Reklama

LIVE: Kto trafi na Brazylię? A może… nikt?

redakcja

Autor:redakcja

23 czerwca 2014, 15:37 • 24 min czytania 0 komentarzy

Zaczynamy naszą mundialową relację LIVE, po raz pierwszy w wyjątkowo krótkim wydaniu – ledwo sześciogodzinnym. Koniec maratonów od 17 do 2, koniec nieprzespanych nocy, za to początek ostatecznych rozstrzygnięć i pierwszych łez u żegnających się z Brazylią. Startujemy z wysokiego C – dziś dowiemy się, czy Brazylia wygra grupę, oraz kto z pary Meksyk – Chorwacja pozostanie w grze. Jasne, istnieje również opcja, że z mistrzostwami pożegnają się gospodarze, ale w tym celu w piłkę, po raz pierwszy od targów z federacją, musiałby zagrać Kamerun. Na deser mniejszy kaliber – rywalizacja Hiszpanii o honor oraz Holandii i Chile o uniknięcie w 1/8 finału gospodarzy turnieju. Cztery mecze, sześć godzin, wysokie tempo… Bądźcie z nami!

LIVE: Kto trafi na Brazylię? A może… nikt?

BY ODŚWIEŻYĆ RELACJĘ LIVE KLIKNIJ TUTAJ

00.01
Uff, chyba kończymy. Bagaż emocji naprawdę spory, a przy tym – nie okłamujmy się, duża część z nas sercem była z Chorwatami (przynajmniej do niepodyktowanego karnego po ręce Srny). Czas odreagować.

Do zobaczenia jutro, zaczniemy pewnie trochę wcześniej, koło 17.20 – 17.30, zostajemy naturalnie tak jak dziś – do samego końca. Dzięki za uwagę, trzymajcie się!

PS: Optymistyczny akcent na koniec.

Reklama

23.56
Ostateczny kształt grup:

Grupa A
1. Brazylia 7 pkt bramki 7:2
2. Meksyk 7 pkt bramki 4:1
3. Chorwacja 3 pkt bramki 6:6
4. Kamerun 0 pkt bramki 1:9 (!)

Grupa B
1. Holandia 9 pkt bramki 10:3
2. Chile 6 pkt bramki 5:3
3. Hiszpania 3 pkt bramki 4:7
4. Australia 0 pkt bramki 3:9

Pary 1/8:

Brazylia – Chile
Holandia – Meksyk

Reklama

Smakowicie.

23.54
Koniec! Za nami dwa fantastyczne mecze, w których nie brakowało niczego – dramaturgii, goli, świetnych podań, kontrowersji, tradycyjnego sędziowskiego klopsa (na szczęście bez konsekwencji dla wyniku) oraz niespodzianek (gol Freda!). Poznaliśmy ostateczną kolejność w dwóch pierwszych grupach i pierwsze pary 1/8 finału. Jest naprawdę wysoko i bogato.

A Brazylia, gospodarze, faworyci? Brazylia… Mamy problem z tą drużyną, bo niby strzeliła dziś cztery bramki, a my ciągle kręcimy głową. Mówimy: to nie tak, tutaj powinno być inaczej, no generalnie nie jest dobrze, kiedy drużynę ciągnie do przodu Neymar, a reszta tylko statystuje. Ale teraz się zamykamy. 4:1 to bardzo dobry wynik. Kamerun grał dziś lepiej niż ostatnio, a i tak zdziałał niewiele. W pierwszej połowie wydawało się, że może sprawić niespodziankę, że stać go na coś więcej, ale Brazylia szybko te nadzieje rozwiewała. Oscar miał dziś piękną asystę, Fred strzelił gola, zmiany wypaliły. Czego chcieć więcej? Scolari triumfuje, choć na koncert jego drużyny musimy jeszcze poczekać. Brazylia się rozkręca. Mamy nadzieję, że najlepsze jeszcze przed nami.

23.45 Okej, chyba definitywny koniec emocji. Perisić zdobywa honorowego gola w meczu Chorwacji z Meksykiem, a w drugim meczu czwartego gola wciska Brazylia. Ładna akcja na jeden kontakt i Fernandinho strzela na 4:1. Piękna asysta Oscara. Pozamiatane. I przed nami naprawdę świetne mecze w 1/8 finału, sami nie możemy się zdecydować, który zapowiada się lepiej.

Swoją drogą, jeśli porównamy mecze w 1/8 finału – dostrzegamy pewne dysproporcje. Przede wszystkim między grupami A, B i D, a grupami E, F i H.

23.40
Nokaut. Trzeci gol dla Meksyku, wreszcie ukłuł Javier Hernandez, po świetnym przedłużeniu przez Marqueza dośrodkowania z rzutu rożnego. Emocje znów się zaczynają – Meksykowi brakuje bowiem tylko jednego gola, by wyprzedzić gospodarzy! 3:0 i walka o pozycję lidera!

23.33
I chyba kończymy emocje w grupie A. Meksyk zdobywa drugiego gola, Chorwacja rzuciła się do ataku, ale dostała błyskawiczną kontrę. Świetne zachowanie Hernandeza, który rozciągnął do skrzydła, potem kapitalna centra Peralty i wykończenie Guardado. 2:0 i jeśli nic się nie zmieni – a raczej się nie zmieni, Brazylia wychodzi z pierwszego miejsca, za ich plecami Meksyk. Pierwsze pary 1/8 finału: Brazylia – Chile, Meksyk – Holandia.

23.29
I wreszcie zasłużony gol dla Meksyku, Chorwacja o dwa trafienia od awansu. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, w gorze najlepszy Rafael Marquez i mamy 1:0. Chorwaci momentalnie ruszyli do ataku, ale skoro w siedemdziesiąt minut się nie udało – ciężko przypuszczać, by teraz w kwadrans trafili dwukrotnie.

