Reklama

Olkiewicz: Kalkulatory? Byle z dala od Polski

redakcja

Autor:redakcja

25 czerwca 2014, 16:10 • 3 min czytania 0 komentarzy

Gdy cała zabawa trwa z udziałem Polaków – wkurza mnie to niemiłosiernie. Jest dla mnie oznaką słabości, potwierdzeniem niskich ambicji i aspiracji oraz udowodnieniem, że łatwiej chwycić się brzytwy, niż wreszcie nauczyć pływać. Mowa oczywiście o kalkulacjach. Szansach matematycznych. “My musimy zremisować, oni wygrać trzema bramkami, tamci strzelić przynajmniej siedem goli i gramy dalej”! Tak, już w juniorskich turniejach, gdy trener razem z rodzicami gorączkowo analizowali tabele grup nabrałem niechęci do tego typu kalkulacji, a gdy po raz setny po remisie z Turkmenistanem i Grenlandią słyszę, że “jeśli San Marino wygra w dwóch ostatnich meczach, my wciąż będziemy w grze” mam ochotę dorwać Fenicjan i wytłumaczyć im, jak zbędne było wprowadzenie tych śmiesznych cyferek w życie Europy.

Olkiewicz: Kalkulatory? Byle z dala od Polski

Tak, nie znoszę tego, nienawidzę, wyzwala to u mnie złość, a jednocześnie zniechęcenie – skoro na pięć kolejek przed końcem odpalamy kalkulatory, to znaczy że jesteśmy słabi (można przeklinać? Kurwa, słabi) i zamiast grać te ostatnie mecze równie dobrze moglibyśmy się spakować do domu.

Gdy jednak patrzę na to z boku, jako bierny, niezaangażowany emocjonalnie i uczuciowo obserwator… Inna para kaloszy. Dlatego wczoraj, choć na murawie (murawach) nie działo się wiele, spędziłem wieczór świetnie się bawiąc, analizując, ile goli musi zdobyć Japonia, by przeskoczyć WKS i czy w takim układzie może dogonić Grecję. Dziś będzie jeszcze ciekawiej! Przecież odpaść może nawet Francja, wystarczy “tylko” przegrać z Ekwadorem 0:4 i patrzeć, jak Szwajcaria łoi 5:0 Honduras. Oczywiście, to już bardzo daleki odlot, ale same kalkulacje – ile goli Iran, ile Nigeria, jakie szanse Hondurasu, czy wystarczy 2:0 – to wszystko ma swój urok, dodaje smaku i podkręca emocje. Dorwałem się dzisiaj do narzędzia Telegraph pozwalającego na ułożenie wyników – znajdziecie to w tym miejscu. Spędziłem dzisiaj dobre dwadzieścia minut próbując jeszcze uratować Bośniaków, od razu spoiler – jednak się nie da. Mówiąc jednak zupełnie serio – całkiem przyjemnie jest przystępować do wieczornych meczów wiedząc, że każdy gol może wywrócić do góry nogami sytuację w grupie.

Ba, to nie wszystko. Siedząc sobie w Łodzi przed komputerem i telewizorem byłbym wniebowzięty, jeśli o awansie Iranu i Nigerii zadecydowałoby losowanie. To naprawdę możliwe, jeśli miałbym postawić u bukmachera na dokładne wyniki, wybrałbym właśnie 1:0 dla Iranu i 1:0 dla Argentyny. I nagle, w XXI wieku, w epoce Cristiano Ronaldo, Leo Messiego, goal-line technology i transmisji na całym świecie, glob wpatrywałby się w rzuconą przez sędziego czy delegata monetę? Wiem, że to tragedia dla jednego z tych narodów, przegrać przez losowanie, ale… nigdy czegoś takiego nie widziałem, nigdy nie miałem okazji poznać, poza powtarzaną do znudzenia historią o Górniku Zabrze. Byłoby naprawdę fajnie, taka “stara szkoła” w samym środku “skomercjalizowanego” do cna futbolu.

Dlatego oglądam te wszystkie mecze, nawet jeśli Grecja zamula, jeśli moja Bośnia gra już tylko o honor, a zwycięskich Chorwatów mogę oglądać tylko na urywkach z zadymy za bramką. Ostateczne rozstrzygnięcia grupowe, gdy faworyci myślą już o 1/8, a o życie walczą Iran, Ekwador, Nigeria czy Honduras. W teorii – do odbębnienia, i tak zespoły z drugich miejsc pewnie odpadną tuż po wyjściu z grupy. W praktyce – kolejna szansa na emocje, wspomnienia, niezapomniane historie. Wczorajszy karny w 93. minucie udowodnił, że nawet męczybuły na tym mundialu, na tych świetnych mistrzostwach, potrafią na stałe zapisać się w historii piłki nożnej.

Reklama

Nawet, jeśli to wpis polegający na kalkulatorowych obliczeniach.

JAKUB OLKIEWICZ

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
54
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Felietony i blogi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...