Reklama

CLJ: Dziś wielki finał! O godz. 15 wszyscy przed… monitory

redakcja

Autor:redakcja

22 czerwca 2014, 11:10 • 3 min czytania 0 komentarzy

Po 14 latach w finale Centralnej Ligi Juniorów znów odbędzie się dwumecz, a nie jak poprzednio – turniej dla czterech najlepszych drużyn, wyłonionych w systemie pucharowym. Żeby było ciekawiej – poprzedni finał, z Polonią, wygrała… “Biała Gwiazda”. W 2000 roku prym wiedli bracia Brożkowie, Paweł Strąk czy Wojciech Kaczmarek, zaś po drugiej stronie Marcin Kuś i Antoni Łukasiewicz, czyli zawodnicy, których dziś nikomu przedstawiać nie trzeba. Był także w Wiśle Dariusz Marzec. To właśnie on wprowadzał wiślaków po kolejnych szczeblach turniejowej drabinki – w 2000 roku strzelonymi golami ze Stalą Rzeszów oraz Pogonią Szczecin, teraz z kolei już jako trener.

CLJ: Dziś wielki finał! O godz. 15 wszyscy przed… monitory

Nie raz i nie dwa w tej edycji CLJ zdawało nam się, że wszystko jest pozamiatane. Że są straty nie do odrobienia i że pewne rzeczy wydarzyć się po prostu nie mogą. Zarówno Wisła, jak i Cracovia w drodze do wielkiego finału miały swoje chwile chwały. Ci pierwsi – gdy po 46 minutach prowadzili z Lechem Poznań aż 5:1. Ci drudzy – gdy w 20 ostatnich minutach półfinału z Pogonią odrobili cztery gole straty, po czym wygrali w rzutach karnych. Te momenty zahartowały obie drużyny na tyle, że sami kandydaci na piłkarzy muszą być przekonani o własnej wartości. Następnym razem dwa razy ugryziemy się w język, kiedy przed pierwszym gwizdkiem o końcowym wyniku będziemy chcieli wyrokować w trybie orzekającym.

Bo tutaj wydarzyć się może dosłownie wszystko.

W pierwszym meczu to Wisła gra u siebie i jako drużyna bardziej doświadczona – w zasadzie mówimy tutaj przecież o zespole trzecioligowych rezerw Białej Gwiazdy oraz zeszłorocznych mistrzach Polski juniorów młodszych – zdaje się mieć więcej szans, by zagwarantować sobie lekki zapas przed rewanżem. Szybki jak – żeby nie szukać daleko – Sarki napastnik Tomasz Zając, wspierany przez Kamila KuczakaDominika Kościelniaka – oto ofensywna siła gospodarzy. Jak na warunki juniorskie – bardzo duża. Dynamika, tempo, pomysłowość i – co najważniejsze – zgranie. Oni mogą ze sobą grać na pamięć.

Reklama

Pasy raczej wysoko ustawią gardę, czekając na błąd wiślaków. Może być o niego łatwiej z tego względu, że z powodu kartek nie wystąpi zawieszony Piotr Żemło. Wysoki i całkiem sprawny stoper, którego macie prawo kojarzyć z Ekstraklasy. Nie tak dawno bowiem Smuda wpuścił go na… skrzydło. Tak, tak – brak Żemły to spora strata, jednak tych nie brakuje również w ekipie gości. Dwaj ofensywni zawodnicy z rocznika 1996 – Mateusz Wdowiak oraz Bartosz Kapustka zmagają się z kontuzjami stawu skokowego, dlatego ich występ jest wykluczony.

Cracovia gra specyficznie. Aż chciałoby się powiedzieć, że to wierna kopia tego, co z pierwszą drużyną próbował zrobić Wojciech Stawowy. Piłka przy nodze, podania w trójkątach, ale też – niestety – koślawa obrona. Osiem goli straconych w półfinałowym dwumeczu świadczy o tym dobitnie. A personalia? Najgroźniejszy będzie Krzysztof Szewczyk, ustawiany bliżej lewej strony, natomiast strzeleckimi statystykami imponuje środkowy pomocnik Mariusz Panek. Jeżeli będzie rzut karny, już wiecie, kto do niego podejdzie. Przyjrzyjcie się przy okazji wysuniętemu napastnikowi – Pawłowi Piątkowi, przez kibiców Pasów ochrzczonego mianem… Koena van der Biezena. Cóż, wtedy sami ocenicie, czy to komplement.

Pierwszy gwizdek dziś o godzinie 15. Mecz możecie obejrzeć na żywo na Youtube, na kanale PZPN-u “Łączy nas piłka”, czyli tutaj. Spotkanie skomentują Łukasz Wiśniowski i Czesław Michniewicz.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...