23.23
Kolejny błąd sędziego – Srna broni strzał rękoma, w niezłym stylu, ale jednak rękoma. Meksyk domaga się karnego, sędzia wskazuje na rzut rożny, na trybunach zaczyna się “meksyk”, generalnie temperatura rośnie. Podopieczni Herrery napierają, czasu do końca coraz mniej, a Chorwaci coraz dalej od awansu.

23.19
Tak. To on.

23.13
Hah, co za mundial. Jak już Fred strzela (po tylu wtopach w tym meczu), to znaczy, że bank został rozbity. 3:1 dla Brazylii. Asysta Davida Luiza. Spalony oczywiście, ale generalnie koniec meczu. Kamerun raczej już nie odpowie. Brazylijczycy mają wszystko pod kontrolą.

U Chorwatów zmiana, pojawia się Kovacić. To dobry moment, by pokazał, że jest już mężczyzną, a nie chłopcem. Po pierwszym meczu mieliśmy wątpliwości, dzisiaj wchodzi ratować mundial dla Chorwacji. Początek historii już napisany, gotowy, pewnie czeka w szufladach tamtejszych dziennikarzy. Czas wreszcie dopisać rozwinięcie.

23.10
Świetny rajd Modricia, ale… No właśnie. Po mignięciu trzech dobrze byłoby podać, tymczasem Modrić zdążył jeszcze minąć czwartego, ale wpadł na powracającego Marqueza.

A jak wczoraj USA przyjęło gol Dempseya? Kansas City tak.

23.08
Statystyki z pierwszej połowy.

23.04
Niesamowite. Pierwszy raz zgadzamy się z Gmochem. W wesołym studio powiedział mniej więcej to samo, co napisaliśmy wyżej. Czyli Neymar i 10 koszulek. Kolejne fazy turnieju zagrożone. Alves do piachu. Fred do szafy. Gdzie jest Hulk? Aha, na plus dla Gmocha, że czyta albo ma kontakt z osobami z Twittera. Właśnie wytłumaczył, dlaczego przed meczem Srnę nazwał Sarną. “Bo to taki Jelonek jest…”. Piękne!

22.59
Zastanawialiście się (my zresztą też) ilu z tych szturmujących strefę prasową Chilijczyków dostało się na trybuny. Cóż, jest chyba odpowiedź.

22.54
Za nami czterdzieści pięć minut, które nie przyniosło zbyt wielu odpowiedzi. Chorwacja atakuje, ale i nadziewa się na kontry, Brazylia wygrywa, ale straciła gola i przez pewien okres wcale nie wyglądała lepiej od outsiderów z Meksyku. Na ten moment gospodarze wygrywają grupę, Meksyk wychodzi z drugiego miejsca, ale wystarczy jeden gol Chorwatów, by to oni uplasowali się za plecami Neymara i spółki.

Fajny, agresywny mecz o awans w wykonaniu Meksyku i Chorwacji, równie fajne, otwarte spotkanie podopiecznych Scolariego z “Poskromionymi dwukrotnie, ale jeszcze nie po raz trzeci Lwami”.

22.47
Przerwa. Zanim usłyszycie Gmocha ze Skorżą, krótkie streszczenie od nas. Brazylia gra przeciętnie, ale ma Neymara. Kamerun wygląda lepiej niż ostatnio, ale różnicę robi… Neymar. Dziś wszystko kręci się wokół niego. Tyle głosów, że przereklamowany, że to jeszcze nie to, ale dziś trzeba mu oddać, że ciągnie drużynę w pojedynkę. W kluczowych momentach wykorzystał, co miał. Wykonał sto procent planu. Ale Scolari coś musi zmienić. To trochę wstyd, że gospodarze mistrzostw, drużynę z taką presją, ciągnie przez wyboje 22-latek. Reszta poniżej oczekiwań. Dobra, tyle. Oddajemy głos do studia.

22.45
Jeszcze przed przerwą: kibice Algierii.

22.42
Neymar dzisiejszym meczem przegonił pod względem bramek Ronaldinho i Rivaldo. Jak dobrze pójdzie, to na kolejnym mundialu łyknie Romario i Ronaldo.

Pele – 77
Zico – 66
Ronaldo – 62
Romario – 55
NEYMAR – 35
Rivaldo – 34
Ronaldinho – 33

Dotarliśmy do jeszcze jednej ciekawej statystyki Neymara. To jego dzień, więc – a co! – podzielimy się z wami. 52 mecze dla kadry, 35 goli, 21 asysty i… 86 fryzur. Te ostatnie dane jeszcze niepotwierdzone. Pracujemy nad tym.

22.36
Heh, Kamerun przycisnął, ale Brazylia ma Neymara. Facet właśnie przyjął bezpańską piłkę, wykonał jeden zwód, uderzył zza pola karnego i wyprowadził Brazylię na prowadzenie. 2:1. Czwarty jego gol na mundialu. Świetny mecz. Kapitalny mundial.

Tymczasem Meksyk z Chorwacją wymieniają… może nie ciosy, ale przyciśnięcia. Raz na połowie Meksyku barykaduje się Chorwacja, chwilę później serię rożnych mają podopieczni Miguela Herrery. Niezły mecz, choć na razie bez jakichś lepszych sytuacji.

