Niektórzy zastanawiali się, czemu mistrzostwo Red Bull Salzburg w Austrii fetowano w sposób dość odległy od mistrzowskich pochodów nie tylko w Anglii, Niemczech, Polsce czy Serbii, ale nawet w mniej kibolskich miejscach, jak choćby Słowacja. Odpowiedź przynoszą… austriackie baraże o wejście do drugiej ligi. Walczyła w nich niejaka… Austria Salzburg, czyli klub, który do 2005 roku był jedynym przedstawicielem miasta w najwyższych ligach tego kraju. Po inwestycji Red Bulla, zmianie barw klubowych, logo i niemal kompletnej wymianie kibiców, Salzburg podzielił się na sympatyków futbolu oglądających mecze RB oraz fanatyków wiernych fioletowo-białym barwom Austrii. Ci pierwsi świętowali w dość stateczny sposób mistrzostwo, ci drudzy właśnie stworzyli prawdziwy ogień na meczach trzeciego poziomu rozgrywkowego…
Wyprzedane bilety, gigantyczna sektorówka, fanatyczny doping i ujmujące, wzruszające i absolutnie znakomite przyjęcie na barki porażki swojego zespołu. Tak wyglądał rewanżowy mecz o wejście do drugiej ligi austriackiej, w której Austria Salzburg przegrała z FAC 0:3 i ostatecznie pogrzebała szansę na tegoroczny awans. Utknięcie na poziomie trzeciej ligi trwa już czwarty sezon, choć wcześniejszy marsz musiał wzbudzać respekt wszystkich sympatyków futbolu.
Po kolei: po wejściu w klub Red Bulla (od tej pory nazwanego przez fiołkowych fanatyków „redbullshitem”) kibice zakładają swój własny zespół ze starym herbem, barwami i nazwą. W sezonie 2006/07 Austria gra na siódmym poziomie rozgrywkowym. Sezon 2010/11 zaczynają już na poziomie z numerem trzy, po czterech awansach z rzędu.
Szacunek za piłkarskie zdominowanie niższych lig, idzie w parze ze wsparciem kibiców z całego kraju za pozostanie wiernym tradycji oraz postawę na meczach.
Nic dziwnego, że obrazki z meczów barażowych o upragniony awans do drugiej ligi (od 2011 roku Austria bezskutecznie walczy o promocję) obiegły cały świat:
Powyższy film to klip z pierwszego, wyjazdowego meczu barażowego. Remis 2:2 dawał nadzieję, że u siebie Austria wreszcie przebije się na zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej. Bilety wyprzedano w kilka godzin, na sektor fanatyków weszli właściwie wyłącznie członkowie oficjalnego fanklubu.

fot.ultras-tifo.net
Niestety dla fanów z Salzburga, goście szybko zakończyli marzenia o awansie strzelając trzy gole. Po chwilowej ciszy i absolutnym szoku, zamiast burd czy innych wyrazów sfrustrowania… odśpiewano klubowy hymn oraz „you`ll never walk alone”.
Po meczu na murawie najbardziej zapłakani byli piłkarze oraz właściciel klubu, pocieszali ich zaś kibice.

fot.ultras-tifo.net
Sny o drugiej lidze należy odłożyć o rok, ale porównując ten finałowy dwumecz Austrii i atmosferę, klimat oraz całą otoczkę futbolu wokół spotkań mistrzowskiego Red Bulla – kibice w fioletowych barwach chyba już teraz mogą się czuć zwycięzcami.