Marcin Kamiński jest już jedną nogą w Palermo. Beniaminek włoskiej Serie A doszedł do porozumienia z Lechem Poznań i wedle naszych informacji transfer jest na ostatniej prostej. Sam zawodnik początkowo się wahał, czy powinien zmienić otoczenie już teraz, ale ostatecznie dał się przekonać. „Kolejorz” dostanie za 22-letniego obrońcę nieco ponad milion euro plus będzie partycypował w przyszłych zyskach. I być może te przyszłe zyski są bardziej atrakcyjne niż gwarantowana suma na początek.
Palermo z ogromną przewagą wygrało w poprzednim sezonie rozgrywki Serie B – zdobyło o 14 punktów więcej niż drugie w tabeli Empoli. Wiadomo, że pobyt na zapleczu ekstraklasy miał być dla tak bogatego klubu tylko krótkim epizodem. Teraz Sycylijczycy wracają nie po to, by bronić się przed spadkiem, ale powalczyć o trochę wyższe cele, na początek niech będzie spokojne utrzymanie.
– Jestem trochę zaskoczony, ponieważ nie uważam Kamińskiego za jakiegoś bardzo dobrego obrońcę i przeczuwam, że będzie miał we Włoszech problemy. Ale na pewno jest to doskonałe miejsce do nauki. Niech tam siedzi jak najdłużej i się rozwija, może Włosi zrobią z niego poważnego defensora – mówi w rozmowie z nami Radosław Matusiak. Kiedyś do Palermo poszedł Kamil Glik (z Piasta Gliwice), później był z tego klubu wypożyczany, aż ugruntował swoją pozycję na rynku włoskim w Torino. Czy Kamiński może iść śladem właśnie tego zawodnika?
– Raczej moim! – śmieje się Matusiak, który z Palermo odszedł do Holandii, a potem było już tylko gorzej.
Transfer trochę zaskakuje, zwłaszcza, że wydawało się, iż Lech wokół Kamińskiego zamierza budować zespół. Najwidoczniej jednak ktoś w Poznaniu uznał, że 22-latek nie jest aż tak dobry, jak dobrą ma markę i że warto korzystać z okazji, póki nie będzie za późno.
Wedle naszych informacji, to nie ostatni wyjazd znanego zawodnika z polskiej ligi. W najbliższych dniach powinien zostać przeprowadzony jeszcze jeden transfer, ale o tym będziemy donosić, gdy wszystko będzie już na ostatniej prostej.