22.32
Wyrównujący gol Kamerunu. Po 210 minutach gry, w grupie A nadal nie ma żadnych rozstrzygnięć.

Może jeszcze za wcześnie na takie wpisy, ale pierwszy raz przyszła nam do głowy myśl, że w tym meczu mogą się jeszcze wydarzyć cuda. Dani Alves potyka się o własne nogi. Każde zagranie Freda to zagranie niecelne. A Kamerun? Kamerun się rozkręca. Coraz mocniejsze te ataki. Energią w grze przypominają nam trochę Ghanę z meczu z Niemcami.

22.27
Tyle śmiechu z Kamerunu, tyle szyderstw, że myślami u księgowe, ale ostatnie pięć minut to w końcu ich dominacja. Matip trafił w poprzeczkę. Za minutę kolejna akcja i wyrównanie. I też Matip. Oj, będzie dziś ciekawie. Tym bardziej, że w ataku znów Chorwaci. Mundial bez gospodarza w 1/8, w dodatku bez… Brazylii? Nie, na ten moment to brzmi zbyt abstrakcyjnie. Ale sam fakt, że wciąż tkwi to gdzieś z tyłu głów kibiców… Ten mundial to – jakkolwiek to brzmi – prawdziwe mistrzostwo świata.

22.24
A tu jeszcze gol Neymara.

22.21
No i zaczęło się. 1:0 dla Brazylia. Strzelcem, a jakże, Neymar. Właśnie mieliśmy pisać, że przed chwilą brutalnie został potraktowany przez Nyoma (to, że nie dostał nawet kartki to jakaś patologia), a za chwilę dośrodkowanie Luisa Gustavo na pole karne i trzeci gol gwiazdy Canarinhos. Co tu dużo mówić – Neymar jest dziś wszędzie. Jeszcze nie skończyliśmy tego wpisu, a on już posłał petardę na bramkę. Tym razem górą Itandje.

22.15
Ha, dokładnie tak, kolego!

A na drugim stadionie: Kamil Kosowski ostry jak nigdy. Właśnie poszedł ścieżką Gmocha i zaczął krytykować Brazylię. Ale ma rację. Po dobrym początku Brazylijczycy spasowali. Oddali pole Kamerunowi, a ten stworzył już dwie groźne sytuacje. Po piętnastu minutach nie widzimy u gospodarzy jakiegoś wyraźnego pomysłu na grę. Jak już David Luiz gra lagę na Neymara, to wiadomo… Zasłońmy to kurtyną milczenia.

Tymczasem Peralta kapitalnie odgryza się atakującym coraz groźniej Chorwatom. Poprzeczka po fenomenalnym uderzeniu, brakło centymetrów.

22.12
Jeśli chodzi o mecz Chorwatów z Meksykiem… To nie będzie głaskanie się po czołach. Najpierw Rakitić na wślizgu w stylu wczesnego Vinnie Jonesa, chwilę wcześniej to…

“A więc wojna”…

22.06
Brazylia jak to Brazylia – nie mogła zacząć słabo, gdy naprzeciwko staje najgorsza drużyna mundialu. Już dawno pisaliśmy o Kamerunie, że to najmniej poważna z tych niepoważnych drużyn, a dziś tylko się to potwierdza. Po pięciu minutach Brazylijczycy nie oddają piłki, piłka chodzi jak po sznurku, a przed chwilą taka sytuacja, że wystarczyło dołożyć stopę i byłoby 1:0.

Chorwaci też zaczęli od ataków, ale na razie wywalczyli zaledwie rzut rożny (z którego zresztą niczego ciekawego nie zmontowali).

21.57
W hymnach prowadzą Meksyk oraz Brazylia. Ale gdyby oceniać po hymnach, mielibyśmy dziką kartę do półfinałów włącznie.

21.50
Zapowiedź wieczoru? Krótka.

21.46
Okej, śmieszkowanie śmieszkowaniem, czas na składy.

Chorwacja: Pletikosa, Pranjić, Vrsaljko, Corluka, Lovren, Srna, Rakitić, Modrić, Olić, Perisić, Mandżukić.

Meksyk: Ochoa, Layun, Marquez, Maza, Aguilar, Moreno, Guardado, Herrera, Vazquez, Peralta, dos Santos.

*

Brazylia: Julio Cesar, Alves, Luiz, Silva, Marcelo, Neymar, Paulinho, Oscar, Gustavo, Hulk, Fred.

Kamerun: Itandje, N`Koulou, Nyom, Matip, Bedimo, N`Guemo, M`Bia, Enoh, Choupo-Moting, Moukandjo, Aboubakar.

21.43
Plaża. Jedna z najpiękniejszych lokacji tych mistrzostw. “Namiastka Copacabany”, jak określiła to dziś, nadzwyczaj skromnie, pani z TVP.

21.38
Gmoch już zaczyna swój taniec.

“Zacznijmy od tego, co Brazylia ma, albo czego nie ma, bo ma bardzo niewiele”.

I litania grzechów, grzeszków i błędów Brazylii. Na koniec: “ona ma bardzo mały potencjał” i “ja mówię, co widzę i jak wam się nie podoba to trudno”.

21.32
Okej, wracamy po krótkiej przerwie. Od razu z vinem z boskim Diego.

21.22
O rany, plaża na dwóch kanałach! Mamy większy dylemat, niż przed nadchodzącymi meczami!

21.20
A, dorzucimy wam jeszcze najnowszy felieton Pawła Zarzecznego. Mocno i celnie, zresztą jak co tydzień. Całość tutaj, poniżej początek.

Czy jest możliwe, że polski rząd obala kucharz reprezentacji Polski, która istnieje tylko teoretycznie? Normalna odpowiedź powinna brzmieć: nie „chuj, dupa i kamieni kupa”, używając języka tego ministra od policji. A tu proszę, niespodzianka, jak wygrana Kostaryki z Włochami (bo Balotelli jednak nie chciał się całować z królową, żartował). No więc dzięki kucharzowi Sowie wiemy, kto komu robi laskę, i za to należą mu się podziękowania. Ktoś obnażył miałkość ludzi, którzy pouczają nas od rana do nocy. Ja Robertowi podziękuję osobiście sutym napiwkiem, mianowicie zarezerwowałem sobie stolik na imieniny w niedzielę, VIP-room był do wzięcia, ale tylko na dwie godziny, a ja lubię posiedzieć dłużej.

Roberta pamiętam jako faceta, który przywędrował do nas z Wiednia, tego miejsca narodzin wszystkich agentów (Placzyński), ale kapitalnie gotował i z podupadłego hotelu zrobił najlepszą kuchnię. Wyborną kaczkę (w takich papierowych serwetkach, żeby nie Brudzic rąk), super whisky z amaretto, ale to co najbardziej chwalili kadrowicze, zwłaszcza trener Wójcik, to był biały ser z miodem, idealny na wszechobecnego kaca. No, nikomu to nie przeszkadzało absolutnie remisować z Anglią i wygrywać z ruskimi, i mieć najwyższe miejsce w rankingu FIFA – bo Sowa gotował świetnie. I czasem nie wystawiał nawet rachunku.

21.16
Okej, zaraz ruszamy na plażę, więc dajcie nam parę minut, uzbroimy się w jakąś caipirinhę i kanapki. Dziesięć minut przerwy obiadowej. Zostawiamy was z tymi pioseneczkami na dole.

Swoją drogą – w skrócie Hiszpanii zauważyliśmy, że Zawacki pożegnanie też sobie napisał. Wiecie, to “adios Hiszpania, koniec sześciu lat z milionem podań”. W sumie, ma to swój urok.

21.12
Powtórka Holandii, czy kolejne chorwackie piosenki z komentarzy pod LIVEm? Mateusz Bartosik odpowiedział za nas.

Macie w końcu coś meksykańskiego, czy nie? My znaleźliśmy to:

Skojarzyło nam się z dobrymi łódzkimi knajpami z meksykańskim żarciem, także w kulinariach 1:0 dla Meksyku, jednakże muzycznie… Na ten moment remis 1:1.

21.05
Ktoś może zweryfikować, czy van Gaal naprawdę tak zamiata na tej konferencji? I jeśli tak, to od razu prosilibyśmy o odpowiedź, czy trenerzy też są poddawani kontroli antydopingowej.

20.57
Ponoć van Gaal jedzie po bandzie na konferencji prasowej. Według Pawła Grabowskiego, niewykluczone, że za moment znów pokaże jaja. Cóż, byłoby to nawet uzasadnione. Paweł Wilkowicz ze sport.pl melduje przebieg rozmowy…

Arjen Robben: Louis to taki szczęściarz, że musi mieć złotego… Tego…
Dziennikarz: Louis, masz złotego tego?
Louis van Gaal: Nie wiem, Truus nigdy mi nic o tym nie mówiła.

Holendrzy w formie, od pierwszej minuty turnieju, aż po konferencję po zakończeniu fazy grupowej.

20.53
Panowie, dotychczasowy szlagier Pitbulla, J.Lo i tej trzeciej babeczki jest już passe. Co za kawałek, co za bit, co za flow.

20.45
Mamy już teksty pomeczowe.

– Holandia – Chile, całość w tym miejscu, fragment poniżej:

Nie będziemy mydlić oczu. Obejrzeliśmy słaby mecz. Po pierwszej połowie jedyne pytanie brzmiało: kiedy zacznie się gra. Obie drużyny badały teren. Obie tego dnia nie wystawiły najmocniejszych składów. Holandia od 1996 roku po raz pierwszy wyszła jedenastką bez nazwiska z przedrostkiem „van”. Van Persie obserwował spotkanie z trybun i dopiero po 77 minutach zobaczyliśmy jego uśmiech, gdy do siatki trafił rezerwowy Leroy Fer.

Wcześniej różne obrazki widzieliśmy. Wściekającego się Van Gaala, bezradnego Sneijdera, niechlujnego Vlaara, który był najsłabszym punktem Holendrów. Chile też nie rozpieszczało oczu. Tego dnia praktycznie ani razu nie zagroziło bramce Cillessena, a największe brawa zebrał wchodzący na boisko Valdivia, piłkarz na co dzień grający w brazylijskim Palmeiras. Potem znowu chwila klepanki. Kilka nieudanych zrywów i dopiero akcja Robbena zakończona golem rezerwowego Depaya ustawiła wynik na 2:0.

– Hiszpania – Australia. całość w tym miejscu, fragment poniżej:

O czym tu w ogóle rozmawiać? Że błysnął Torres, bo strzelił bramkę i zrobił asystę? A przy tym w pierwszej połowie rozdarła mu się koszulka, co zrobiło znacznie większą furorę w necie niż bramki Hiszpanów? A może o tym, że Australia w obronie grała na poziomie reprezentacji atolu Bikini, bardzo w formie z eliminacji oceanicznych? Socceroos zaproponowali radosny futbol, ale przede wszystkim w tyłach, bo z przodu, pod nieobecność dziadków Cahilla i Bresciano, było słabo. Ambicja na miejscu, ale rewolwery nienabite. Leckie z drugiej ligi niemieckiej to jednak trochę mało, nawet na najgorszą Hiszpanię od lat.

20.37
Był offtopic polityczny, offtopic kibolski, czas na offtopic kartoflany.

Radek wierny ideałom, pyta na Twitterze…

…a my już czujemy w kościach, jak ławka po lewej, symbolizująca Ekstraklasę, lada moment zastąpi tę po prawej…

20.33
A tutaj jeszcze nigeryjski Marcin Krzywicki. Albo… No, nie mamy pojęcia jak to określić. Wypatrzone na whoateallthepies.tv.

