A Zlatan gdzie kopie? W kosmosie?

Wydaje mi się, że dzisiaj większość z nas będzie za Jamesem. Chcemy wygranej Kolumbii, bo chcemy pięknej piłki. Dziecięce stereotypy już dawno się przetarły. Brazylia to cynizm, płacz gwiazdorów, ludzie z trzeciego garnituru na konferencjach i ojciec Neymara, który na lewo sprzedawał wejściówki. Nie widzę w tej grupie radości i charakterów. Na mundialu we Francji kibicowało się nawet rezerwowemu Edmundo, bo miał szaleństwo w oczach, a teraz widzę tylko skupiającą się presję na Neymarze, Silvę bojącego podejść się do karnego i walczącego z dziennikarzami Scolariego, który kojarzy mi się z tym, że na Euro w Portugalii przegrał finał z Grecją.

Reklama

Wojciech Kuczok powiedział ostatnio, że wygra ten, kto zostanie przy żółtych strojach. Dzisiaj całym sercem będę chciał, by byli to piłkarze Pekermana, to Kolumbia będzie Brazylią. Cuadrado gra na takiej fantazji, że brakuje mu już tylko piwa w ręku. Rodriguez to Rodriguez, a ten taniec po bramkach świadczy, że generalnie jest to grupa ludzi, która najzwyczajniej się lubi.

Podoba mi się w tym wszystkim rola Pekermana. Widać w nim spokój i inteligencję. Ściskałem za niego kciuki już w 2006 roku, kiedy Argentyna miała Juana Romana Riquelme, a w meczu z Serbią grała tak pięknie, że przed golem Cambiasso wymieniła 25 podań. Przypomnijcie sobie te genialne tkanie akcji, odegranie piętą Crespo – przecież to było mistrzostwo. Dziś tak samo gra Kolumbia, a historia o tym, jak to Pekerman był taksówkarzem, bo nie mógł znaleźć pracy w zawodzie jeszcze bardziej pokazuje ludzką twarz tej drużyny. To tak fajny trener, że nawet Mondragonowi dał pobić rekord, choć tak naprawdę nie musiał. Posłał go na ostatnie pięć minut meczu z Japonią, żeby cały świat wiedział, że to Kolumbia ma najstarszego bramkarza w historii mistrzostw.

Wiem, że gospodarzom często pomagają ściany, że Brazylia ma w sobie coś takiego, że jakoś przez ten turniej się prześlizga. Ale dzisiaj to będzie pierwszy poważny test drużyny Scolariego. Nie obchodzi mnie, czy Neymar zagra, czy nie zagra. Kątem oka widziałem komunikat, że oczywiście wystąpi, ale nieważne – dzisiaj myślę tylko o Kolumbii. Po kokainie i kawie ma dziś kolejny towar eksportowy. Za chwilę James pójdzie za 75 milionów euro do Realu. Manchester za Cuadrado daje trochę mniej, ale też wyczuwam wielki, europejski transfer. Naprzód Kolumbio. Niech wszyscy w końcu zapomną o Valderamie, bo gość był przeciętny i mocno przereklamowany. Wolę teraźniejszość. Historię, która właśnie się pisze i niech trwa aż do finału na Maracanie. Mamy dwudziestą rocznicę śmierci Escobara. To może być piękny scenariusz.

Futbol to jednak niekończąca się fabuła…

PAWEŁ GRABOWSKI

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama