Reklama

Ćwiąkała z Rio: Teoria kozła ofiarnego – Maestro buduje twierdzę bez Suareza

redakcja

Autor:redakcja

27 czerwca 2014, 21:31 • 5 min czytania 0 komentarzy

Mundial w Niemczech miał Zidane’a, Euro 2012 prężącego się Balotellego, a Brazylia… W centrum uwagi miał się znaleźć błysk w oku Neymar, postura Hulka lub włosy Davida Luiza. Nic z tych rzeczy. Cokolwiek wydarzy się na tych mistrzostwach, ich ikoną i powodem do największej liczby dyskusji stało się Caso Suarez. Mówi o tym cały świat. O opinię proszony jest każdy ekspert. Nie ma konferencji, na której nie padłoby nazwisko snajpera Liverpoolu. Luis Suarez najpierw podbił glob rozbijając w pojedynkę Anglię, by po chwili skupić na sobie uwagę nawet tych, którzy o piłce nie mają pojęcia. I tak jak niektórzy przewidywali – to faktycznie „jego” mundial.

Ćwiąkała z Rio: Teoria kozła ofiarnego – Maestro buduje twierdzę bez Suareza

W centrum prasowym na Maracanie temat od rana jest tylko jeden – o kontuzji Falcao nikt już nie pamięta. Niemal nikogo – poza kilkoma kurtuazyjnymi pytaniami od miejscowych – specjalnie nie interesuje taktyka, jaką wybierze na jutro Jose Pekerman. Niemal, bo tylko jeden prawdziwek z Izraela wychyla się w trakcie konferencji z absurdalnym pytaniem, czy selekcjoner Kolumbii myślał kiedyś o pracy w Izraelu i zna kilka słów po hebrajsku. Liczy się Suarez. Liczy się to, jak Urugwaj będzie wyglądał bez Suareza. Liczy się wreszcie to, jak dwie rewelacje mundialu zagrają w swoim najważniejszym meczu od kilku lat bez swoich największych gwiazd. Kolumbia bez Falcao, Urugwaj bez Luisa. – Oni będą bardziej cierpieć, bo są uzależnieni od Cavaniego i Suareza, a u nas pod nieobecność Falcao wypłynęli Jackson Martinez, Teofilo Gutierrez i James Rodriguez – nie ma wątpliwości Jaime Herrera z „El Colombiano de Medellin”.

Reprezentacja Urugwaju, od kiedy – jak ujęła to „La Diaria” – futbol został splamiony, stała się wyjątkowo bojowa. Nawet spotkania z dziennikarzami pokazują, jak wiele dla tej drużyny znaczył Suarez. Na ostatniej konferencji w Recife angielskich dziennikarzy spławiano bez klasy nie zapewniając im tłumaczenia z hiszpańskiego, a Diego Lugano – widząc, że ci kompletnie nie kumają – z wymowną, złośliwą miną wypytywał, o jaką sprawę chodzi. Urugwaj na „swoim” terenie w północnowschodniej Brazylii, stworzył hiszpańskojęzyczną enklawę i niech nikt nie waży się podnieść ręki na naszego Luisito. 

Nawet w samym kraju nastroje są dość jednoznaczne – „El Pais” umieszcza w sobotnim wydaniu plakat z napisem „Wszyscy jesteśmy Luisem Suarezem”, a prezydent kraju wyczekuje go przez kilka godzin na lotnisku, po czym zwija się do domu, zaznaczając, że bardzo chętnie pocieszy piłkarza Liverpoolu z rodziną, a dopiero po dwóch dniach dojdzie do wniosku, że to, co się wydarzyło, to eterna verguenza, czyli wieczny wstyd, którego nie da się wymazać z historii futbolu. W międzyczasie firma 888poker zerwie z Suarezem współpracę, kibice pojawią się pod jego domem wykrzykując, by pokazał się z podniesionym czołem, minister spraw wewnętrznych wyśle dodatkową ochronę pod ambasady Wielkiej Brytanii i Włoch, a autobusy z Montevideo zamilkną na czas konferencji, podczas której zostanie ogłoszony wyrok.