20.23
Czas chyba powoli zerkać w drabinkę. Nie ukrywamy, ten finał byłby wyjątkowo smakowity, o ile Francja utrzymałaby swoje tempo, a Holandia zagrała koncert, jak w pierwszym meczu…

A Polska? Polska powinna być spokojna.

20.18
Jezu, jakie taśmy, jakie podsłuchy, o co chodzi? Człowiek się zasiedzi w mundialu, zamiast wiadomości ma Studio Plaża i zupełnie traci kontakt z rzeczywistością!

A tak zupełnie serio – nawet na Weszło znajdziecie o tym parę słów. Cytujemy blog Jakuba Olkiewicza:

Już wczoraj podczas relacji LIVE i oglądania kolejnych trzech meczów (też macie komplet? U mnie 20/20) musiałem działać na trzy fronty – w telewizji Chile zamiata Hiszpanów, Tomek Ćwiąkała przesyła kolejne meldunki z wjazdu Chilijczyków do biura prasowego, a w moim ukochanym kraju ABW wchodzi do siedziby redakcji publikującej kompromitujące władzę materiały.

Wszystko na ten temat już napisano, ale… nie dziś i nie wczoraj. Nie podczas histerii, w którą wpadło całe środowisko dziennikarskie, słusznie oburzone naruszaniem wolności słowa. Nie w momencie, gdy Olejnik wygłaszała swoją tyradę przeciw Donaldowi Tuskowi. Wszystko na ten temat napisano na kibicowskich sektorówkach, na transparentach rozwieszanych na płocie, na koszulkach oraz szalikach. Wszystko to, co dziś wykrzykują dziennikarze, od kilku lat jest stałym elementem trybun.

Miałem napisać tekst o tym wszystkim, ale lepiej zostawić fotkę. Tysiąc słów. Serbski piłkarz kilka lat temu wiedział to, o czym dziś dowiadują się dziennikarze, kolejna grupa, która na własnej skórze czuje dotyk „ręki władzy”. Szkoda, że gdy ta sama ręka okładała kibiców, większość z nich biła brawo…

Fot.Anna Gebler/Lechnews.pl

20.14
A Tomek Ćwiąkała podesłał nam kolejną galerię z Brazylii. Tym razem Copacabana nocą. Całość w tym miejscu.

20.10
Czujemy się zmasakrowani. Angielska (albo faktycznie jakaś inna, nie zwróciliśmy uwagi, że to euro) knajpa sprzedaje Rooney Burgery, które… A zresztą.

Powyższy obrazek znaleźliśmy… na Weszło. W tekście o największy rozczarowaniach mundialu.

Przed mistrzostwami Rosjanie najbardziej liczyli w swojej reprezentacji na dwóch panów. Po pierwsze, na Capello, najlepiej opłacanego trenera turnieju, który miał znaleźć receptę na każdy zespół. Po drugie, na Akinfiejewa, który w opinii Rosjan jest jednym z najlepszych golkiperów świata, a niedocenianym na kontynencie tylko dlatego, że gra w lidze rosyjskiej. No i póki co na wschodzie mocno muszą przecierać oczy ze zdumienia, bowiem ci, którzy mieli być opoką, na razie sabotują Sborną. Capello zachowawczą taktyką i dziwnymi decyzjami personalnymi, a Akinfiejew cóż, odebrał swoim kolegom dwa punkty z Rosją przez maślane ręce. Odebrał wymęczony, ale jednak awans? To się dopiero okaże, ale póki co to faworyt do miana najgorszej „interwencji” turnieju.

Całość w tym miejscu.

20.02
Zerknęliśmy Arjena Robbena na whoscored.com. Trzy mecze, trzy gole, asysta, 3,3 strzału na mecz, 76% celnych podań, ale co najważniejsze – trzy tytuły gracza meczu, co na whoscored.com zazwyczaj pokrywa się, jeśli nie ze stanem faktycznym, to ze stanem statystycznym. Według nas – MVP fazy grupowej.

19.59
Za moment teksty pomeczowe, a tymczasem jeszcze podsumowanie Hiszpanów. Właśnie sobie przypomnieliśmy, że w ogóle grali.

Cały mundial ciężko było nas oderwać od telewizorów, ale dziś, w potyczce o honor pomiędzy Hiszpanią i Australią, ciężko było nas zmusić do oglądania. Nie ma stawki, nie ma emocji. Mecz wypruty ze smaku, równie zapadający w pamięć co Pogoń Szczecin – Podbeskidzie Bielsko Biała. Hiszpania wygrała 3:0 i odbiera Polsce koronę mistrza mundialowych meczów o nic.

19.55
Przy okazji – wszystkiego najlepszego dla wszystkich ojców!

19.49
Holandia stawia “kropkę nad i” – drugi gol w doliczonym czasie gry. Robben pomknął lewym skrzydłem i dograł świetną piłkę do Memphisa Depaya. Gość wchodzi z ławki, pewnie zna go niewielu, dla Januszów kojarzy się głównie z Memphis Grizzlies, urodził się w 1994 roku, gra w PSV (i tak dalej, i tak dalej) i… ma dwa gole na mistrzostwach. Chwilę później końcowy gwizdek – Holendrzy zwyciężają 2:0 i wygrywają grupę śmierci z dziewięcioma punktami na koncie.

19.43
O sparingu w Kurytybie możemy powiedzieć tyle, że trwa. I że padł gol na 3:0. I że Torres zrobił asystę, choć pięć asyst powinno się zapisać obrońcom Australii.

