– Dicksona lubił nawet, były magazynier, pan Waldek, który zazwyczaj ciemnoskórych brał na dystans. „Bo Choto to nie Murzyn” – tłumaczył. No więc na środku w obronie Dickson, a obok niego Mladen Krstajić – mówi Aleksandar Vuković, którego zaprosiliśmy do naszego cyklu „11 kumpli”. Vuko skład podał jak z automatu, dopasowując piłkarzy do swojego ulubionego ustawienia 4-2-3-1.
Na początek bramkarz, czyli jeden z trudniejszych wyborów. W Legii przecież świetnych fachowców nie brakowało. Wybieram Jana Muchę, bo to równocześnie jeden z moich przyjaciół. Do dziś mamy świetny kontakt. To jeden z najlepszych ludzi, jakich poznałem w życiu. Trochę żałuje, że nie zaistniał w tym Evertonie, że tak naprawdę nie dostał szansy, ale za rywala miała Howarda, więc łatwo nie było. Tak czy siak – w mojej jedenastce Mucha to bramkarz nr 1.
Dalej obrona. Igor Duljaj na prawej stronie to zawodnik, z którym grałem w juniorach Partizana, a potem sześć lat spędził w Szachtarze. Dzisiaj gra w Sewastopolu, więc siłą rzeczy jest też dobrym kumplem Mariusza Lewandowskiego. Po drugiej stronie dam Edsona. Zachwalać go nie muszę, bo każdy pamięta, ile dał nam w mistrzowskim sezonie. Napiszę tylko, że jest chyba jedynym piłkarzem, z którym grałem w dwóch drużynach (no jeszcze Korzym).
W środku obrony wątpliwości nie miałem. Wystarczy, że zanucę „Kto to? Kto to? Dickson Choto!” i wiadomo, o kogo chodzi. Świetny kontakt z nim złapałem. Zawsze przypominał mi głównego bohatera Zielonej Mili, człowieka z charakterem często niepasującym do jego wielkiej postury. Lubił go nawet, były magazynier, pan Waldek, który zazwyczaj ciemnoskórych brał na dystans. „Bo Choto to nie Murzyn” – tłumaczył. No więc na środku w obronie Dickson, a obok niego Mladen Krstajić. Poszedł z Partizana do Werderu i Schalke, a pamiętam, jak nie mógł się przebić w Belgradzie i mówił: 3 lata próbuję i nic. Chyba kończę z piłką. Był tak zdesperowany, że pamiętam to do dziś. Staliśmy na rozgrzewce, a on mówił, że zaraz rzuci to wszystko raz na zawsze. A potem nagle jedna kontuzja, druga i zaczął grać. Bardzo dobra kariera.
W pomocy zagram piątką piłkarzy. Najpierw dwóch defensywnych: Borysiuk i Jovanović. Ten pierwszy to mój taki „synek”, którego przygarnąłem jak miał 16 i pół roku. Wielki talent, mam nadzieję, że jeszcze nam to udowodni. Jovanović natomiast jest dla mnie jednym z najbardziej niedocenianych piłkarzy ekstraklasy. Wielu trenerów nie zdaje sobie sprawy z możliwości tego zawodnika. Twardy facet, ćwiczy karate, nawet już nie pamiętam, ile tych pasów ma.
Przed nimi trójka ofensywnych, bardziej kreatywnych zawodników. Sasza Ilić to kapitan Partizana, rekordzista goli w historii klubu i facet, który zaczynał grać w tym klubie jak miał 7 lat i codziennie dojeżdżał 25 kilometrów. Potem był m.in. w Galatasaray, a dzisiaj wrócił na stare rewiry i ma się dobrze. Po przeciwległej stronie umieszczę Dorde Tomicia. Lewonożny, bardzo kreatywny zawodnik. Najlepszy z jakim grałem. To zresztą ciekawy przypadek, bo szansę w Partizanie dostał dopiero, jak miał 28 lat. Wcześniej parę lat grał we Francji i w Atletico za czasów Anticia.
Na koniec w drugiej linii dorzucę podwieszonego pod napastnika Radovicia. Każdy widzi, jak gra w ostatnich trzech latach, więc nie będę powtarzał tego wszystkiego, co wszyscy zdążyli zaobserwować. Świetny zawodnik, co tu więcej mówić. Facet, który za moich czasów jeszcze nie był na takim pułapie. Gdy przychodził do Legii, tłumaczyłem mu co nieco i nieskromnie powiem, że dobrze przygotowałem teren do tego, by został zaakceptowany w drużynie.
W ataku jedna pozycja i szybki wybór: Mateja Keżman. Grałem z nim w Partizanie. Kto by pomyślał, że potem strzeli 100 goli w trzech sezonach w Holandii i zagra w Chelsea. Ale zasłużył na to, w pełni wykorzystał swój talent. Mieszkaliśmy kiedyś w jednym pokoju. W tym samym momencie trafiliśmy do pierwszego zespołu. Zapamiętam go, jako gościa, który non stop siedział na telefonie. Akurat dogrywał transfer za granicę. I tak gadał i gadał, aż nagle wyskoczył z tego Partizana. Potem przez kilka lat był czołowym napastnikiem w Europie. Świetny zawodnik.