Reklama

Skazany.

– Potraktowano go jak terrorystę lub członka barras bravas – napisze „El Observador”, a Diego Maradona doda, że działania FIFA są rodem z mafii i czemu właściwie nie deportowano Suareza do Guantanamo?

Sala konferencyjna na Maracanie wypełnia się niemal do ostatniego krzesełka. Do rozpoczęcia tak długo wyczekiwanej coletivy zostało dobrych kilka minut, a wchodzący operatorzy nie mają już gdzie rozstawiać swoich kamer. Niedaleko stołu, przy którym za moment zasiądzie Oscar Tabarez wisi wielki ekran informujący o tłumaczeniu na trzy języki:

– Channel 1: English

– Channel 2: Portugues

Reklama

– Channel 3: Espanol.

– Baza wirusów została zaktualizowana – mówi syntezator mowy na pięć minut przed wejściem bohaterów konferencji, co wywołuje śmiech wśród dziennikarzy. Większość nastawia się na strzelaninę. Na rozpoczęcie – jak to ujął Paweł Wilkowicz – kolejnego starcia Anglia – Urugwaj. Tabarez szybko ucina jednak dyskusję. Nie odpowie dziś na żadne pytania. Wygłosi 15-minutowy monolog na temat Suareza. – Sprawa naszego kolegi bardzo nas dotknęła, ale po tym, co zobaczyliśmy, istniały powody, by ukarać zarówno jego, jak i Chielliniego – tłumaczy z grobową miną maestro, a tłumy dziennikarzy gromadzą się pod głośnikami, by złapać na dyktafon każde słowo z tej najważniejszej dziś konferencji.

– Kto się zna na psychologii, ten wie o teorii kozła ofiarnego. Zapomina się tylko, że jest nim człowiek, który ma swoje prawa i poza błędami zrobił dużo dobrego dla futbolu. A ten, który się myli zasługuje na drugą szansę – gdy Tabarez podnosi rękę, aparaty pstrykają dziesięć razy częściej. – Nie zgadzam się z teorią kozła ofiarnego. Dali przykładową karę i nie miało dla nich znaczenia, że była przesadzona – tłumaczy selekcjoner, po czym przystępuje do ataku na artilleria mediatica szczególnie tę anglojęzyczną i FIFĘ, rezygnując przy okazji ze współpracy z jej Komitetem Strategicznym. Wszystkie jego deklaracje ubrane są w piękne, urzędowe słowa. Brzmi to wszystko jak proces sądowy, ale nikt nie przerywa, a komentarze w stylu – przemawia Tabarez, napijmy się mate – to rzadkość. Nikomu nie przeszkadza senny ton maestro.

Urugwaj trzyma stronę Suareza, Ameryka Południowa – sądząc po reakcjach dziennikarzy – chyba też. Selekcjoner opuszcza salę przy gromkim aplauzie dziennikarzy. Grupa Urusów zajmująca dwa pierwsze rzędy po lewej stronie jest zachwycona.

– Jak to oceniacie? – zagaduję.

– Jak to jak? Brillante. To było wspaniałe.

– I nie chcieliście zadać żadnych pytań?

– Nie. Maestro powiedział o wszystkim. Wie, że nas zaatakowali i słusznie się do tego odniósł. Dalsze pytania są zbędne. Maestro wypowiedział się idealnie – mówi Jose Mastandrea, a pozostali z uznaniem kiwają głową, udzielając swoich wypowiedzi kolumbijskim mediom.

Maestro osiągnął swój cel. Skoro wykluczono mu najostrzejsze żądło, zaczął budować twierdzę i kreować wojnę Urugwaj vs reszta świata. Z jego słowami można się nie zgadzać. Można też polemizować, czy selekcjoner powinien iść w ogień za szaleńcem, ale jednego odmówić się nie da – piłkarze Urugwaju, jak już wrócą z trwającego właśnie treningu, będą zachwyceni tym, co zobaczą. Na taki komunikat czekał cały kraj. Nawet jeśli, na czele z Anglikami, śmieje się z niego cały świat.

Image and video hosting by TinyPic


Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...