19.41
Batman znalazł swojego Robina? Znaczy… Robin swojego Fera?

19.36
Uła, Robin van Persie oklaskuje znakomity strzał Leroya Fera. Świetnie wykonany stały fragment, dośrodkowanie z rzutu wolnego i kapitalne wyjście w górę rezerwowego reprezentacji Holandii. Kolejny “Latający Holender”, na razie raczej na niskich wysokościach, ale van Persie kiwał głową, jakby to on uczył go każdego zagrania. Holandia – Chile 1:0. Faktycznie się obudzili, rychło w czas, dziesięć minut do końca.

19.33
Dziś nieco spóźniony, dopiero na kwadrans przed końcem pierwszej pary meczów, ale dojechał w końcu nasz ekspert, Marcin Krzywicki. Witamy w studiu “weszlozcopa”.

19.30
No, wszechświat uratowany, równowaga w kosmosie zachowana. Weszło szydzi – zawodnik odpowiada golem, ta reguła dotyczy nie tylko Ekstraklasy. Wiedzieliśmy, że Torres strzeli, bo robiliśmy z niego podśmiechujki od początku meczu. Szyderka Weszło najlepszą motywacją dla piłkarza, nawet tej klasy.

19.28
Dwa celne strzały, po jednym na każdą z bramek, w meczu Holandii z Chile. Rozkręcają się, jak nic.

19.24
Nic nie dzieje się w Kurytybie, nic. Oto jedyna ciekawa akcja drugiej połowy: Villa łzami żegnający się z reprezentacją.

W meczu Holendrów niewiele więcej.

19.18
Konrad Bajda dorzuca kolejny hit z Chorwacji. Był Zagrzeb, czas na Split, czyli Dalmację, a co za tym idzie – Hajduk. Wybaczcie, że tak was bombardujemy, ale zaręczamy, na boisku nie jest wcale ciekawiej. Po godzinie gry jeden gol w tak szalonej grupie to potwarz dla wszystkich fanów tego beztroskiego i ultra-ofensywnego futbolu, jaki prezentowała cała grająca w tym momencie czwórka.

By zachować pozory, szukamy czegoś z Meksyku.

19.14
Hit mistrzostw na trybunach? “Eu sou brasileiro”…

19.12
I jeszcze pocztówka z Kurytyby. Torres częściej dziurawi koszulki niż siatki bramek rywali.

Image and video hosting by TinyPic

19.08
Pozwolimy sobie na drobny off-topic. Właśnie przeczytaliśmy na stronie kibiców Legii. Chyba nie wymaga komentarza.

19.06
A tu jeszcze statystyki po pasjonującej pierwszej połowie w meczu Holandia – Chile (bez celnego strzału)…

…i równie pasjonujących 45 minutach Australia – Hiszpania (z dwoma celnymi strzałami).

19.04
Słuszna uwaga z Twittera.

19.00
Przydałby się tu Cristiano Ronaldo. Komu? Nieważne. W którym meczu? Nieważne. Liczy się tylko, by wszedł, zrobił to:

…i zszedł. Może być nawet w barwach Chile.

18.58
Festiwal piosenki chorwackiej, część trzecia. Tym razem Marek Szandurski w komentarzach zasugerował nam, że reprezentacja to nie wszystko – czas zerknąć na poszczególne zespoły. No to ruszamy, BBB i Dinamo Zagrzeb.

18.51
BABIARZ! Jemu się podobało, i Hiszpania, i Australia, i Holandia, i “Studio Plaża”, i krawat Engela, i łysina Robbena i wszystko, wszystko, szalenie i mocno.

Ostatnim człowiekiem, który tak euforycznie przyjmował rzeczywistość był… Nie mamy pojęcia. Lewandowski na przyczepie krzyczący “jakbym tam był!”?

18.46
Holandia – Chile pokazuje, że “mecz meczowi nierówny”. Holandia – do tej pory, co wychodzili na murawę, zarówno oni, jak i rywale przestawali kalkulować i ruszali do szaleńczej wymiany ciosów. Z Hiszpanią – sześć goli, z Australią – pięć. Z Chile liczyliśmy – prawem serii – na przynajmniej cztery i choć krztę emocji z poprzednich spotkań. Tymczasem pierwsza połowa to okresy nudy przerywane naprzemiennie – wyjątkowymi wywodami Ulatowskiego oraz niezłymi rajdami Robbena. Nie tak wyobrażaliśmy sobie ten mecz, nie tak…

A w Kurytybie – mecz wybitnie wakacyjny. Hiszpania ma wielkie szczęście, że gra dzisiaj z Australią, w dodatku taką z wybitymi zębami, bo pozbawioną najbardziej doświadczonych zawodników. W obronie Socceroos nie byliby dzisiaj w stanie zachować czystego konta w meczu z Zagłębiem Lubin, także i Hiszpania strzeliła bramkę, miała też jakieś tam jeszcze inne sytuacje. Ale szału jak nie było, tak nie ma. Bardzo nie ma.

Grupa B, do tej pory – obok D – chyba najlepsza, na ten moment zawodzi. Magia meczów o honor i pierwsze miejsce w grupie, to nie to samo co walka o życie i awans do 1/8 finału w dwóch pierwszych meczach.

18.41
Czego nie potrafił Robben… Meldunek z “dwójki”.

Villa sam na piątym metrze. Jak słusznie zauważył Gilewicz, nawet na treningu nie ma się tyle miejsca. Powiemy więcej: na pustej Maracanie nie ma tyle miejsca, ile miał Villa. Obrońcy Australii jednak prezentują formę dobrą na Fidżi albo mecze z atolem Bikini. Chwilę potem z przodu Socceroos mogli się fajnie odkuć, ale brakło wykończenia. Hiszpania – Australia 1:0.

18.40
Ależ kapitalna akcja Arjena Robbena! Od swojej połowy, mijając po drodze dwóch Chilijczyków, aż na – lewy, a jakże – bok pola karnego, skąd oddał kąśliwy strzał. Tuż obok słupka, a szkoda – to byłby jeden z najfajniejszych goli trzeciej kolejki i nie dbamy o to, że byłby to jednocześnie pierwszy gol trzeciej kolejki.

18.38
Przepraszamy, ale w naszym mniemaniu najciekawszymi punktami pierwszych czterdziestu minut były chwile, gdy odwracaliśmy wzrok w poszukiwaniu chorwackich piosenek na Youtube. Zapresić Boys. Chyba tuż przed mundialem.

18.35
Raport z Kurytyby.

Dwa wycinki z Zawackiego i Gilewicza powiedzą wszystko:
– Nie chcemy się za bardzo pastwić nad Hiszpanami, ale to jest naprawdę żenujące.
– Przydałby się bat na Hiszpanów w postaci gola dla Australii.

Zripostowalibyśmy jakimś soczystym kawałkiem z Ulatowskiego, ale coś gada o bokserach bez brutalności. Nie wsłuchiwaliśmy się, chodzi o psy, sportowców, czy samochody dostawcze?

18.32
Zastanawialiśmy się przez moment, co z meczu Holendrów jest w ogóle warte pokazania/przekazania/skomentowania. Cóż, wyręczył nas Sebastian Frej.

18.29
W Kurytybie mała święta inkwizycja. Hiszpanie paleni raz po raz przez Australijczyków. Z przodu jednak wyraźnie brakuje Socceroos swoich weteranów, Cahilla i Bresciano. Darujcie suchar, wyręczymy was – kangury bez nich są mało skoczne. Warto dodać, że Australia poza Ryanem i Jedinakiem praktycznie nie ma defensywy, więc nie wróżymy temu autobusowi przyszłości, bardziej podobali nam się Socceroos z pierwszych minut, gdy po prostu grali w piłkę. Przed chwilą w końcu La Roja wypracowała dobrą sytuację Albie, drugą taką pewnie wykorzysta. Na koniec meldunek z naszego “Torres Watch”: strzał prosto w obrońcę, potem podanie do Villi i strata. Tak, wiemy, Torres pewnie będzie złośliwy i do końca relacji strzeli nam na złość hat-tricka. Ale póki co pijem, bawim się…

Holandia i Chile grają z kolei w sposób mocno usypiający. No i pewne zaskoczenie – albo nie słuchamy uważnie, albo jeszcze nie padła ze strony komentatorów rozkmina o możliwości trafienia na Brazylię.

18.24
Zastanawiamy się jak układa się współpraca Laskowskiego, najlepszego z komentatorów TVP z Ulatowskim, jednym z najbardziej drewnianych ekspertów całego kontynentu. Wiemy, że Jońca z Zielińskim delikatnie się podgryzają, co ma pewien urok, wiemy że Żewłak chichocze pod nosem po rozkminach Iwańskiego, domyślamy się, że Gilewicz patrzy ze zdziwieniem na czytającego swoje elaboraty Zawackiego, ale ta para pozostaje dla nas tajemnicą.

I jeszcze jedno… Czym podpadł kierownictwu, że dali mu akurat taką asystę?

18.20
Drugi meldunek z pola walki. Przypomnijmy, Hiszpanie grają o honor. Rzadka sytuacja.

Image and video hosting by TinyPic

18.14
Wiemy, że przed dzisiejszymi meczami w głowach wielu osób piętrzyły się wątpliwości – czy Holandia zagra na całego o pierwsze miejsce w grupie, czy Rakitić, Modrić i Mandżukić znajdą sposób na Ochoę, co pokaże Brazylia, ale przede wszystkim: jak, do cholery, weszło poradzi sobie z LIVEm z dwóch meczów jednocześnie?!

Otóż poradzi sobie. Pierwszy meldunek z “dwójki”.

Australia zaczęła tak, jak i mecz z Holandią. Wysoki pressing, gra bez jakichkolwiek kompleksów, klepa i szybkie odbiory. Mamy wrażenie, że gdyby nie gra w grupie przypominającej komnatę tortur, ta drużyna mogłaby przejść dalej. A na pewno zapamiętamy ich pozytywnie. Nie zapamiętamy natomiast w ten sposób piętki Torresa, który przed chwilą próbował tak błysnąć w polu karnym, natomiast piłkę łatwo przejęli Australijczycy. Drogi Fernando, ostatnio nie wychodzą ci nawet proste piłkarskie prace, nie próbuj więc robić z siebie Ronaldinho z PSG.

Ronaldinho z PSG! To był kot! Odświeżyliśmy okolicznościowy filmik.

18.12
Okej, wyłączyliśmy autoodświeżanie. Wybaczcie, cały czas majstrujemy, żeby to działało jak należy, ale na ten moment musimy wrócić do klasyki. Link do odświeżania na górze.

18.07
Zanim mecze się rozpędzą, tradycyjnie polecamy nowe wpisy naszych blogerów. Najpierw Jakub Olkiewicz, który dzisiaj napisał dość osobisty tekst o Cristiano Ronaldo. Poniżej fragment, całość w tym miejscu.

Właśnie takie wrażenie towarzyszyło mi przez cały wczorajszy mecz. Że Cristiano Ronaldo sznuruje im wszystkim buty, wyciera nosy, parzy herbatę, układa do snu, odprowadza do toalety i wyznacza zbiórki na mecze, chodząc po pokojach i dbając, by żaden śpioszek się nie zgubił.

Ktoś powie – on sam też nie pokazał za wiele. Zgoda. Jeden drybling na środku boiska, gdy związał trzech przeciwników serią finezyjnych zwodów plus świetna asysta przy drugim golu to mało. Ale spójrzcie jeszcze raz na twarz Naniego. Spójrzcie na klocowatego Bruno Alvesa. Spójrzcie na tę całą kadrę, po czym popatrzcie na Cristiano Ronaldo, faceta, który w kilka sezonów z płaczka, symulanta, aktora, modela i jakiekolwiek jeszcze epitety wymyślicie, stał się prawdziwym wojownikiem, co udowadnia zarówno stałym przyrostem masy mięśniowej, jak i systematycznym zwiększaniem własnych możliwości.

Drugi bloger, Paweł Grabowski, napisał dzisiaj o Belgach. Całość tutaj, poniżej fragment:

Mam czasem wrażenie, że straszna presja ciąży na zespole Wilmotsa. Jeszcze meczu nie przegrali, a wszyscy pytają „gdzie ta rewolucja?”. Beznadziejni. Słabi. A po dwóch meczach mają sześć punktów i na koniec grają jeszcze z frajerami, czyli Koreą. Nie będę teraz przytaczał dyrdymałów ze studia TVP o tzw. „drużynach turniejowych”, rozkręcających się z meczu na mecz, ale nie wiem, naprawdę nie wiem za co tak wszyscy tych Belgów krytykują. Że Hazard jeszcze nie strzelił? Że Mertens miał dobrą tylko pierwszą połowę? A może za to, że na razie trzy gole strzelili tylko rezerwowi? Nie wiem, oświećcie mnie.

Belgia zaczęła przeciętnie. Oba mecze wygrała w końcówkach. Lukaku stoi jak dąb. Fellaini spowalnia akcje. Hazard gra zrywami. Ale te zrywy ostatecznie dają zwycięstwa. Z czarnych koni Bośnia spakowała już walizki, Szwajcaria liże rany po Francuzach, a Belgia ma sto procent wygranych meczów. Na razie zrobiła swoje. Rozumiem, jak ktoś mówi „liczyłem na lepszą grę”, ale nie rozumiem pytań o rewolucję. A jak ktoś pisze, że słaby początek i że złe przygotowanie, to w ogóle ręce opadają. Znowu odsyłam do tabeli. I do historii.

18.01
A na fanpage`u Polish Football Casuals znaleźliśmy obrazek z Anglii. Trwa sprzątania po bałaganie narobionym dwiema (pięknymi!) porażkami.

17.55
Zaczęliśmy od Chorwatów, ale trzeba przyznać – dopingiem na tym turnieju nie powalają. Za to Chile… Przedłużany przez kibiców hymn to poezja.

17.48
Składy na dwa ostatnie mecze grupy B. Swoją drogą, czemu gra wcześniej, niż A? Czy wpływ na to, może mieć fakt, że gospodarze imprezy w 1/8 zmierzą się właśnie z przedstawicielami grupy B? Nie, to chyba niemożliwe…

Hiszpania: Reina, Albiol, Ramos, Juanfran, Alba, Koke, Cazorla, Alonso, Villa, Iniesta, Torres.

Australia: Ryan, Wilkinson, McGowan, Davidson, Spiranović, McKay, Jedinak, Bozanić, Taggart, Oar, Leckie.

*

Holandia: Cillessen, Blind, Janmaat, Vlaar, de Vrij, de Jong, Kuyt, Wijnaldum, Sneijder, Robben, Lens.

Chile: Bravo, Medel, Silva, Jara, Isla, Gutierrez, Mena, Diaz, Aranguiz, Sanchez, Vargas.

17.46
A takie piwo na chorwackich plażach spijają raperzy z “2cztery7”, Pjus i Stasiak. Obu panów serdecznie pozdrawiamy.

Plus znajdźka od Pjusa właśnie. Chorwacki hicior.

17.40
Zaczynamy od szczegółu technicznego – działa już “autoodświeżanie”. Każdy nowy wpis odświeży wam kartę z naszą relacją i doda trzy wykrzykniki na pasku w waszej przeglądarce. Zaraz zrobimy screena, jak to dokładnie wygląda.

A zaczynamy od przypominajki internetowej po wczorajszym meczu. USA – Niemcy w ostatniej kolejce, remis daje awans obu drużynom. Chyba koło sześćdziesiątej minuty wczorajszego spotkania widzieliśmy tę odgrzebaną fotkę po raz pierwszy.

17.33
Po wczorajszym dniu ciężko narzekać na niedosyt – goli, emocji i niespodzianek było pod dostatkiem. Dziś jednak mamy zupełnie inny rodzaj doznań – do tradycyjnych szamotanin, szokujących wyników i fenomenalnych goli dobija też Andrea Boccelli i jego “Time to say goodbye” dla drużyn, które definitywnie żegnają się z mundialem. Dajcie nam moment na ogarnięcie technicznych szczegółów i ruszamy z pierwszą parą – Australia – Hiszpania, Holandia – Chile. Jesteśmy dziś z wami do północy, albo – jeśli Chorwacja – Meksyk i Brazylia – Kamerun wywoła falę reakcji Internetu – odrobinę dłużej.

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
6
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Live

Ekstraklasa

LIVE: Górnik grał w dziesiątkę i wygrał. Lech nie wykorzystał przewagi

Figlewicz  &  Stec
42
LIVE: Górnik grał w dziesiątkę i wygrał. Lech nie wykorzystał przewagi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...